Jak wyglądał debiut Bee Gees. Ich piosenki śpiewali najwięksi
Barry, Robin i jego brat bliźniak Maurice w 1968 roku stworzyli legendarny zespół disco Bee Gees. Młodszy o dziewięć lat Andy wybrał drogę solową. Nieprzerwanie do 2003 roku tworzyli hity dla siebie i dla innych wykonawców. Kto nie nucił za Dionne Warwick „Heatbreaker” albo „Island to the Stream” za Kennym Rogersem i Dolly Parton. Te piosenki to dzieło braci Gibb.
Robin wraz z braćmi zadebiutowali na scenie jako dzieci, gdy Robin zniszczył płytę winylową z playbackiem. Prowadzący postawił mikrofon, a bracia zaśpiewali „Lollipop”.
Gdy Robin i jego bracia pojawili się w świadomości widzów w 1968 roku. Zaśpiewali wtedy piosenkę „1941 New York Mining Disaster”. Ludzie, słysząc ten utwór w radiu, pomyśleli, że słyszą kolejny przebój The Beatles. Następnie Robin zaczął śpiewać własne partie wokalne, takie jak w „Massachusetts”. W 1968 roku nagrał „I Started a Joke”. Pytany o piosenkę po latach, Robin odpowiedział, że to bardzo osobisty utwór, który opowiada o reakcje samego piosenkarza po oszczerstwach od ludzi, którzy widzieli w Robinie tylko chórek jego starszego brata Barry’ego.
Taką samą rolę dla Robina widział menedżer zespołu Robert Stigwood. Robin obraził się na niego i na nieco ponad rok opuścił Bee Gees. Wybrał chwilową karierę solową. Nagrał wtedy kolejny protest song „Saved by the bell” oraz coverowany potem przez Eltona Johna utwór: „August October”.
Robin powrócił do Bee Gees i w 1977 roku, świat muzyki oszalał na punkcie braci Gibb. Stworzyli oni piosenki do filmu „Gorączka sobotniej nocy” z Johnem Travoltą, który zresztą stał się przyjacielem zespołu. „Stayin’ Alive”, „Night Fever” i „How Deep is Your Live” weszły w kanon muzyki rozrywkowej.
Kariera Bee Gess i Robina przygasła w 1988 roku, gdy brat Andy zmarł po zawale serca w wieku zaledwie 30 lat. Bracia nagrali dla Andy’ego piosenkę „Wish You Were Here”.
W latach 90’ Robin z braćmi zbierał nagrody za swoją długoletnią karierę i uwielbienie widzów. Sielanka i piękne życie zakończyło się w 2003 roku, gdy brat bliźniak Robina – Maurice nieoczekiwanie zmarł. Robin i Barry postanowili zakończyć działalność zespołu, aby nazwa była kojarzona z trójką braci.
Robin w 2009 roku dowiedział się, że ma raka okrężnicy. Rozpoczął walkę, nie rezygnując z koncertowania. W 2011 roku dał jedyny koncert w Polsce. Zawitał do Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Na początku maja 2012 stan Robina był fatalny i piosenkarz zapadł w śpiączkę. Rodzina puściła wtedy w sali utwór „I Started a Joke”. Podczas trwania refrenu, Robin otworzył oczy. Okazało się, że rak się cofa i jest szansa na wyleczenie. Niestety, muzyk doznał zapalenia płuc i bardzo szybkiego nawrotu choroby. Zmarł 20 maja 2012 roku. Został pochowany w Theme. Wraz z nim pochowane są szczątki jego brata Maurice, zamknięte w czerwony kryształ. Bracia byli nierozłączni. Bracia Gibb zostali odznaczeni tytułami szlacheckimi.
Robin Gibb miał dwie żony Molly i Dwinę. Z pierwszego małżeństwa miał syna Spencera i córkę Mellisę, a z drugiego syna Robina Johna. Robin Gibb w 2008 roku nawiązał też romans ze służącą i z tej relacji urodziła się córka Robin Snow.
Źródło: BBC