Katarzyna Perkowska rzuciła pracę architekta, aby żyć z malowania piaskiem

Paula Gałązka
Paula Gałązka
Archiwum prywatne K. Perkowskiej
Malować piaskiem zaczęła osiem lat temu, gdy w Polsce jeszcze nikt o takiej sztuce nie słyszał. Dzisiaj to dla pochodzącej z Grajewa 31-letniej Katarzyny Perkowskiej sposób na życie. I ogromna pasja.

Kiedy pięć lat temu rzucała pracę architekta, aby żyć z malowania piaskiem, najbliżsi pukali się w czoło. Dzisiaj robi projekty dla dużych marek, ale przede wszystkim czuje się szczęśliwa i spełniona, dzieląc się swoimi pracami, które w dużej mierze opowiadają o Bogu.

W jej rodzinie sztuka była od zawsze. Razem z prababcią robiła skórzane lalki, a pierwsze lekcje rysunku pobierała od swojej mamy, która jest architektem.

- Jest świetna w tym co robi i to ona uczyła mnie rysowania. Ogromnym wsparciem był też tata, który woził mnie co weekend do Warszawy na zajęcia z rysunku - wspomina 31-latka.

Kasia poszła w ślady swojej mamy, została absolwentką architektury i urbanistyki na Politechnice Białostockiej. Rozpoczęła pracę w zawodzie, jednak czuła, że to nie jest do końca to.

Piasek zamiast węgla

Historia z piaskiem zaczęła się nietypowo. W 2010 r. odezwał się do Kasi Piotr Kurstak, pomysłodawca i autor koncertów pasyjnych „Dźwięki w godzinie ciszy”.

Miały to być prace wykonane węglem. Ale kiedy prezentacja była praktycznie skończona, zmieniła się koncepcja.

- Ciocia Alicja podesłała mi link, na którym technikę rysowania piaskiem pokazywał uczestnik ukraińskiego Mam Talent. Spodobało mi się w tym to, że widz jest obecny w całym procesie twórczym - przyznaje Katarzyna. - No i urzekła mnie ulotność tej sztuki, bo to co jest prawdziwe, jest ulotne. Nawet my jesteśmy przez chwilę, a to co jest wieczne, to dobro, jakie możemy zdziałać mając tylko tę chwilę.

Ta praca to po prostu pasja. Uwielbiam rysować twarze, choć ukazanie na nich emocji jest niezwykle trudne.

Kasia postanowiła sama spróbować nowej techniki. Potrzebowała piasku i podświetlonej od spodu szyby. Pod blokiem znalazła stare okno, a piasek przywiózł jej znajomy ze studiów, którego tata miał żwirownię. W domu podświetliła szybę lampką i spróbowała coś usypać.

- Pierwsza była twarz, ale nie od razu udało mi się osiągnąć zamierzony efekt - wspomina. Próbowała jednak dalej. A to, co zrobiła, pokazywała swoim współlokatorom i Piotrowi. - Opanowanie tej sztuki nie było łatwe, ale z każdym kolejnym rysunkiem przybywało wprawy - wspomina.

Rysunki wkrótce stały się na tyle dobre, że wspólnie z Piotrem podjęli decyzję, żeby prezentacja odbyła się właśnie przy pomocy piasku.

- Sztuka na żywo bardziej zachwyca - uśmiecha się Kasia. - Przez cały czas modliliśmy się z Piotrem, czy taka jest Boża wola, żeby pokazywać Pasję w taki sposób. Jednak wszystkie sprawy układały się „propiaskowo”.

Nie bała się też występów na żywo . - W dzieciństwie miałam zaprawę w szkole muzycznej i najzwyczajniej w świecie lubiłam występować, aby poruszyć ludzi - wspomina .

„Dźwięki w godzinie ciszy” były pierwszymi występami na żywo z rysunkami na piasku. Historia Misterium Męki Pańskiej, na podstawie tekstów bł. Anny Katarzyny Emmerich, na gitarę, perkusję i piasek do tej pory cieszy się ogromnym zainteresowaniem.

A po tej pierwszej prezentacji szybko przyszły kolejne zlecenia. Było ich na tyle dużo, że w 2013 roku Katarzyna zrezygnowała z pracy architekta i zajęła się tylko malowaniem na piasku.

Historie zaklęte w piasku

Jak mówi artystka, zasady rysunku piaskiem są takie same jak w zwykłej pracy ołówkiem - należy pamiętać, że np. nos mieści się cztery razy w wysokości twarzy, a uszy są na wysokości nosa.

Techniki są dwie - albo piasek bierze się w garść i sypie się drobną strużkę albo na zasypanej piaskiem szybie, rozgarnia się go tworząc kształty.

Najważniejsze jest to, żeby piasek był drobny. Jeżdżąc na pokazy Kasia zabiera ze sobą 25-litrowe wiaderko piasku oraz swój stół piaskowy. - Szyba się nie zmienia, a piasku jeszcze mi nigdy nie zabrakło - przyznaje.

Według Kasi najciekawsze w pracy z piaskiem jest to, że każdy kształt ma wiele twarzy i może być wykorzystany do kolejnego obrazu. Praca nad obrazami wymaga myślenia abstrakcyjnego i podobnie jak w szachach, planowania kilku kroków do przodu.

- Na piasku da się narysować wszystko, bo to naprawdę wdzięczny materiał. Sprawia mi to ogromną przyjemność, tym bardziej, że ta praca to po prostu pasja. Uwielbiam rysować twarze, choć ukazanie na nich emocji jest niezwykle trudne - przyznaje artystka.

Piaskiem maluje wszystko, np. historie związku.

- Dzięki piaskowi mogę poznać wyjątkowe osoby i historie z ich udziałem - mówi z uśmiechem. - To fantastyczne uczucie, kiedy pary opowiadają o tym jak się poznały, jak doszło do ich zaręczyn, albo dziękują swoim rodzicom opowiadając ich historie piaskiem.

Praca z klientem wygląda tak, że na początku powstają szkice, do których dobierana jest muzyka. Warstwa dźwiękowa jest bardzo ważna.

- Jest narracją do tego, co tworzę i ma stanowić z tym całość - mówi Kasia. Po zaakceptowaniu projektu, nagrywany jest film podczas rysowania piaskiem i potem montowany.

- Osoby, które do mnie przychodzą wiedzą, co chcą mieć, ale nie wiedzą jak to pokazać - wyjaśnia. - Jestem od tego, żeby wymyślić ciekawe przejścia, np. pieniążek zmienia się podstawę krzesła, na które potem wchodzi dziecko. Czasami bywa tak, że rzucony na stół piasek sam tworzy kształty, które przywodzą na myśl ich wykończenie.

Prace Kasi są cenione.

W 2013 roku odezwała się do niej produkcja polskiego Mam Talent i zaproponowała udział w show. Kasia nie zdecydowała się, bo nie lubi takich formatów telewizyjnych.

- Byłam jedyną Polką, która rysowała w tej technice, ale zrezygnowałam. Produkcja natomiast zaprosiła Tetianę Galitsinę z Ukrainy, która wygrała ten program. Nie żałuję swojej decyzji, bo moja kariera budowała się w bardzo naturalny sposób - mówi grajewianka.

Dzisiaj, po ośmiu latach pracy z piaskiem, Katarzyna Perkowska ma na swoim koncie m.in. pokazy z okazji 35. rocznicy wprowadzenia Stanu Wojennego czy realizacje dla takich marek jak TVP, Szlachetna Paczka, Ikea czy Samsung. Jej prace można znaleźć w teledyskach Pawła Chustaka, Scholi Adonai i Heresa.

Z Bogiem i o Bogu

Jednak to nie komercyjne projekty są najważniejsze, a te religijne, które w swoim portfolio szczególnie ukochała Kasia.

- Od początku w mojej pracy przyświecają mi słowa Papieża Pawła VI, że Kościół ma budzić podziw nawet u niewierzących - mówi Katarzyna Perkowska. - Głęboko wierzę w to, że działania artystyczne mogą zmienić coś w ludziach. Wywołać takie wewnętrzne katharsis.

Wiara to bardzo ważny element w życiu artystki. Jej pokazy uświetniały m.in. Rekolekcje Utkane Tęsknotą u Ojców Dominikanów w Warszawie prowadzone z o. Adamem Szustakiem.

- To było wyjątkowe przeżycie. Przede mną było morze ludzi, którym mogliśmy głosić Dobrą Nowinę przy pomocy naszych talentów - wspomina Katarzyna.

W 2015 r. odezwała się do Kasi produkcja programu telewizyjnego „Słowo na niedzielę”, z propozycją sypania ewangelii piaskiem. Spodobał się jej ten projekt i podjęła współpracę. Początkowo miały być to tylko cztery odcinki, ale program zyskał taką oglądalność, że TVP przedłużyła emisję programu do 2 lat.

Praca nad programem była wieloetapowa. - Najpierw produkcja przesyłała teksty Ewangelii, a ja odsyłałam propozycje rysunków. Potem omawialiśmy nasze pomysły z redaktorką Julią Wołoszyńską, a po akceptacji przyjeżdżałam na plan - tłumaczy artystka.

W ciągu jednego dnia nagrywane było kilka odcinków na raz. Czasami trwało to po dwa-trzy dni, aby wszystkie projekty dopiąć na ostatni guzik.

Poza rysowaniem na piasku Katarzyna zajmuje się pisaniem ikon. Od pięciu lat z mężem prowadzi Pracownię Ikon Serca Jezusowego w Tarnowie Podgórnym koło Poznania, gdzie w tej chwili mieszka. - Malowanie ikon to modlitwa pędzlem, w której nie ma przypadku - przyznaje. - Ikony nierozerwalnie wiążą się z pracą nad piaskiem. W jednym i drugim odnajduję spokój i coś więcej niż tylko pracę.

W swojej pracowni prowadzi także warsztaty, w których uczestniczą bardzo różni ludzie.

- Przychodzą księgowe, nauczyciele, studenci, dyrektorzy, a nawet emeryci. Wszyscy ci, którzy szukają modlitwy, cierpliwości i skupienia, które są potrzebne w pracy nad ikonami - wyjaśnia Katarzyna. - Zainteresowanie tymi zajęciami jest tak duże, że w tej chwili pracownia ma już cztery oddziały: w Tarnowie Podgórnym, Buku, Poznaniu i w moim rodzinnym Grajewie.

W domu odpoczywa

Grajewo docenia swoją artystkę. Występowała tu podczas ubiegłorocznego Narodowego Czytania, a jej wkład w sztukę został doceniony nagrodą Wilka Roku 2017 w kategorii Twórczość Artystyczna.

- Nie jestem już tak często w domu, z uwagi na odległości, ale uwielbiam wracać, bo w rodzinnych stronach dużo łatwiej odpocząć - przyznaje Katarzyna.

Najbliższa okazja, żeby spotkać Kasię w Grajewie to sierpniowe warsztaty pisania ikon, które odbędą się przy parafii pw. Św. Ojca Pio . Z rysunkami na piasku artystka uświetni także tegoroczne Narodowe Czytanie. Piaskiem malować będzie też na Spotkaniu Młodych 6 września na Stadionie Narodowym.

- To będzie dla mnie duże przeżycie - mówi Kasia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Katarzyna Perkowska rzuciła pracę architekta, aby żyć z malowania piaskiem - Plus Gazeta Współczesna

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl