Oto treść odpowiedzi Dariusza Mioduskiego na list skierowany przez grupę warszawskich radnych.
Oświadczenie Legii Warszawa
"Stadion Legii Warszawa nie służy do demonstracji żadnych poglądów politycznych, ideologicznych i światopoglądowych. To arena rywalizacji sportowej, której fundamentalną wartością jest szacunek. To także jedna z najważniejszych wartości naszego Klubu, dlatego krytycznie oceniamy wszelkie formy zachowań, które są z nią sprzeczne. Podkreślamy także, że treść transparentów wieszanych przez kibiców podczas meczów nie reprezentuje stanowiska Klubu. Legia ma kilka milionów kibiców w całej Polsce i na stadionie jest miejsce dla każdego. Jednocześnie apelujemy do mediów o nie włączanie Klubu Legia Warszawa w bieżące konflikty polityczne i światopoglądowe, w ramach toczących się kampanii wyborczych. Wykorzystywanie medialności Klubu do nagłaśniania tego typu sporów jest szkodliwe społecznie, a także w sposób nieuzasadniony uderza w jego dobre imię.
Poza przedstawieniem oficjalnego stanowiska Klubu korzystam z okazji aby odnieść się do sytuacji, którą należy rozpatrywać w znacznie szerszym kontekście. Wbrew potocznym opiniom, stadion piłkarski nie jest jednolity społecznie, politycznie, ideologicznie i światopoglądowo. To obraz społeczeństwa, które jest coraz bardziej spolaryzowane. Piszą Państwo o problemie mowy nienawiści. W rzeczywistości na stadionie występuje ona sporadycznie, za to medialność piłki nożnej czyni z tych incydentów przedmiot publicznej debaty. Rozumiemy to, ale mówienie, że stadiony są źródłem problemu, jest błędne w założeniu. Mowa nienawiści jest codziennym językiem polityki, mediów, ulicy i internetu. Atak jest taktyką dyskursu politycznego, podziały są metodą budowania elektoratu, a ostry język sposobem na przykuwanie uwagi, cytowalność i internetowe „kliki”. Bardzo nad tym ubolewamy ale zrzucanie odpowiedzialności na kluby piłkarskie jest nieuprawnionym bazowaniem na stereotypach i zwyczajną hipokryzją. To przede wszystkim politycy wprowadzili spór i agresję słowną do naszej codzienności. Polityka tak bardzo dzieli ludzi, że stadion pozostał już jednym z niewielu miejsc, gdzie mogą spotykać się osoby, które na co dzień różnią się w poglądach. Przychodzą tu ze względu na to co ich łączy, czyli pasję do sportu i przywiązanie do Klubu. Dlatego apolityczność jest podstawą naszej tożsamości i nie damy się wciągnąć w spór polityczny.
Nikogo nie wykluczamy z grona naszej społeczności i podkreślamy, że na stadionie jest miejsce dla każdego. Wzajemny szacunek jest naszą fundamentalną wartością. I nie są to tylko słowa. Wiele się mówi i pisze o sporadycznych incydentach na stadionie Legii, ale zdecydowanie ciszej jest o naszej pozasportowej działalności, którą prowadzimy codziennie, niekomercyjnie, z własnej woli i poczucia odpowiedzialności społecznej. Zaledwie kilka dni temu jako pierwszy klub w Polsce utworzyliśmy sekcję Amp Futbolu i będziemy nie tylko aktywnie wspierać naszą drużynę, ale także promować aktywizację osób niepełnosprawnych. Nasza Fundacja, prowadzona społecznie przez moja żonę, zrealizowała już ponad 250 projektów dobroczynnych, pomagając ponad 3,5 tys. beneficjentom, wśród których większość to dzieci i młodzież. Na stałe współpracujemy m.in. ze świetlicami środowiskowymi. Fundacja Legii to kilkuosobowy zespół, który każdego dnia walczy z wykluczeniem społecznym i robi naprawdę dużo, aby wyrównywać szanse najbardziej potrzebujących. Zorganizowaliśmy dwie edycje dużej charytatywnej akcji Wszyscy Do Wioseł, dzięki którym udało się sfinalizować zakup karetki pogotowia dla Centrum Zdrowia Dziecka (akcja zainicjowana przez kibiców Legii) oraz pomoc Fundacji Hospicjum św. Krzysztofa na Ursynowie. Łącznie zebraliśmy 311 tys. zł, a w wydarzeniach uczestniczyło ponad 800 osób. To nie wszystko. Prowadzimy autorskie programy edukacyjne: „Lekcje z Legią”, „Korki z Legią”, „Szkoła językowa”, organizując ponad 870 godzin lekcyjnych dla dzieci i młodzieży, którzy z różnych powodów nie mogliby sobie na to pozwolić.
Takich przykładów jest dużo więcej. Realizujemy te projekty z poczucia misji i odpowiedzialności społecznej, lecz nigdy nie zdarzyło się, abyśmy z tego powodu otrzymali jakikolwiek „list” lub podziękowanie. Czemu o tym piszę? Nie po to bym domagał się podziękowań, ale by uczciwie oceniać działalność Legii. Przypuszczam, że nie ma drugiego klubu w Polsce, który prowadziłby tak szeroką działalność społeczną. Nie widzę też wielu przykładów innych organizacji działających w Warszawie, które w takim stopniu angażowałyby się charytatywnie. Robimy to, bo czujemy się ważną częścią warszawskiej społeczności. Jednak oczekiwanie, że stadion będzie wyspą oderwaną od otaczającej nas rzeczywistości, jest nieracjonalne. Stadion jest obrazem społeczeństwa w pigułce i jako taki pokazuje, a nie kreuje, problemy, które je trawią. Rozwiązujmy je, wspólnie, ale tam gdzie rzeczywiście powstają. My też nie jesteśmy i nie będziemy bezczynni. Wierzymy w dialog i cały czas go prowadzimy. Trzeba złej woli, aby nie dostrzegać, że stadiony dzisiaj są zupełnie innym miejscem niż jeszcze kilka lat temu. Są przede wszystkim bezpieczne. To się nie stało samo. Na nasze mecze przychodzą całe rodziny, które gorąco dopingują nasza drużynę. Na każdym meczu organizujemy dla nich wiele atrakcji, zachęcamy do pozytywnego dopingu, promujemy zdrowy, aktywny styl życia.
To prawda, że czasem (coraz rzadziej) usłyszą wulgaryzmy. Wolałbym, żeby tak nie było, ale czy nie słyszą ich także w kinie, w autobusie, na ulicy lub na Bulwarach Wiślanych? Czy na pewno zachowujemy równowagę w tej dyskusji? Odpowiadając na kluczowe pytanie - czy widząc tego typu transparenty pozostajemy obojętni? Odpowiedź jest oczywista - nie. Co możemy zrobić poza przedstawianiem naszego stanowiska? Przede wszystkim będziemy kontynuować dialog ze środowiskiem kibiców. Dialog, który przynosi efekty, bo polskie stadiony w ostatnich latach zmieniły się diametralnie. Gdy dochodzi do złamania prawa, zawsze współpracujemy z policją. W tym wypadku również przekazaliśmy stosownym organom zapis z monitoringu i w razie potrzeby udzielimy wszelkich niezbędnych wyjaśnień. To organy państwowe mają narzędzia do egzekucji prawa i do nich należy się kierować w przypadku podejrzenia złamania przepisów. Skuteczność tych działań zależy od polityków i dlatego tak jak Państwo oczekują od nas konkretnych deklaracji, tak samo my oczekujemy, że jako Radni reprezentujący w większości partię Nowoczesna, obecną także w polskim Parlamencie, wykorzystacie swój mandat do walki z wszelkimi przejawami agresji w sferze publicznej. Nie ulega wątpliwości, że wszyscy powinniśmy pracować nad tym, aby tego typu incydenty jednoczyły nas w rozwiązywaniu problemów, a nie w pogłębianiu podziałów i sporów, które przecież nie rodzą się na piłkarskich trybunach. Oczywiście zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy najbardziej medialnym klubem w Polsce i w takich sytuacjach, aby zyskać rozgłos, najłatwiej jest uderzać w Legię. Ale prawda jest taka, że dziś problem mowy nienawiści, nietolerancji, agresji i braku szacunku nie bierze się z polskich stadionów, nie bierze się ze stadionu Legii. To przede wszystkim problem dzisiejszej klasy politycznej i jakości dyskursu politycznego.
Z poważaniem,
Dariusz Mioduski
Prezes Legii Warszawa"
Transparent na meczu Legii z Miedzią:
Wśrodę radny Marek Szolc z partii Nowoczesna napisał na Twitterze: „Nie dla nienawiści i homofobii na stadionach. Razem z warszawskimi radnymi Koalicji Obywatelskiej zwracam się do zarządu Legii Warszawa o podjęcie działań, by takie skandaliczne sytuacje jak na sobotnim meczu Legii z Miedzią Legnica nie miały miejsca. Sport ma być wolny od hejtu!”. Ponadto zamieścił skan pisma wysłanego do właściciela stołecznego klubu.
Dominik Nagy po meczu Legia Warszawa - Miedź Legnica: Wbrew pozorom nie był to łatwy mecz