Agencja Informacyjna Polska Press: Dlaczego Donald Tusk wywołuje tak wiele emocji w Polsce?
Dr Marek Migalski: Przez siedem lat był premierem, jest kluczową postacią dla polskiego sporu politycznego w ostatnich 30 latach, a w dodatku osobistym wrogiem Jarosława Kaczyńskiego. Dziś jest też bardzo ważnym politykiem unijnym i może wrócić do kraju.
Czy jego zeznania wnoszą coś nowego do sprawy?
Oczywiście, że nie. Donald Tusk jest zbyt doświadczonym politykiem. Gdyby nawet miał jakąś winę, czego ja nie jestem w stanie ocenić, to po prostu pani Wassermann czy pan Krajewski nie byliby w stanie go na tym złapać. Próbują, ale te wysiłki są słabe, a nawet przeciw skuteczne, bo on trochę swoim teatrem ośmiesza show, które chciano urządzić. Tusk miał być wbity na ruszt i grillowany, a wychodzi na to, że to on bawi się członkami komisji. Od początku było wiadomo, że jest zbyt cwanym politykiem, zbyt doświadczonym, by dać się złapać niedoświadczonym politykom. Po drugie, gdyby nawet powiedział coś, co mogłoby go kompromitować, to do opinii publicznej dotarłoby to z ogromnym oporem, bo większość ludzi nie wie, że w ogóle jest taka komisja. Znaczenie polityczne tych trzech komisji (reprywatyzacyjnej, Amber Gold i ds. VAT), które powołało PiS jest bardzo nikłe. To pokazały wyniki wyborów samorządowych - troje szefów tych komisji poniosło klęskę, mówię o Jakim, Horale i Wassermann.
Czy Tusk wypadł wiarygodnie i czy udało mu się odeprzeć oskarżenia o odpowiedzialność za aferę?
Wypada wiarygodnie dla swoich zwolenników i niewiarygodnie dla przeciwników. Nic się tutaj nie zmieniło. A jeśli tak jest, to jest to zwycięstwo Tuska. Nie powiedział niczego, co zniechęciłoby do niego wyborców, a to oznacza, że przesłuchanie jest bez znaczenia politycznego. Zwłaszcza, że odbywa się w cieniu wyborów.
Komisja Amber Gold jest niepotrzebna?
Ona powstała po to, żeby uderzyć w Platformę, dokładnie tak jak pozostałe dwie komisje. Efekty są umiarkowane. Być może ich działania przekonują jakichś wyborców.
Jaki wpływ na całą sprawę ma czas? Afera wybuchła już kilka lat temu.
Wyborcy mają krótką pamięć. Bez wątpienia wydźwięk afery jest dziś słabszy, niż jeszcze kilka lat temu.
POLECAMY: