– Nic takiego się nie zdarzyło, żeby chłopcy mnie obrazili. Nie było też we mnie żadnego lęku. Nie miałem się czego bać – mówił podczas wizji Mariusz Trynkiewicz. Chwilę później pokazuje jak podnosi nóż z biurka, wyciąga ostrze z futerału i zadaje ciosy. W sumie sekcje zwłok wykazały, że Trynkiewicz zadał ofiarom 18 ciosów nożem.
Po wszystkim Trynkiewicz wyszedł z domu i poszedł do swoich rodziców na obiad. Po powrocie zniósł ciała do piwnicy. Kilka dni później wywiózł je do lasu i spalił.