Jak powiedział, tak zrobił. Sołtys Marcin Budzisz wpadł na pomysł stworzenia nietypowego pomnika Zbigniewowi Wodeckiemu, który 22 maja zmarł w warszawskim szpitalu. W pierwszą rocznicę śmierci w Chałupach stanęła grająca ławeczka.
- Pomysł zrodził się jakiś czas temu - opowiada Marcin Budzisz. - Zastanawiałem się jak jeszcze można uwiecznić niezwykłego muzyka, który jak nikt rozsławił nasze Chałupy. Mural już jest, więc trzeba było kombinować. Wymyśliłem ławeczkę. Teraz każdy, kto będzie chciał odpocząć może sobie na niej usiąść i posłuchać jednej z pięciu piosenek.
A na playliście Chałupy welcome to, Pszczółka Maja, Zacznij od Bacha, Lubię wracać tam gdzie byłem i Rzuć to wszystko co złe. Oprócz atrakcji muzycznych na eleganckiej płycie znajduje się wizerunek Zbigniewa Wodeckiego grającego na trąbce, fragment zapisu nutowego jednego z jego największych przebojów oraz cytat:
Co robić? Uświadomić sobie, że jutra może już nie będzie. Nauczyć się żyć chwilą, która jest. To znaczy przyjąć, że wszystko to, co było, to było, ale już tego nie ma, a to co będzie, tak naprawdę nie musi się zdarzyć. A więc bawić się tak, jakby to był ostatni dzień naszego życia. Taka postawa dotyczy zresztą nie tylko zabawy. To ideał życia w ogóle.
Jak wspomina sołtys, niełatwo było wybrać jedną sentencję. Jednak ta zdaniem pomysłodawcy jest najbardziej uniwersalna, życiowa i mówiąca wiele o tym, jak wrażliwym człowiekiem był Zbigniew Wodecki. Nad całością projektu czuwał Robert Sokołowski, grafik z CKPiS Władysławowo.
- Bardzo żałuję, że nie mogłem poznać pana Zbigniewa osobiście - dodaje sołtys Chałup. - Pamiętam jako mały chłopiec jak grał u nas koncerty. Dzisiaj jestem przedstawicielem mieszkańców. Wszyscy wiemy jak dużo zrobił jednym przebojem dla naszej miejscowości. Ta ławeczka po prostu musiała tu powstać.
POLECAMY NA DZIENNIKBALTYCKI.PL: