W niedzielę Wojciech Szczęsny pobił pewien rekord. Zanotował 66. występ i został polskim bramkarzem z największą liczbą występów z orzełkiem na koszulce. Do klubu wybitnego reprezentanta brakuje mu jeszcze 14 występów.
Poza czysto statystycznym osiągnięciem golkipera Juventusu warto pochwalić w kontekście sportowej dyspozycji. Obronił trzy strzały, odbijał piłkę po groźnych dośrodkowaniach, dwukrotnie wyprzedził walijskich napastników i nie zostawił nawet cienia wątpliwości o czyste konto Polaków w tym meczu.
Szymon Borczuch na antenie Telewizji Polskiej zapytał kapitana o dyspozycję Szczęsnego. Ten stwierdził, że chce, aby bramkarz jeszcze wyżej zawiesił sobie poprzeczkę i osiągnął życiową formę w listopadzie.
- Nie oszukujmy się, niech broni coś. Musi bronić. Ja liczę, że on będzie więcej takich sytuacji łapał, że przeciwnik nic nie strzeli. Nie oczekujmy od niego, że będzie łapał to, co w niego leci - zaznaczył Lewandowski.
Opinia nt. gry Szczęsnego była oczywiście wyrażona z przymrużeniem oka. Kapitan zaznaczył, że cieszy go brak błędów w defensywie, czyli coś, nad czym polska drużyna pracuje od bardzo długiego czasu.
REPREZENTACJA w GOL24
Liga Narodów. Walijczycy jak rzeźnicy. A sędzia nie reagował!
