- Mundurki szkolne nie tylko zwiększą bezpieczeństwo w szkołach i wprowadzą ład w ubiorze, ale jestem pewien, że staną się piękną tradycją i dumą każdego ucznia - argumentował wówczas Giertych.
Dziś były minister edukacji mówi nam, że teraz jego decyzja w sprawie mundurków byłaby taka sama.
- Mundurki były tylko jednym z elementów programu "Zero tolerancji dla przemocy w szkołach". Dzięki niemu udało nam się ograniczyć przemoc w szkołach o 25 procent. Jeśli pytacie, czy nadal jestem zwolennikiem mundurków, odpowiadam: tak - mówi nam Roman Giertych.
Od momentu wprowadzenia jego propozycji w życie mija w tym roku sześć lat, a szkoły, w których funkcjonują jednolite stroje uczniów w skali całego województwa stanowią kilka procent.
- To indywidualna decyzja każdej szkoły. Często jest to też element tradycji - zaznacza Anna Wietrzyk, rzeczniczka Kuratorium Oświaty w Katowicach, ale przyznaje, że w naszym regionie nie ma statystyk na temat umundurowania szkół.
Rok przed reformą Giertycha jednolite stroje wprowadzono w Gimnazjum nr 1 w Sosnowcu-Niwce. Dziś jednak uczniowie tej szkoły mundurków już nie noszą.
- Z inicjatywy samorządu uczniowskiego odbyło się u nas referendum, w którym uczniowie zdecydowali o powrocie do zwykłych strojów. Kiedy wprowadzaliśmy mundurki, a właściwie kamizelki, większości się to spodobało, ale z czasem uczniowie zaczęli się buntować. Rodzice płacili za mundurki 30 złotych, a teraz każdy grosz się liczy - tłumaczy Mirosława Bukowy, dyrektor szkoły. Jak dodaje, jednolite stroje sprawdziły się pod względem bezpieczeństwa, ale nie tylko...
- Wszyscy byli równi. Nie było szpanowania strojami - mówi pani dyrektor.
Znacznie częściej szkolne mundurki funkcjonują natomiast w szkołach niepublicznych. W rybnickim Zespole Szkół Urszulańskich jednolite stroje obowiązują od momentu powstania placówki.
- My, jako grono pedagogiczne, jesteśmy zadowoleni, ale uczniowie różnie - śmieje się Iwona Filipczak, dyrektorka szkoły, której uczniowie mają dwa rodzaje strojów: galowe i codzienne.
Podobnie jest w Katolickich Szkołach z Charakterem w Gliwicach. Funkcjonujące tutaj mundurki to koszulki polo z tarczą szkoły, kamizelki z tarczą i polary. Kolorystyka jest urozmaicona. Kamizelkę z tarczą nosi tutaj nawet dyrektor, a także większość nauczycieli.
Jedną z placówek publicznych, w której jednolite stroje uczniów obowiązują do dzisiaj, jest Szkoła Podstawowa nr 9 w Mysłowicach. Dżinsowa kamizelka kosztuje rodziców 50 złotych. Już za kilka dni do tej szkoły będzie chodziła córka pana Rafała.
- To rodzice podejmują decyzję o jednolitych strojach. Ja nie mam nic przeciwko mundurkom. Dzięki nim szybko można odróżnić ucznia od nieucznia - uważa mieszkaniec Mysłowic.
Mundurki krytykuje jednak Maciej Osuch, społeczny rzecznik praw ucznia. Jego zdaniem decyzja Giertycha była zła.
- Protestowałem przeciwko temu u rzecznika praw obywatelskich. Później historia potoczyła się tak, że przepisy zmieniono. Czasy, kiedy ludzie z zewnątrz stwarzali zagrożenie, już minęły - mówi Osuch, który przyznaje jednak, że są szkoły, w których są one do przyjęcia.
- W Śląskich Technicznych Zakładach Naukowych fajnie to funkcjonuje i fajnie widać uczniów na ulicach. To autentyczna tradycja - dodaje Osuch.
*Tauron Nowa Muzyka ZNAJDŹ SIĘ NA ZDJĘCIACH
*Beerfest 2012 zakończony ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS FOTOLATO 2012: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!