Marcel Woźniak – Otchłań. Detektyw Leon Brodzki prowadzi śledztwo. Toruń spływa krwią

Jerzy Doroszkiewicz
Marcel Woźniak - twórca trylogii o detektywie Brodzkim Powtórka (2017), Mgnienie (2017) i Otchłań (2018). Pytania o podobieństwa do głównego bohatera zbywa kolejką oranżady. Fan kieszonkowych kryminałów i filmów Jeana Pierre’a Melville’a. Za debiut Biografia Leopolda Tyrmanda. Moja śmierć będzie taka jak moje życie (2016) otrzymał nagrodę Książki Miesiąca „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” (biografie, grudzień 2016). Urodził się w roku 1984 w Kwidzynie, mieście znanym z tysiąca rond i wiklinowych myszy. Doktorant literaturoznawstwa na UMK w Toruniu, absolwent Adaptacji Scenariuszowej w Warszawskiej Szkole Filmowej. Dalsze losy Brodzkiego odnajdziesz w spin offie – opowiadaniu Szelfowe chmury.
Marcel Woźniak - twórca trylogii o detektywie Brodzkim Powtórka (2017), Mgnienie (2017) i Otchłań (2018). Pytania o podobieństwa do głównego bohatera zbywa kolejką oranżady. Fan kieszonkowych kryminałów i filmów Jeana Pierre’a Melville’a. Za debiut Biografia Leopolda Tyrmanda. Moja śmierć będzie taka jak moje życie (2016) otrzymał nagrodę Książki Miesiąca „Magazynu Literackiego KSIĄŻKI” (biografie, grudzień 2016). Urodził się w roku 1984 w Kwidzynie, mieście znanym z tysiąca rond i wiklinowych myszy. Doktorant literaturoznawstwa na UMK w Toruniu, absolwent Adaptacji Scenariuszowej w Warszawskiej Szkole Filmowej. Dalsze losy Brodzkiego odnajdziesz w spin offie – opowiadaniu Szelfowe chmury. Wydawnictwo IV strona
Leon Brodzki wrócił. Marcel Woźniak w powieści „Otchłań” uważnie przygląda się Polsce. I chociaż pewnego księdza nazywa Tadeuszem Majbachem, szczegóły topografii Torunia uwiarygadniają pełną krwi i przemocy powieść.

Marcel Woźniak tak prowadzi narrację powieści „Otchłań”, że nawet nie znając wcześniejszych części, łatwo jest się zorientować dlaczego detektyw Leon Brodzki siedzi w więzieniu. Znacznie trudniej samemu detektywowi będzie zorientować się w powiązaniach polityczno-biznesowo-mafijnych, jakie oplotłyToruń jeszcze za czasów PRL. Wszak powieściowy ojciec Brodzkiego był oficerem milicji. Czy tłukł pałą opozycję, czy raczej brał łapówki od bandytów – tego nie wie syn. Ale od czegóż jest Woźniak. Brodzki dowie się cząstki prawdy ryzykując życiem. Bo mimo walenia podejrzanych w mordę to uczciwy gliniarz. Czego nie można powiedzieć o wywodzących się z PRL, acz zweryfikowanych przełożonych.

Sprawnie skonstruowana intryga nawiązuje do poprzednich powieści noszących tytuły „Powtórka” i „Mgnienie”, ale największą zaletą powieści jest sarkastyczny humor, z jakim rozmawiają między sobą policjanci. A i opisy niektórych wydarzeń Marcel Woźniak stworzył piórkiem satyry. A niejedno zdanie mogłoby przejść do kryminalnych klasyków, na przykład: „Wszystkie komendy policji w Polsce łączy jedno: na każdej stoją przykurzone paprocie doniczkowe, o które nikt nie dba”. Albo opis meliny, w której przemieszkiwali : „ci wszyscy, co ich wypluła ruletka transformacji, i ci wszyscy, co ich szerokim łukiem omijały okazje, szczęśliwe zbieg okoliczności, piękne kobiety, trafione zdrapki...”

Ciekawe, czy za sprawą redaktora prowadzącego, czy wykorzystując własną fantazję, Marcel Woźniak ważną postacią czyni prowadzącą dochodzenie w sprawie kontrowersyjnych zachowań detektywa Leona Brodzkiego, młodą dziennikarkę. Nota bene dziewczynę, którą rzucił policjant, nie mogąc się pogodzić z faktem, że poroniła ich wspólne dziecko, oczywiście nie będąc małżeństwem. A że kobiety czytają więcej i chętniej, myślę, że ta postać, zwłaszcza dzięki metamorfozie, jaką przejdzie w finale przysporzy Woźniakowi sporo fanek.

„Otchłań” to jeden z najlepszych kryminałów, jakie ostatnio czytałem. Do bólu osadzony w polskiej rzeczywistości, punktujący zaniedbania w wyposażeniu i uposażeniu policji. A że pełen fantazji i ociekający krwią – w końcu to rozrywka, a nie reportaż z komisariatu.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
kroolova

To chyba mało Pan czyta dobrych kryminałów  w takim razie

W
Wojtek
Fajna recenzja

Wybrane dla Ciebie

Wulgarne „Na ch...” Sabalenki. Stoicki spokój Gauff. Czy „Świątek zgarnęłaby trofeum”

Wulgarne „Na ch...” Sabalenki. Stoicki spokój Gauff. Czy „Świątek zgarnęłaby trofeum”

Kandydat na prezydenta postrzelony przez zamachowca

Kandydat na prezydenta postrzelony przez zamachowca

Wróć na i.pl Portal i.pl