Urokliwa miejscowość Aarwangen w Szwajcarii stała się sławna za sprawą sporu o krowie dzwonki.
Miasteczka, a na polach krowy
Licząca 4700 mieszkańców miejscowość leży nad brzegiem rzeki Aare, w oddali są Alpy Berneńskie. Jest średniowieczny zamek i atrakcyjne centrum z kościołem i tradycyjnymi krowimi zagrodami na obrzeżach.
To raptem godzina drogi od Berna, Zurychu i Bazylei, nic więc dziwnego, że miejsce to stało się częstym wyborem dla tych, którzy chcieli uciec od miejskiego zgiełku i zaszyć się w ciszy. Obecnie coraz więcej nowych domów i mieszkań wystaje poza pierwotne centrum.
A wieś, jak to wieś, rządzi się własnymi prawami. Tradycyjne gospodarstwa nadal tu funkcjonują, a na polach wokół miast stoją nie tylko nowe domy, ale też wypasają się krowy mleczne, które mają na szyjach zawieszone dzwoneczki. I to właśnie owe dzwonki stały się zarzewiem kłótni pomiędzy rdzennymi mieszkańcami Aawwangen a przyjezdnymi.
Kłopotliwy odgłos dzwonków
Dla niektórych nowych mieszkańców Aarwangen hałas, który powodują krowy, okazał się zbyt dokuczliwy i kilka rodzin złożyło skargę do władz, prosząc o usunięcie dzwonów na noc. To z kolei oburzyło rolników, którzy uważają, że jest to jawny atak na ich tradycje i kulturę.
- Rolnik będący właścicielem spornego stada uznał to za „osobistą obrazę jego i jego krów” – stwierdził burmistrz miejscowości Niklaus Lundsgaard-Hansen.
Spór trwa.
lena
