Migranci cofani do Polski
Sprawę szerzej opisał w czwartek niemiecki tabloid "Bild". Tamtejsi dziennikarze zajęli się sprawą kontroli na granicy z Polską, zwracając uwagę, że od 2023 roku znacząco wzrosła liczba kontroli. Te zaczęły się w październiku tamtego roku - do lipca 2024 roku niemieckie służby cofnęły na granicy z Polską około 4600 migrantów.
Wśród tych osób znalazła się m.in. pięcioosobowa rodzina z Tadżykistanu. Niemieckie media dokładnie opisały jej przypadek, rozmawiając nawet z jedną z osób. Ojciec rodziny zdradził, że wraz z najbliższymi podróżuje z walizkami. Nie zostali wpuszczeni na granicy do Niemiec i musieli zawrócić do Polski.
Schengen w niebezpieczeństwie?
"Bild" skontaktował się również ze służbami pracujący na granicy. Te mają jasne zadanie: nie mogą wpuszczać do kraju osób, które nie złożyły wniosku o azyl lub są zarejestrowane w Polsce. Podobnie z osobami, które z różnych przyczyn otrzymały zakaz wjazdu do Niemiec.
W poniedziałek, 9 września, federalna minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser ogłosiła jeszcze więcej kontroli granicznych i ostrzejsze podejście do migrantów chcących dostać się do Niemiec. Ma to związek m.in. z atakiem nożownika na festynie w Solingen.
"Redaktions Netzwerk Deutschland" zwraca uwagę, że decyzja Niemiec stawia pod znakiem zapytania przyszłość strefy Schengen. Powołano się również na opinie ościennych mediów w związku z tą decyzję. W ten sposób, na przykład, "Hospodarske noviny" stwierdziły, że "ta poważna ingerencja w kodeks graniczny Schengen jest dozwolona w sytuacjach nadzwyczajnych, Ta poważna ingerencja w kodeks graniczny Schengen jest dozwolona w sytuacjach nadzwyczajnych, ściśle ograniczonych w czasie” i w ostateczności".
Jak jednak tłumaczą władze z Berlina przed Komisją Europejską, ta decyzja związana jest z "zagrożeniami bezpieczeństwa w związku z nielegalną migracją". Europejska władza natomiast nie sprawdza, czy zagrożenia są realne i nie wetuje takich decyzji nie tylko w Niemczech, ale i w całej Europie.