Obszar KPN jest jednak czterokrotnie mniejszy od jego tatrzańskiego odpowiednika. Co czyni go najbardziej zatłoczonym parkiem narodowym w Polsce. Na każdy kilometr kwadratowy KPN przypadają 42 tysiące osób.
Przyrodnicy muszą się zmierzyć z tym problemem, bo podczas tegorocznych wakacji padł kolejny rekord odwiedzin. Bilety w kasach parku, w ciągu dwóch letnich miesięcy, kupiło 460 tysięcy turystów. W analogicznym okresie ubiegłego roku sprzedano o 60 tysięcy biletów mniej. W wakacje 2014 roku sprzedano 370 tysięcy wejściówek. - Największy ruch koncentruje się na szczycie Śnieżki. Rocznie odwiedza go pół miliona turystów. 400 tysięcy wchodzi szlakami od polskiej strony, a 100 tysięcy wwozi czeska kolej linowa - mówi Michał Makowski z KPN.
MAGICZNY FILM O KARKONOSZACH - MUSISZ ZOBACZYĆ!
Zwykle turyści zdobywający Śnieżkę korzystają z kolei linowej jeżdżącej z Karpacza na Małą Kopę. Podczas tegorocznych wakacji z wyciągu skorzystało prawie 90 tysięcy osób. Później maszerują na szczyt „Drogą Jubileuszową” lub tzw. „Zakosami”. Droga powrotna prowadzi z powrotem do kolejki, albo turyści decydują się na zejście jednym ze szlaków. - Główną drogą zejścia ze Śnieżki jest szlak niebieski biegnący obok schroniska Strzecha Akademicka do świątyni Wang w Karpaczu. Tam koncentruje się ruch turystyczny - dodaje Makowski.
Turyści chętnie decydują się też na wycieczkę do jednego z karkonoskich wodospadów. Kasę biletową przy wodospadzie Kamieńczyka w tym roku od stycznia do września odwiedziło 150 tysięcy osób. Tu również widać tendencję rosnącą, bo w całym ubiegłym roku bilety kupiło 131 tysięcy osób.
Taki tłok w górach powoduje problemy. Wśród nich przyrodnicy wymieniają zadeptywanie roślinności wzdłuż szklaków. Gdy poboczem drogi przejdzie tysiące osób, szybko zamienia się ono w błotniste grzęzawisko. Flora zmuszona do przystosowywania się do życia w środowisku silnie zmienionym przez człowieka, także przekształca się. Turyści „produkują” tysiące ton śmieci. W ciągu ostatnich 15 lat na ich wywiezienie wydano blisko milion złotych.
- Choć ruch turystyczny jest jednym z zagrożeń dla przyrody parku, nie planujemy wprowadzenia „limitów wejść”. Skupiamy się na poprawie infrastruktury szlaków i kanalizacji ruchu - mówi Przemysław Tołoknow, zastępca dyrektora KPN. - Mogą zdarzyć się sytuacje, że fragmenty szlaków będą czasowo wyłączone, by dać możliwość regeneracji zadeptanej roślinności. Turyści w tym czasie będą kierowani obejściem - dodaje Tołoknow.
Park ogranicza imprezy sportowe, m.in. na szczycie Śnieżki. Przyrodnicy nie pozwalają też, by zawody odbywały się po zmroku.