Legia już po raz 21. zdobyła Puchar Polski. Po meczu piłkarze weszli do sali, w której odbywała się konferencja prasowa. Zaczęli śpiewać, tańczyć i oblali szampanem swojego trenera Goncalo Feio oraz rzecznika klubu Bartosza Zasławskiego.
Wasza radość z wywalczenia trofeum była ogromna? Co działo się po meczu w szatni?
To była wielka radość. O tym co było więcej poza konferencją prasową nie chcę mówić... Co jest w szatni, zostaje w szatni, (śmiech).
Mecz na Stadionie Narodowym miał wyjątkową dramaturgię. Rzadko zdarza się, aby w finale jakichkolwiek rozgrywek padło aż siedem goli. Stworzyliście z Pogonią Szczecin świetne widowisko.
Obie drużyny starały się po prostu wygrać to spotkanie. Mecz był ciekawy, padło siedem bramek i dużo się działo. To był na pewno bardzo udany dzień dla polskiej piłki.
W Ekstraklasie Legia zajmuje obecnie piąte miejsce i ma niewielki szanse na zajęcia miejsca na podium. Wygrywając Puchar Polski zapewniliście sobie awans do europejskich pucharów.
To było bardzo ważne zwycięstwo w kontekście przyszłego sezonu. Jesteśmy szczęśliwi, że zagramy w eliminacjach Ligi Europy.
Tak znakomitego widowiska kibice już dawno nie oglądali na Stadionie Narodowym. To był najwspanialszy mecz, w którym uczestniczyłeś w swojej rozwijającej się dopiero karierze?
Na pewno. Nie codziennie się zdobywa trofeum. Cieszę się, że mogłem mieć w tym udział. To najlepszy mecz w mojej karierze.
Jak ocenisz atmosferę na Stadionie Narodowym na którym zasiadło ponad 51 tysięcy widzów?
Muszę przyznać, że fani obydwu drużyn stworzyli niesamowite widowisko. Głośno śpiewali od pierwszej do ostatniej minuty, przygotowali efektowne oprawy. Gdy wchodzisz na boisko, to skupiasz się na swojej pracy. Zacząłem mecz na ławce, więc zwróciłem uwagę na oprawę. Nasi kibice byli fantastyczni. Trzeba oddać, że kibice Pogoni też zrobili świetną robotę.
Legia Warszawa poprzednio triumfowała w Pucharze Polski dwa lata temu, gdy w finale po rzutach karnych pokonała Raków Częstochowa.
Czujemy przede wszystkim radość. Byliśmy pewni, że jesteśmy w stanie wygrać z Pogonią i pokazaliśmy to. Ale sezon jeszcze się nie kończy. Mamy swoje cele w lidze, przed nami cztery spotkania i chcemy je wygrać. Na końcu zobaczymy, co nam to da.
Występujesz na pozycji środkowego obrońcy i jesteś uważany za następcę 37-letniego Artura Jędrzejczyka, który jest legendą Legii. Zamierzasz iść w jego ślady?
Artur, to jest wzór do naśladowania. Świetny piłkarz. Pomimo swojego wieku w każdym meczu pokazuje, że wciąż ma odpowiednią jakość. Jak dla mnie, to na dziś pięćdziesiąt procent wartości całej drużyny. Czy namaszcza mnie na swojego następcę? Nie wiem. Na pewno dobrze mnie traktuje i docenia jak pracuję z czego się cieszę.
Po meczu zamieściłeś w sieci kontrowersyjny film, w którym przypomniałeś, że Artur Jędrzejczyk zdobył z Legią 14 trofeów, natomiast Pogoń w całej historii nie wywalczyła ani jednego. Trochę upokorzyłeś tym stwierdzeniem klub ze Szczecina?
Kierowały mną emocje. Oczywiście szanuję Pogoń. To jest świetny, klasowy zespół. W emocjach mówi się różne rzeczy. Jeśli powiedziałem za dużo, to chciałbym przeprosić kibiców Pogoni, którzy dobrze wspierali swój zespół. Pokornie się kłaniam, jeśli przesadziłem. Wiadomo, że to są emocje i powinni to zrozumieć. Jak wygrywasz puchar, to czasem się nie kontrolujesz.
Legia Warszawa w tym sezonie rozegra jeszcze cztery ligowe mecze. Zmierzy się kolejno z Lechem Poznań, Widzewem Łódź, Cracovią i Stalą Mielec.
Dzięki zdobyciu 21. w historii Pucharu Polski Legia w przyszłym sezonie zagra w eliminacjach do Ligi Europy. Na ten moment "Wojskowi" rozpoczną rywalizację od 1. rundy eliminacyjnej, czyli 10 lipca. W zależności jednak od wyników innych rozgrywek, może się okazać, że zespół ze stolicy rozpocznie rywalizację od 2. rundy eliminacyjnej. Ze współczynnikiem 31.000 Legia będzie najprawdopodobniej rozstawiona w każdej z 4 rund eliminacyjnych Ligi Europy.
Rozmawiał i notował Zbigniew Czyż
