Krótki poradnik, jak przeżyć prawie idealne święta z nieidealną rodziną

Jolanta Tęcza-Ćwierz
IstockPhoto
Czy kiedykolwiek wstaliście Państwo od świątecznego stołu zażenowani rodzinną - za ostrą - wymianą zdań? Albo tuż przed świętami skłóciliście się z najbliższymi? To całkiem normalne. Radzimy, jak w tym roku uniknąć tego scenariusza.

Badania psychologiczne nie pozostawiają złudzeń: Święta Bożego Narodzenia są jednym z najbardziej stresujących okresów w roku. Jak przetrwać czas przygotowań, porządków i zakupów? Jak mądrze spędzać czas z rodziną?

Po pierwsze: obniżyć poprzeczkę

Dom musi lśnić czystością, choinka - mieć symetryczny kształt i piękne ozdoby, wigilijny stół powinien uginać się od mnogości świątecznych potraw, a prezenty mają spełnić marzenia całej rodziny. Świąteczny stres wywołany jest przez angażujące nasz czas i energię przygotowania. Reklamy prezentują obrazki wesołych spotkań w życzliwej atmosferze, przy suto zastawionym stole, wokół którego zgromadzeni są uśmiechnięci, zadowoleni i zrelaksowani najbliżsi.

A w nas narasta poczucie, że powinniśmy dążyć do takich standardów. Myślimy: „święta” i wpadamy w popłoch na samą myśl o ogromie rzeczy do zrobienia. Bywa i tak, że nie potrafimy prosić o pomoc lub odrzucamy ją przekonani, że sami wszystko zrobimy lepiej. Boże Narodzenie chcemy przygotować perfekcyjnie, a to generuje stres, zmęczenie i przepracowanie.

- W wirze przedświątecznych przygotowań wielu z nas zapomina, że istotą Bożego Narodzenia są wartościowe chwile spędzone z bliskimi. Warto się wyciszyć, zatrzymać i cieszyć wspólnym czasem - stwierdza prof. Ewa Gurba z Zakładu Psychologii Rozwojowej i Wychowawczej im. Stefana Szumana Uniwersytetu Jagiellońskiego. - W tym roku będą to inne święta, ponieważ spotkamy się w mniejszym gronie. Tym samym przygotowań będzie mniej, dzięki czemu jest szansa na głębsze przeżycie Bożego Narodzenia.

Po drugie: zostawić miejsce na spontaniczność

W przedświątecznym okresie w większości z nas odzywa się dziecko, które z utęsknieniem czeka na Boże Narodzenie jak na piękny, bajkowy czas. Przywołujemy w pamięci apetyczne zapachy, smak wigilii u babci, kadry ze wzruszających świątecznych filmów. Nasze oczekiwania rosną i rozpoczynamy „wyścig” po idealne Boże Narodzenie. Wszystko kończy się ogromnym wysiłkiem i stresem, być może dlatego, że swoją energię koncentrujemy nie na tym, co najważniejsze.

Styl życia

Dalszy ciąg artykułu pod wideo ↓
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

- Ja też staram się, aby wszystkie elementy tradycji świątecznej, również te zapamiętane z dzieciństwa, były obecne w mojej rodzinie. Warto jednak mieć świadomość tego, co świętujemy - zauważa prof. Ewa Gurba. - Boże Narodzenie to czas spotkań. W tym roku będzie nieco inaczej z powodu pandemii. Jednak przypomnienie sobie, z jakiej okazji się odwiedzamy, pomoże nam wprowadzić hierarchię w różne działania i decyzje. Świętujemy narodziny Chrystusa; przez jednych uznawanego za Zbawiciela, przez innych - za proroka, a dla jeszcze innych będącego postacią historyczną. Przypomnijmy sobie, jak się świętuje narodzenie dziecka czy rocznicę urodzin, a wtedy być może łatwiej będzie o atmosferę radosnego spotkania - dodaje psycholog.

Co zrobić, kiedy pojawia się w nas lęk, a nasze samopoczucie nie ma nic wspólnego ze świąteczną atmosferą? Boimy się: nie zdążymy, nie damy rady, nie mamy pieniędzy, nie wiemy, jakie kupić prezenty. Lampki na choinkę nie świecą, sernik się przypalił, a zamówiony w ostatniej chwili prezent nie dotarł na czas.

- Jeśli coś nie wyszło, powiedzmy o tym. Pozwoli to na wprowadzenie spontanicznej atmosfery - mówi prof. Ewa Gurba. - Nie chodzi o to, by błyszczeć, ale żeby to było życzliwe, rodzinne spotkanie mimo nieudanych wypieków czy innych niedociągnięć. Jestem przekonana, że obecne czasy pozwolą się łatwiej przełamać i cieszyć samą możliwością spotkania - mówi Ewa Gurba.

Po trzecie: nic na siłę

Nie wypada nie zaprosić cioci z mężem, skoro przychodzą do nas od lat. Cóż z tego, że nie przepadamy za sobą, nie znajdujemy wspólnych tematów, dzieli nas światopogląd, słowo „wypada” bierze górę. „Wypada” także spędzić święta z siostrą, która jest samotna. Nie ma znaczenia, że jesteśmy w konflikcie, przecież Boże Narodzenie to czas wybaczenia i cudów, w którym nawet zwierzęta przemawiają ludzkim głosem.

Z takim nastawieniem dość łatwo przewidzieć bieg wydarzeń. W Wigilię obudzimy się z nadzieją, że „tym razem będzie inaczej”. Umęczeni do granic wytrzymałości, bo do późna dekorowaliśmy świąteczne ciasta i odkurzaliśmy mieszkanie, w biegu szykujemy wigilijną kolację. W końcu wieczorem przywitamy w drzwiach ciocię, z którą nie mamy o czym rozmawiać i siostrę, która się nie odzywa.

- Święta to projekt zbiorowy - mówi Ewa Gurba. - Warto, aby każdy poczuł się odpowiedziany za atmosferę panującą przy stole. Niezależnie, czy jest gościem, czy domownikiem.

Psycholog zauważa też, że gotowość do bycia razem przekłada się na sposób, w jaki porozumiewamy się z innymi. Dlatego stawiajmy na autentyczność, szacunek, życzliwość i zrozumienie, włączmy nasze poczucie humoru i zdrowy dystans do siebie samego.

Po czwarte: docenić

Spodziewamy się niewygodnych i drażliwych pytań w formie złośliwego punktowania: „Dlaczego jeszcze nie wyszłaś za mąż?”, „Kiedy w końcu doczekamy się wnuków?”, „Nadal jesteś bez pracy?” i tak dalej. Bywa, że rozmawiamy o polityce czy religii, co zwykle prowadzi do kłótni albo wywołuje niemiłą atmosferę. Co zrobić, by nie ziścił się ten czarny scenariusz?

- Dowcip to chyba najlepsze wyjście z sytuacji - stwierdza prof. Gurba. - Poczucie humoru jest świetną strategią radzenia sobie z niewygodnymi pytaniami. Śmiech ułatwia życie, pomaga opanować stres, zjednuje ludzi. Łatwiej pokonać problemy, jeśli oswoimy je śmiechem. Powiedzmy otwarcie: kolacja wigilijna czy świąteczny obiad to nie jest odpowiednia pora, aby roztrząsać powody takiej czy innej sytuacji. Można też wcześniej przygotować schemat reagowania, żeby nie być zaskoczonym - dodaje.

Zdaniem profesor warto szczerze powiedzieć, że niektóre tematy są dla nas zbyt trudne, dlatego nie chcemy o czymś rozmawiać. Mamy prawo do decydowania, którymi apeksami życia chcemy się dzielić z innymi. Nawet jeśli ktoś poczuje się urażony, nie można pozwolić na naruszenie naszych granic.

- Spróbujmy zwizualizować trudną sytuację, wyobrazić sobie, że możliwe są trudne pytania i przemyśleć, jak sobie z nimi poradzić - mówi psycholog. - Warto uświadomić sobie, że pytania, które traktujemy jako wścibskie, mogą być przejawem troski. Jeśli tak je potraktujemy, może zmienimy nastawienie. Zwłaszcza w sytuacji covidowej, gdy nasze kontakty są tak ograniczone, warto je doceniać - stwierdza.

Żal i rozczarowanie sprawiają, że nie doceniamy tego, co jest tu i teraz. A przecież za rok możemy tęsknić za miejscem, w którym obecnie jesteśmy, a ludzi, którzy tak nas drażnią, może już nie być wśród nas. Nie chodzi więc o to, by w wigilię pogrążać się w czarnych myślach, ale by poczuć wdzięczność za moment, w którym się znajdujemy. Za święta - może nie idealne, ale rzeczywiste i nasze.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera

Wybrane dla Ciebie

Największy atak Rosji na Charków od początku wojny. Są ofiary

Największy atak Rosji na Charków od początku wojny. Są ofiary

Wystartowały KultURalia! Tak w piątek bawili się studenci w Rzeszowie

Wystartowały KultURalia! Tak w piątek bawili się studenci w Rzeszowie

Wróć na i.pl Portal i.pl