Polka, która wygrała turniej na kortach im. Rolanda Garrosa czterokrotnie - w 2020 roku i później w latach 2022-2024, do tegorocznej edycji imprezy przystępuje po rozczarowującej pierwszej części sezonu. Od zeszłorocznego triumfu w Paryżu nie wywalczyła żadnego tytułu. Na swojej ulubionej nawierzchni ziemnej największą niespodzianką była jej porażka już w trzeciej rundzie w Rzymie, gdzie również była najlepsza w zeszłym roku.
"Po Rzymie miałam dużo czasu, żeby pomyśleć o tym, jak grałam i jakie było moje nastawienie. Zdałam sobie sprawę z tego, że muszę coś zmienić i może trochę bardziej się zmobilizować przed meczami" - przyznała niespełna 24-letnia raszynianka podczas piątkowej konferencji prasowej przed turniejem w Paryżu.
"To nie jest takie skomplikowane. Czasami trzeba być po prostu bardziej odważnym, działać i nie rozpamiętywać błędów" – dodała.
Mimo słabszej formy w ostatnich miesiącach była liderka światowego rankingu, która obecnie zajmuje piąte miejsce w klasyfikacji WTA, jest dobrej myśli przed French Open.
"Na treningach grałam bardzo dobrze. Mój tenis jest dobry, więc muszę to przełożyć na mecze" - podkreśliła.
W minionej edycji imprezy pierwsze rundy były dla Polki szczególnie wymagające, bowiem było deszczowo i grała na kortach przy zamkniętym dachu. W tym roku również zapowiadane są deszcze podczas pierwszego tygodnia rywalizacji.
"Czuję, że jestem dobrą zawodniczką pod względem przystosowania się. Chodzi o szybką reakcję. Nie ma sensu zbyt długo o tym myśleć" - podkreśliła raszynianka.
Świątek rozpocznie walkę o obronę tytułu w Paryżu w poniedziałek. Jej rywalką w pierwszej rundzie będzie Słowaczka Rebecca Sramkova.
