Treść apelu skierowana jest do rodziców i opiekunów prawnych. Bp Marek Mendyk podkreśla, że - dziecko nie może uczestniczyć w żadnych tego typu zajęciach bez wyraźnej zgody rodziców lub prawnych opiekunów.
Do wezwania przewodniczącego Komisji Wychowania Katolickiego dołączony jest wzór oświadczenia, które rodzice mogą składać w szkołach. - W celu uzyskania pewności, że dzieci nie wezmą udziału w zajęciach, podczas których będą im przekazywane treści niezgodne z wyznawanym systemem wartości oraz wykraczające poza podstawę programową obowiązującą na danym etapie kształcenia.
Rodzice mają jednak zaufanie do szkół w tej kwestii.
- Wierzę, że szkoła zadba o to, by moim dzieciom na zajęciach edukacji seksualnej nie były przekazywane, żadne nieodpowiednie treści. Nie mam żadnych oporów przed zapisaniem dziecka na takie lekcje, być może łatwiej mu będzie ośmielić się pytać mnie o sprawy dotyczące seksualności, gdy oswoi się z tematem jako bierny słuchacz - mówi Magdalena Kramarczyk-Snela, rodzic ucznia szkoły podstawowej.
Kuria się stosuje, ale nie komentuje
- Naszym zadaniem nie jest komentowanie apeli KEP, tylko stosowanie się do nich - mówi poproszony o komentarz ks. Maciej Sczepaniak, rzecznik prasowy archidiecezji poznańskiej .
W apelu znalazła się kontrowersyjna wzmianka o edukacji antydyskryminacyjnej. Czy Kościół uważa, że edukowanie dzieci na temat tolerancji jest czymś złym i prowadzi do deprawacji? Episkopat na tak postawione pytanie nie udzielił odpowiedzi.
Komentarze ludzi oświaty
- Obecnie rodzice mają wielki wpływ na szkołę i nic nie dzieje się bez ich wiedzy. W Poznaniu szkoła jest nowoczesna, tolerancyjna i idzie z duchem czasu. Na pewno nie zamierzamy tego zmieniać - mówi Wiesław Banaś, zastępca dyrektora wydziału oświaty w UM Poznania.
Lech Sadowski, dyrektor Szkoły Podstawowej nr 33 w Poznaniu, podkreśla, że - Kościół nie powinien mieszać się do państwa. Episkopat nie wie, co dzieje się w szkołach. A cała nagonka jest polityczna.
Sprawdź też:
