Imię: Janusz
Nazwisko: Jaskulski
Hobby: filatelistyka i wędkarstwo
Zawód: ekonomista
Motto: "W życiu najważniejsza jest pasja. Nie można przeliczać na pieniądze".
69-letni poznaniak Janusz Jaskulski w Pekinie nie wchodził na podium i nie śpiewał Mazurka Dąbrowskiego. Ba, w ogóle nie był w Chinach, a medal zdobyty za kolekcję znaczków, stempli i kopert o tematyce wędkarskiej na Światowej Wystawie Olympex Beijing 2008 odbierze dopiero w październiku w Polskim Komitecie Olimpijskim.
Pan Janusz jest mistrzem filatelistyki tematycznej. Nie dźwiga ton żelastwa ani nie skacze salt w tył - nie musi. Zamiast tego kilka godzin dziennie przed komputerem studiuje oferty specjalistycznych sklepów filatelistycznych i aukcje na eBayu. To właśnie tam pan Janusz wypatrzył największy skarb swojej kolekcji - ciętą próbę pierwszego w historii znaczka pocztowego o tematyce wędkarskiej, nowofunlandzkiej marki z 1897 r. Zobaczył, zalicytował, wygrał.
Nie zawsze jest jednak tak łatwo. Na przykład przy projekcie znaczka czechosłowackiej poczty z 1971 r. Miał go już prawie na widelcu, ale cena waloru przedstawiająca pstrąga z kołowrotkiem muchowym przerosła jego możliwości finansowe i pan Janusz musiał spasować.
To właśnie takie znaczki spoza obiegu, "dziwactwa" - jak mówi pan Janusz - istniejące tylko w jednym egzemplarzu projekty i błędodruki: ze złym ząbkowaniem, bez nazwy kraju albo nominału, decydują o sukcesie podczas wystawy.
By walczyć o medale, nie wystarczy włożyć znaczki do klasera. Trzeba je umiejętnie połączyć w ekspozycję razem z kartami pocztowymi i stemplami. Wszystko zaś ma być podporządkowane jednej głównej idei i ułożone w ciekawą opowieść. Pan Janusz jest zapalonym wędkarzem.
Regularnie, dwa, trzy razy w tygodniu, przez dwie godziny spaceruje brzegiem Warty i rzuca spinningiem. Z sukcesem, bo tylko w tym roku w czasie tych niepozornych przechadzek wyciągnął ponad 50 szczupaków (w tym 10 wymiarowych). I jak przystało na wyznawcę wędkarskiej idei "złap i wypuść", każdemu zwrócił wolność. Dla niejedzącego ryb słodkowodnych kolekcjonera wędkarstwo bowiem to nie polowanie, ale rywalizacja.
Podobnie traktuje filatelistykę. Jego eksponat "Wędkarstwo - moje hobby" wypełniają okazy filatelistyczne poświęcone nie tylko rybom i dziejom wędkarstwa, ale też wodzie i ochronie środowiska. W Pekinie na 80 planszach wystawowych Janusz Jaskulski pokazał 500 znaczków, kopert i stempli. Tylko cztery z nich zostały wyemitowane przez Pocztę Polską. Wśród nich znalazł się znaczek z lat 70., przedstawiający polski drzeworyt z XVI w., na którym widać wędkarza i rybę.
- Wprawdzie to jeden z mniej efektownych znaczków zbioru, brzydki i obiegowy, ale odgrywa kluczową rolę w tej części eksponatu, która opowiada historię wędkarstwa- tłumaczy poznaniak. - Swoją kolekcję "Wędkarstwo - moje hobby" po raz pierwszy zaprezentowałem na wystawie okręgowej w Lesznie w roku 1972. Od tego czasu stale poszerzany zbiór prezentowałem wielokrotnie - mówi Janusz Jaskulski.
Pekiński sukces nie jest pierwszym wyróżnieniem w jego 46-letniej wystawienniczej karierze. W ubiegłym roku na Międzynarodowej Wystawie Polska - Czechy - Niemcy w Lubiniu nagrodzono go złotym medalem. Ten rok jest bardzo szczęśliwy dla poznańskiego hobbysty. Najpierw w maju zdobył II miejsce i srebrny medal w grupie "Człowiek i dzień codzienny" na III Europejskich Mistrzostwach w Filatelistyce Tematycznej w Essen, a potem w czerwcu złoty medal na Międzynarodowej Wystawie "Slovolympfila 2008" w Bratysławie.
- Znaczki zacząłem zbierać już w szkole podstawowej - wspomina pan Janusz. - Na przełomie lat 40.i 50. nie było telewizji i internetu. Filatelistyka była jedną z niewielu w miarę intelektualnych, a przy tym bardzo popularnych rozrywek. Wszyscy w klasie coś zbierali. Jedni ptaki, inni samochody, jeszcze inni sport. Ja wybrałem ryby i muszle. W liceum zarzuciłem to. Młodzieńcza pasja odżyła tuż po ślubie. Jak to zazwyczaj bywa - przypadkiem, na spacerze z żoną Lidią, wielką miłośniczką zwierząt.
Był mniej więcej rok 1960, para na chwilę zatrzymała się przed witryną sklepu filatelistycznego, by zobaczyć kolorową serię psów polskich. A ponieważ młode małżeństwo nie mogło sobie pozwolić na zakup psa, pan Janusz zdecydował się sprezentować żonie serię znaczków.
Kiedy wszedł do sklepu, odżył w nim bakcyl filatelistyki. W budowaniu poważnej, choć wówczas jeszcze nie mistrzowskiej kolekcji pomagała mu żona Lidia. Dzięki biegłej znajomości francuskiego w imieniu męża korespondowała z filatelistami z całego świata. Sposób był prosty.
- Ja wysyłałem im polskie znaczki, a oni przysyłali mi swoje - wspomina. Kiedy jednak pytam, czy którykolwiek z przysłanych wówczas znaczków trafił do "Wędkarstwo - moje hobby", kręci głową. Wtedy wydawało mu się, że dostaje skarby, dziś z punktu widzenia wielokrotnie wyróżnianego filatelisty tematyka wie, że znaczki drukowane w milionowych nakładach nie mają większej wartości.
Tę wiedzę i inne tajniki filatelistyki tematycznej, na przykład informacje na temat sposobu budowania eksponatu, zdobył podczas kursów prowadzonych przez prof. Ludwika Malendowicza, prezesa Polskiego Związku Filatelistów i ojca duchowego najsilniejszej w Polsce poznańskiej szkoły filatelistyki tematycznej. Dwa razy w miesiącu kolekcjonerzy z Wielkopolski omawiają najlepsze zbiory tematyczne na świecie. W październiku na celownik wezmą pracę pana Janusza. Zapowiada się wielogodzinna dyskusja. - Będziemy opijali sukces - śmieje się kolekcjoner.
Dla pana Janusza jednak znaczki to nie wszystko. Zbiera także kartki pocztowe o tematyce wędkarskiej, ale tylko te najciekawsze, wydane do 1939 r. Były to ręcznie robione litografie. Jego kolekcja licząca około 500 takich kartek jest jedną z największych w Europie. Część z nich opublikował w trzech tomikach "Wędkarstwo na pocztówkach sprzed lat".
Zresztą tę kolekcję sześć lat temu zaprezentował podczas wystawy indywidualnej towarzyszącej obchodom 80-lecia Muzeum Poczty i Telekomunikacji we Wrocławiu. Z okazji wystawy Poczta Polska wydała okolicznościowy datownik. Do tego dołożyć trzeba bogaty zbiór figurek i talerzy dotyczących wędkarstwa, a także bogatą kolekcję kart telefonicznych związanych z wędkarstwem. Pan Janusz swojej kolekcji nie traktuje jak inwestycji.
- To niemożliwe - mówi. - Filatelistyka tematyczna wiąże się tylko z wydatkami. Człowiek kupuje znaczki i bierze udział w wystawach, a to też płatna przyjemność. Na przykład karta uczestnictwa w wystawach międzynarodowych kosztuje 200 euro. Za zwycięstwem nie idzie w parze gratyfikacja finansowa, ale medal, dyplom i ewentualnie upominek. To moja pasja - tłumaczy - a pasji nie można przeliczyć na pieniądze.