Taxify działa w Lublinie od 25 października. Kilka dni później kontrole kierowców rozpoczęła ITD. Od tego czasu ukaraliście kilkanaście osób. Jak przebiegają kontrole?
Musimy być na miejscu w momencie, kiedy dochodzi do zapłaty i pasażer wychodzi z pojazdu. To kluczowe dla skuteczności kontroli. Za każdym razem przesłuchiwany jest kierowca oraz pasażer lub pasażerowie. Sporządza się przynajmniej dwa protokoły i, w przypadku kierowców działających w oparciu o aplikację Taxify, zawsze kontrole wykazują naruszenia. Przeprowadzenie jednej zajmuje około trzech godzin.
Co konkretnie wykazały kontrole?
W każdym przypadku stwierdzaliśmy brak wymaganej licencji oraz niespełnienie kryterium konstrukcyjnego. Okazało się też, poza jednym przypadkiem, że kierujący nie mieli badań lekarskich i psychologicznych. To one określają, że nie ma przeciwskazań do wykonywania zawodu kierowcy.
Jakie kary stosujecie najczęściej?
Konsekwencją tych naruszeń jest wszczęcie postępowania administracyjnego, które trwa, zgodnie z kodeksem postępowania administracyjnego, do dwóch miesięcy. Taryfikator przewiduje za takie naruszenia karę pieniężną w wysokości 14 tys. zł.
Czym innym jest łamanie prawa, a czym innym dalszy los tych kierowców. Dla wielu z nich, często młodych ludzi, czasem cudzoziemców, taka kara to dramat.
To prawda. Jeden z kierowców, uczeń jednej z lubelskich szkół, w dorosłe życie prawdopodobnie wejdzie ze zobowiązaniem w wysokości 14 tys. złotych. Dwóch studentów z Ukrainy, którzy jeździli bez wymaganych licencji, może czekać deportacja. To są trudne sytuacje, ale nie możemy z założonymi rękami patrzeć na łamanie prawa.
Być może te osoby są ofiarami braku wiedzy.
W dniu kiedy wystartowało Taxify, wysłaliśmy do mediów informację ostrzegającą, że prowadzenie takich przewozów wymaga uzyskania licencji i spełnienia wszystkich wymagań ustawy o transporcie drogowym. Informacja została opublikowana, więc wydaje się, że temat powinien być znany. Jednak efekty kontroli pokazują, że świadomość kierowców nadal jest niewielka.
Nikt nie zmusza lublinian do korzystania z aplikacji Taxify. Świadomie wybierają oni środek transportu, więc po co karać kierowców?
To, że miejskie przewozy osób wymagają licencji nie jest naszym wymysłem. To praktyka, która funkcjonuje na całym świecie. W przypadku Taxify bezsprzecznie wykonywany jest transport drogowy. W związku z tym wymaga się licencji. Prawodawca umożliwia wykonywanie takich przewozów pod warunkiem posiadania odpowiedniej licencji, spełnienia kryterium konstrukcyjnego oraz posiadania badań lekarskich i psychologicznych. Takie przewozy można wykonywać, ale trzeba spełnić wcześniej pewne wymagania, których, jak dotychczas, nie spełnił żaden z kontrolowanych kierowców, który korzystał z aplikacji Taxify w Lublinie.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE: