Marcin Dorociński zostanie wycięty z „Mission: Impossible”?
Znany polski aktor zrobił wrażenie na producentach z USA i zdobył angaż w popularnym serialu Netfliksa o tytule "Gambit królowej". W projekcie zagrał rosyjskiego arcymistrza szachowego. Artysta wyjawił w zeszłym roku, że wcześniej musiał nagrać ponad 1200 tzw. self tape'ów, czyli samodzielnie wykonanych filmów na castingi, aby zdobyć tę wymarzoną rolę. Nagrania wysyłał przez okres 10 lat.
Netfliksowy hit ułatwił naszemu rodakowi dalszy rozwój kariery. Dorociński został zauważony na międzynarodowej arenie, a to zaowocowało następnymi rolami w dużych, amerykańskich produkcjach. Mowa o 2. sezonie serialu "Wikingowie: Walhalla" i kontynuacji filmu sensacyjnego "Mission: Impossible".
Marcin Dorociński u boku wybitnych filmowców
Premierę kinową nowej odsłony "Mission: Impossible" zaplanowano już 12 lipca tego roku. Aktor ma za sobą wiele dni zdjęciowych do produkcji. W obsadzie, oprócz Toma Cruise’a i Marcina Dorocińskiego, znaleźli się także m.in. Vanessa Kirby, Rebecca Ferguson oraz Simon Pegg. Oczekując na premierę superprodukcji, aktor pochwalił się fotografią z ostatniego dnia na planie, do której pozował z reżyserem oraz montażystą filmu.
Wszystko dobre, co się dobrze kończy. No i stało się. Moja misja niemożliwa rozpoczęta w grudniu 2021 roku dobiegła końca. Chciałabym się z Wami podzielić pamiątką z ostatniego dnia zdjęciowego. Obok mnie Chris McQuarrie zwany McQ — wspaniały reżyser, dzięki któremu jestem w tym projekcie. To był wielki zaszczyt poznać człowieka, który stoi za sukcesem „Top Gun: Maverick” i „Podejrzanych”. Jegomość po lewej to Eddie Hamilton — jeden z najwybitniejszych montażystów na świecie — podpisał zdjęcie.
Obawy polskiego aktora
Co do roli w „Mission: Impossible”, Dorociński obawia się jednak, że podzieli przykry los polskich aktorów, którzy po zagraniu roli w hollywoodzkich filmach byli później obcesowo wycinani w postprodukcji. Miał on obawy, że i jego rola została mocno przycięta i na ekranie widać go tylko przez chwilę. Aktor postanowił więc skontaktować się z montażystą.
Mając na uwadze troskę mediów i ostatnie nagłówki - zapytałem Eddie’go czy mnie nie wytnie, ale niech jego odpowiedź pozostanie między nami. Czy tak się stanie - będziecie musieli przekonać się sami już w lipcu, kiedy film wejdzie do kin – napisał na swoim oficjalnym profilu.
Marcin Dorociński zaznaczył też, jak istotny jest dla niego ten angaż.
Wciąż nie mogę uwierzyć, że mogłem być częścią tej wielkiej machiny i wspaniałej przygody. Jestem szczęściarzem – dodał.

mm