Mimo że Grzegorz Schetyna i Jarosław Kaczyński podkreślali w czasie sobotnich konwencji, jak wiele różni PO i PiS, to w ich wystąpieniach można było znaleźć wiele podobieństw.
Obaj mówili o ogromnej wadze wyborów, a także potrzebie równego traktowania wszystkich obywateli. - Wielki wybór Polaków: albo państwo PiS i jego kampania nienawiści, albo państwo solidarne, które wszystkich obywateli traktuje godnie i równo - przekonywał Grzegorz Schetyna.
- Teraz jest czas próby, wysiłku, determinacji i pracy, a zwycięstwo przyjdzie - zapewniał z kolei Jarosław Kaczyński. - My nie dzielimy Polaków. Nie dzielimy Polaków na tych lepszych i gorszych, w zależności od regionu albo od poglądów. My nie mówimy o nikim, że jest moherowym beretem - kontynuował prezes Prawa i Sprawiedliwości.
Wiele miejsca poświęcono podwyżkom dla nauczycieli i „piątce Kaczyńskiego”. Grzegorz Schetyna zapewnił, że jego partia po objęciu władzy nie zlikwiduje programów z „piątki Kaczyńskiego”. - W nowoczesnym państwie pomoc socjalna jest niezbędna. Po raz kolejny z całą mocą gwarantuję: nic, co przyznane, nie będzie odebrane. Obiecujemy to - podkreślał lider Platformy.
- Nasi przeciwnicy, nawet gdyby chcieli, nie potrafią kontynuować drogi, którą idziemy. Nie potrafią i nie chcą - ripostował Jarosław Kaczyński we Wrocławiu.
Grzegorz Schetyna obiecał też 1000 zł podwyżki dla nauczycieli i, podobnie jak PiS kilka tygodni temu, poruszył temat zarobków Polaków, deklarując, że w najbliższych latach będą zrównywać się z pensjami Hiszpanów i Niemców.
Jak się okazuję, Platformę łączy też wiele z Wiosną Roberta Biedronia. Obie partie chcą np. walczyć ze smogiem poprzez wprowadzenie zakazu opalania węglem. - Dzisiaj Grzegorz Schetyna poparł postulaty Wiosny - ocenił lider Wiosny. Biedroń, podobnie jak Schetyna, obiecał podwyżki dla nauczycieli. - Nauczyciele muszą w końcu zarabiać godnie, przynajmniej 3500 zł na start - stwierdził.
Budżet państwa może tego jednak nie wytrzymać. Premier Mateusz Morawiecki przyznał na spotkaniu z mieszkańcami Strzelina, że rząd zdecydował się na zwiększenie deficytu budżetowego „do dwóch, a może nawet trzech proc.” PKB. - Będziemy starali się, żeby było poniżej trzech procent, bo takie są reguły Unii Europejskiej, a my jesteśmy dobrym krajem członkowskim i z tym sercem na dłoni daliśmy wszystko, co na ten moment jest możliwe. Przez programy uszczelnienia podatków, wygrane bitwy w Ministerstwie Finansów z mafiami VAT-owskimi, przestępcami podatkowymi - deklarował szef rządu.
Czy te argumenty przekonają nauczycieli i czy uda im się wywalczyć podwyżki okaże się już w najbliższych dniach. W poniedziałek ma odbyć się spotkanie Związkiem Nauczycielstwa Polskiego ze stroną rządową. Jeśli nie dojdzie do porozumienia, nauczyciele rozpoczną 8 kwietnia strajk, który być może będzie kontynuowany w trakcie szkolnych egzaminów.
Protest, w kontekście zbliżających się eurowyborów, będzie dużym problem dla rządzących.
POLECAMY:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?