W sobotę o godz. 10:55 doszło do potężnego wstrząsu w kopalni Zofiówka, w wyniku którego 11 górników znalazło się w zagrożonym terenie. Czterech wyjechało na powierzchnię samodzielnie, do kolejnych dwóch ratownikom udało się dotrzeć 5 godzin od rozpoczęcia akcji. Pod ziemią zostało jeszcze 3 górników. W niedzielę po godz. 10 udało się dotrzeć do kolejnego zasypanego. Niestety lekarz stwierdził zgon. Kilka godzin później wydobyto następne ciało. Akcja ratunkowa trwa.
CZYTAJ KONIECZNIE
AKCJA RATOWNICZA W ZOFIÓWCE: Uratowani górnicy wskazali miejsce
ZOBACZ ZDJĘCIA
ZOBACZ KONIECZNIE
AKCJA RATOWNICZA W ZOFIÓWCE: TEREN PO WSTRZĄSIE WYŁĄCZONY Z UŻYTKOWANIA
AKTUALIZACJA GODZ. 8 :20:
W poniedziałek, 7 maja, o godz. 8.15 rozpoczęła się konferencja prasowa w kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju, podczas której przedstawiciele Jastrzębskiej Spółki Węglowej przedstawili informacje dotyczące postępów w akcji ratowniczej.
Ratownicy w kopalni Zofiówka będą dzisiaj mieli do dyspozycji dwa specjalistyczne urządzenia: GLOB i wideoendoskop.
- Ratownicy będą się posuwali w dwóch kierunkach. Prace są bardzo utrudnione. W pewnych miejscach nastąpiły zawały i światło wynosi 0,6 m. To bardzo trudna i skomplikowana praca. Ale posuwamy się systematycznie - mówi prezes JSW, Daniel Ozon. - Ściągnęliśmy urządzenie GLOB (lokalizator górniczy), dzięki któremu będziemy mogli zlokalizować lampy górników.
Kolejnym urządzeniem jest wideoendoskop i ratownicy będą mogli spojrzeć przez prześwity w poszukiwaniu zaginionych górników.
Przypomnijmy, że wczoraj, 6 maja, po godz. 19.00 w kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju odbyła się ostatnia niedzielna konferencja prasowa. Dwóch górników znaleziono martwych pod gruzowiskami, z trzema kolejnymi nie było żadnego kontaktu.
Trwa akcja ratunkowa, pod ziemią nadal uwięzionych jest trzech górników.
Jak mówił prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, Daniel Ozon, o godz. 16.30 na terenie kopalni doszło do wstrząsu wtórnego, który wyzwolił spore ilości metanu. Dosyć szybko udało się go zbić, bo zaczął działać zmontowany na dole wentylator, ale ratownicy musieli w pewnym momencie przerwać akcję ratowniczą.
W dodatku na ich drodze stanęły zniszczone konstrukcje podziemne, dlatego przez najbliższe kilka godzin mieli pozostać w jednym rejonie, gdzie ręcznie przerzucali rumowisko.
- Ratownicy muszą rozmontowywać elementy kolejki i taśmociągu, wynosić je ze strefy - tłumaczył prezes JSW, Daniel Ozon.
Najpóźniej do godziny 1.00 w nocy, 7 maja, miały być dociągnięte nowe rurociągi z powietrzem. W nocy ratownicy również planowali wybudować dodatkowy lutniociąg, którym popłynie powietrze do zawalonego chodnika.
Kiedy tylko w sprawie pojawią się nowe informacje, będziemy o tym donosić.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
