Spis treści
Nieporozumienie w sprawie ostatecznego terminu
Ostatecznym terminem w którym Thomas Thurnbichler miał dać odpowiedź, czy chce przyjąć propozycję objęcia kadry Polski juniorów miała być niedziela, 6 kwietnia. Tak się jednak nie stało. Do tego czasu Austriak nie nawiązał ze związkiem żadnego kontaktu, o czym informowaliśmy w poniedziałek.
Teraz, jak się okazuje, Thurnbichler nie do końca wiedział, że to właśnie niedziela ma być terminem końcowym.
- Wyniknęło to z pewnego nieporozumienia. Byłem przy rozmowie, gdy prezes umawiał się z Thomasem na niedzielę lub poniedziałek. Trener jednak wczoraj był trochę zdziwiony i zapytał mnie, czy mamy jakiś deadline na tę jego decyzję. Powiedziałem, że ostatecznym terminem był 7 kwietnia, ale Thomas odpowiedział, że on tak tego nie zrozumiał i że nie wiedział, że został ustalony właśnie taki konkretny termin, a jedynie, że ma dać odpowiedź po zawodach Skok w Punkt w Zakopanem. Zapewne w gąszczu innych informacji mu to umknęło - mówi nam Tomasz Grzywacz, sekretarz generalny Polskiego Związku Narciarskiego.
Małysz rozmawiał z Thurnbichlerem w poniedziałek
Jak informuje nas właśnie PZN, w poniedziałek późnym wieczorem doszło do rozmowy telefonicznej prezesa Adama Małysza z Thomasem Thurnbichlerem.
- Trener poprosił o jeszcze trzy dni do namysłu. W piątek wszystko się rozstrzygnie. Jeśli Thomas wyrazi chęć poprowadzenia kadry juniorów, to stawi się w piątek rano w Centralnym Ośrodku Sportu w Zakopanem, gdzie dojdzie do spotkania wszystkich sztabów trenerskich naszych kadr oraz zawodników wchodzących w składy poszczególnych reprezentacji. Thomas ma świadomość, że piątek jest dla nas dniem newralgicznym - informuje nas Tomasz Grzywacz, sekretarz generalny PZN.
Thurnbichler nie ma żadnej propozycji? "Więcej spekulacji niż faktów"
W ostatnim czasie spekuluje się, czy Thurnbichler otrzymał z jakiegoś kraju propozycję pracy, ale wszystko wskazuje na to, że takowej nie dostał i jest coraz bliżej pozostania w Polsce.
- Thomas oficjalnie nie przyznał się do żadnej propozycji i myślę, że jest w tym więcej spekulacji niż faktów. Gdyby miał konkretną propozycję na przykład z Niemiec, to po pierwsze powiedziałby nam o niej, a po drugie, byłaby to też jakaś ewentualnie karta przetargowa w negocjacji z nami i raczej taki fakt by wykorzystał, niż ukrywał. Nie sądzę, aby miał jakieś konkretne oferty na stole - przekazuje nam Grzywacz.
Gdyby Thurnbichler ostatecznie nie zdecydował się przejąć kadry juniorów, PZN ma przygotowane rozwiązanie alternatywne. W związku nie ukrywają jednak, że z austriackim młodym szkoleniowcem wiążą w tym względzie spore nadzieje.
Mniejsze zarobki Austriaka
- Mamy wobec trenera konkretne oczekiwania. Nie chcemy, aby tylko kilku młodych zawodników podniosło swoje umiejętności, ale też, żeby stworzyć pewien system. W Polsce są dwie silne Szkoły Mistrzostwa Sportowego, w Szczyrku oraz w Zakopanem i bazując na nich, można stworzyć naprawdę coś fajnego na kształt podobnych szkół, które działają w Austrii - podsumował sekretarz generalny PZN.
Jeśli Thurnbichler zgodzi się przejąć kadrę juniorów, jego zarobki będą niższe w porównaniu do tych, które pobierał za pracę z reprezentacją Polski seniorów.
PZN chce wykorzystać doświadczenie Thurnbichlera z pracy z młodzieżą
- Liczymy, że Thomas poukłada cykl szkoleniowy oraz program szkolenia młodzieży długofalowo, na co zresztą się zgodził przejmując kadrę seniorów. Potem okazało się, że nie miał na to czasu, bo pewne plany się zmieniły. W związku z tym jego atencja nie była skierowana na najmłodszych. Trener natomiast bardzo dobrze czuje kwestie pracy z młodszymi ludźmi dla których jest autorytetem. Jego wcześniejsze osiągnięcia z grupami juniorskimi Austrii jak najlepiej o tym świadczą. Dla nas jest to szansa na wykorzystanie jego doświadczenia, dlatego też jak najbardziej jesteśmy za tym, aby objął kadrę naszych juniorów.
Rozmawiał Zbigniew Czyż
