Kukuczka: tłok na Mount Everest

Tomasz Kuczyński
Tomasz Kuczyński
Byłem w tym momencie sam. Wschodziło słońce, każde kolejne wzgórze wydawało mi się szczytem. Kiedy wreszcie wszedłem na Mount Everest... wcale nie byłem szczęśliwy - przyznał Wojciech Kukuczka, syn legendarnego himalaisty Jerzego Kukuczki, który wrócił z ekspedycji na najwyższą górę świata. Co go rozczarowało?

- Na szczycie zobaczyłem 20-osobową grupę Japończyków czy Koreańczyków, robiących sobie zdjęcia. Wszystko stało się takie kiczowate, nie było w tym ducha Himalajów. Musiałem się dosłownie przepychać - przyznał Wojtek, którego na wyprawę namówił rektor AWF Katowice Zbigniew Waśkiewicz.

Syn Jerzego Kukuczki (patrona uczelni) był jednak zadowolony ze swego wyczynu. Tym bardziej że przeżywał chwile słabości. - Wcześniej wspinałem się tylko hobbystycznie. Moje przygotowania nie były zbyt intensywne, trochę więcej pobiegałem. W Himalajach miałem problemy z aklimatyzacją, gdy chodziliśmy po przełęczach na wysokości 5 tys. metrów. Dopadły mnie bóle i zawroty głowy, nawet halucynacje. Byłem też chory, miałem problem z gardłem, brałem antybiotyk, pojawiła się jakaś wysypka, opuchlizna, spędziłem siedem dni w bazie. Najtrudniejsze okazało się zejście ze szczytu - opowiadał Wojciech Kukuczka.
Mimo tych przeciwności sprawił prezent mamie w Dniu Matki.

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

ja
Jak to po co?
Aby to zobaczyć, móc się sprawdzić, coś przeżyć.
NIektórzy wolą spędzać życie przed telewizorem i przeżywać cudze. Inni wolą skupić się na własnym życiu.
n
naturystka
?
???
No, to po jasną cholerę się tam pchałeś, chłopczyku?
J
Josef
Mniej egoizmu ,wiecej pokory.
Wróć na i.pl Portal i.pl