Zdjęcia do "Republiki dzieci" trwają w Pilchowicach od czwartku. Ekipa filmowa pojawiła się najpierw na tutejszej potężnej zaporze na rzece Bóbr, w weekend przeniosła się na Most Pilchowicki. Zostanie tutaj kilka dni. Jedna ze scen zakłada zniszczenie mostu - ale będą to tylko komputerowe efekty specjalne. Sama przeprawa nie ucierpi.
Faktyczne zniszczenie 111-letniego mostu planują za to Amerykanie. Most miał zostać wysadzony w powietrze w filmie Mission: Impossible 7, a na nagraniu na Dolnym Śląsku miał się zjawić Tom Cruise. Nieoficjalnie wiadomo, że z Amerykanami podpisano już nawet list intencyjny w tej sprawie. Ale plany amerykańskich filmowców zablokowali miłośnicy historii i zabytków. Czy skutecznie? Na razie nie wiadomo. Trwa postępowanie w sprawie wpisania mostu do rejestru zabytków, dopóki się nie zakończy przeprawa nie będzie mogła zostać zniszczona. Przejęcie mostu i remont nieczynnej od 4 lat linii kolejowej zadeklarowały też władze województwa dolnośląskiego. Na razie jednak żadne konkretne decyzje w tej sprawie nie zapadły.
Sami Amerykanie przekonują, że most nie miał być zniszczony całkowicie. - Nikt zaangażowany w produkcję filmu nie zwrócił się o zgodę na zniszczenie historycznie ważnego zabytku w Polsce - oświadczył Christopher McQuarrie, reżyser i scenarzysta filmu "Mission: Impossible 7". Przyznaje, że plany dotyczą części konstrukcji. Zdaniem reżysera, elementy mostu które miały zostać zniszczone i tak trzeba zdemontować i zbudować od nowa, by kiedykolwiek przez most znów mogły jeździć pociągi.
Było jasne, że możemy zniszczyć tylko niebezpieczne części mostu, które muszą być odbudowane, a nie jego kamienne filary - stwierdził Christopher McQuarrie. I dodał, że filmowcy z planów nie rezygnują - wciąż mają nadzieję na przyjazd do Polski. Z oświadczenia reżysera wynika, że filmowcy chcieli zniszczyć górną część przeprawy, a pozostawić kamienne filary, by mógł na nim stanąć nowy most. McQuarrie uważa, że w ten sposób filmowcy... pomogliby lokalnej społeczności.
- Mieliśmy pomysł na ujęcia z wykorzystaniem mostu nad zbiornikiem wodnym, który mógłby zostać częściowo zniszczony. Wątpiliśmy, że coś takiego się uda, ale rozpoczęły się szerokie poszukiwania. Mieliśmy nadzieję, że jakiś kraj może mieć most, którego będzie chciał się pozbyć - tłumaczy reżyser. - Odpowiedzieli wspaniali ludzie z Polski. Okazało się, że istnieje nieczynny most kolejowy, który spełnia nasze potrzeby. Most wymaga remontu. Ucieszyliśmy się że możemy pomóc - opowiada.
Jak dodaje, twórcy "Mission: Impossible 7" chcieli pokryć wszystkie szkody związane z produkcją scen na przeprawie.
Reżyser uważa, że akcja obrony mostu to efekty zemsty "osoby, która chciała pracować przy produkcji filmu, ale nie miała kwalifikacji".
Tak budowano Most Pilchowicki. Unikatowe zdjęcia!
