Odwiedziłem szkołę sobotnią Crowland Primary School na Stamford Hill w północnym Londynie. Na co dzień uczęszczają do niej brytyjskie, i nie tylko, dzieci. W soboty w tej placówce “rządzą” nasi rodacy. Przywitał mnie gwar dzieci i ich rodziców. Okazją do spotkania było święto Komisji Edukacji Narodowej oraz rocznica nadania szkole imienia Jana Pawła II. - Dziś nie ma lekcji, za to mamy uroczystość z występami naszych uczniów oraz okolicznościowymi przemówieniami - słyszę jeszcze przed wejściem na salę.
AIP/x-news
- W szkole uczy się sto dzieci. Bardzo się cieszę, że trafiłam tu - mówi Danuta Kot, od sześciu lat nauczyciel w tej szkole a od trzech lat dyrektor pedagogiczny. Szkoła ma nauczać języka polskiego a także wychowywać w duchu patriotycznym. Ważną rzeczą jest pielęgnowanie polskości, naszej kultury na obcej ziemi - dodaje pani dyrektor.
Jak informuje Marta Danielczyk - nauczycielka jednej z drugich klas szkoły podstawowej - do szkoły uczęszcza bardzo dużo dzieci z różnych dzielnic Londynu. Jak dodaje, dzieci chętnie się uczą, korzystają także z okazji do uczestniczenia w kółkach zainteresowań, także w zajęciach karate i piłki nożnej. - Szkoła dla naszych rodaków jest otwarta w soboty do 9.30 do 14.00. Zajęcia różnią się od tych w podstawówkach angielskich - podkreśla Marta Danielczyk.
Małgorzata Markiewicz, nauczycielka w tej szkole podkreśla, że dzieci bardzo się angażują w zajęcia, są bardzo chętne do nauki, mimo zajęć w wolnym dla nich czasie. Przecież wszystkie dzieci chodzą w tygodniu do angielskich placówek. Dodaje, że prowadzone są też zajęcia plastyczne i muzyczne.
Także Mira Truszczynska, nauczycielka w szkole na Stamford Hill podkreśla zaangażowanie dzieci w naukę. - Pracuję tu trzeci rok. Jest super. Dodatkowo mamy bardzo dobry kontakt z rodzicami - ocenia. Ważną rzeczą jest także zaangażowanie samych nauczycieli. Mira Truszczyńska dojeżdża na Stamford Hill z odległej dzielnicy Londynu. W jedną stronę zajmuje jej to 90 minut. Jak mówi, dla takich dzieci i rodziców warto to robić.
Gościem specjalnym sobotniej imprezy był najsłynniejszy polski londyńczyk czyli książę Jan Żyliński, który przyjechał na zaproszenie nauczycieli i rodziców. Dzieciaki miały okazję zadać mu parę pytań. Uczeń, który w przyszłości chciałby być premierem, zapytał o możliwość wizyty uczniów w pałacu Jana Żylińskiego mieszczącego się w dzielnicy Ealing. - Oczywiście zapraszam was do pałacu White House. Wszystko zorganizujemy - zadeklarował Jan Żyliński. Przy okazji namawiał rodziców i nauczycieli do czynnego udziału w wyborach samorządowych w Londynie, które odbędą się już 3 maja 2018 r. - Musimy mieć wpływ na decyzje w tym kraju. Anglicy muszą się z nami liczyć - argumentował. Przy okazji wizyty udało się uzyskać deklarację jednej z osób, że zgadza się startować w wyborach samorządowych.