Po ataku trzech psów, które 7 kwietnia 2016 r. uciekły na ulicę z posesji Danuty Sz. przez otwierającą się na zewnątrz furtkę z niesprawnym zamkiem, 9-letnia wówczas Marysia - przejeżdżająca akurat na rowerze - miała liczne rany szarpane na całym ciele i złamania, straciła też jeden palec. Wydając w maju br. wyrok Sąd Rejonowy w Tczewie uznał prowadzącą hodowlę za winną nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, skazując ją na rok ograniczenia wolności w formie 30 godzin pracy na cele społeczne w miesiącu, zakaz prowadzenia hodowli psów przez 3 lata oraz zadośćuczynienie w kwocie 500 tys. zł na rzecz pogryzionej dziewczynki i 15 tys. zł dla sąsiada, który odgonił psy i sam został wówczas ranny.
Mastify Tybetańskie pogryzły 9-letnią Marysię w Rokitkach. S...
Prokuratura oraz pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych, czyli rodziców dziewczynki oraz sąsiada, który ją uratował, wnosili o utrzymanie wyroku.
Skład sędziowski utrzymał wyrok skazujący dla Danuty Sz., ale zmienił zadośćuczynienie dla pokrzywdzonej w kwocie 500 tys. zł na najwyższą przewidzianą prawem nawiązkę w wysokości 200 tys. zł. Nie wyczerpuje to innych roszczeń rodziny Marysi, która może ich dochodzić na drodze postępowania cywilnego.
- Nikt nie ma wątpliwości, że oskarżona nie chciała tego czynu, ale mogła i powinna go przewidzieć, bo była doświadczonym hodowcą - usłyszały zebrane na sali sądowej strony.
POLECAMY NA DZIENNIKBALTYCKI.PL: