Zaatakowany kapłan to 48-letni ks. Ireneusz Bakalarczyk. Pracuje we wrocławskiej kurii jako notariusz. Jest jednym z kapłanów, który w kościele Najświętszej Marii Panny na Piasku odprawia msze według starej, jeszcze przedsoborowej liturgii czyli w tzw. "rycie trydenckim". Po napadzie przeszedł poważną operację. Lekarze musieli zszyć m.in. ranę przepony.
Biegli orzekli, że rana zadana księdzu narażała go na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Stąd zarzut usiłowania zabójstwa.
Dlaczego Zygmunt W. zaatakował? Podczas śledztwa złożył szerokie wyjaśnienia, ale prokuratura utajniła je. Gdy w czerwcu przed posiedzeniem aresztowym sądu dziennikarze pytali nożownika czy napad ma związek z filmem Tomasza Sekielskiego "Tylko nie mów nikomu" odpowiedział: - To jest dobry trop - odpowiedział. Dodał, że nie żałuje tego co zrobił.
- Po raz kolejny przekonujemy się, że przyzwalanie na hejt i język nienawiści może przynieść tragiczne skutki. Od słów jest bardzo blisko do czynów. Czy tym razem wyciągniemy w końcu wnioski - skomentował napad ksiądz Rafał Kowalski rzecznik Archidiecezji Wrocławskiej. Dodał, że z pewnością nie był to personalny atak na księdza Ireneusza, tylko na osobę w sutannie. - Gdyby proboszcz parafii Najświętszej Marii Panny na Piasku szedł do kościoła wcześniej niż ksiądz Ireneusz, to on mógłby być zaatakowany.
Ksiądz Kowalski dodał, że ksiądz Ireneusz to bardzo dobry i spokojny kapłan.
