Oddał broń, którą ukrywał… ponad 70 lat. Czy trafi za to do więzienia?

Marzena Kądziela
STEN i rakietnica przyniesione przez pana Feliksa do muzeum w Końskich.
STEN i rakietnica przyniesione przez pana Feliksa do muzeum w Końskich. Marzena Kądziela
- Niech policja przyśle do mnie od razu pluton egzekucyjny. Ja się śmierci nie boję – mówił podniesionym tonem 87-letni Feliks Przyborowski. – Właśnie ze względu na śmierć oddałem broń koneckiemu muzeum. Bo śmierć może do mnie przyjść w każdej chwili.

ZOBACZ też:
Kobiety z karabinami wspierają armię Huti w Jemenie

Mieszkaniec Końskich, były żołnierz Armii Krajowej, Feliks Przyborowski, przekazał Muzeum Regionalnemu w Końskich dar. Nie byłoby w tym niczego nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, iż jest to… broń palna i to broń w bardzo dobrym stanie. A z tym już jest kłopot, bo pan Feliks na jej posiadanie nie miał pozwolenia. A posiadał ją ponad 70 lat. Czy grozi mu za to kara więzienia? – A niech mnie wsadzą – mówi z drwiną konecczanin. – Przeżyłem ubeckie więzienie to i to przeżyję. Miałem zasądzoną karę śmierci w 1945 roku. Uniknąłem jej cudem.

Wszystko zaczęło się od opowieści
Wojciech Pasek, prezes koneckiego oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno – Krajoznawczego, społeczny dyrektor Muzeum Regionalnego w Końskich i regionalista od lat próbuje spisać losy Feliksa Przyborowskiego. A to dlatego, że pan Feliks w latach 1980 – 84 pełnił funkcję prezesa koneckiego PTTK. – Nie było łatwo, bo pan Przyborowski raczej nie uczestniczył w naszych uroczystościach – informuje prezes. – Ciężko było do niego dotrzeć i namówić go na zwierzenia. Aż tu nagle, przynosi mi broń z drugiej wojny światowej i mówi, że chce ją przekazać naszemu muzeum. Oniemiałem, bo pistolet – rakietnica i karabin maszynowy „STEN” są w świetnym stanie. Powiedział, ze zbliża się do kresu życia i chce po sobie pozostawić pamiątkę.

Rakietnica z akcji w kieleckim więzieniu
Pamiątki te są niezwykłe. Rakietnica licząca sobie 70 lat należała do brata pana Feliksa, Romualda pseudonim „Brzoza”, który z oddziałem Antoniego Hedy „Szarego” brał udział w odbiciu żołnierzy Armii Krajowej z więzienia w Kielcach w roku 1946. To była największa akcja narodowego podziemia w Polsce po zakończeniu II Wojny Światowej. Pan Romuald poszukiwany przez NKWD i Urząd Bezpieczeństwa uciekł z Polski i zamieszkał w Stanach Zjednoczonych. Tam zmarł i spoczywa na cmentarzu w amerykańskiej Częstochowie. A pan Feliks za udział brata w akcji został aresztowany i skazany na śmierć. Przeżył dzięki pomocy jednej z mieszkanek Końskich.

Unikatowy „STEN”
STEN-a wręczył Feliksowi Przyborowskiemu w roku 1943 jego brat Romuald „Brzoza” dowódca drużyny batalionu słynnego Eugeniusza Kaszyńskiego „Nurta”, jednego z najważniejszych dowódców zgrupowania Jana Piwnika "Ponurego". Według oświadczenia pana Feliksa to egzemplarz wyprodukowany w konspiracyjnej fabryce w Suchedniowie.

Feliks, jako czternastolatek złożył na placówce Armii Krajowej „Pioruńskiego” w Starej Kuźnicy uroczystą przysięgę. Po zakończeniu wojennych działań, w roku 1945, dobrze ukrył broń. – Mimo wielu przeszukań w moim domu ubecja niczego nie znalazła – dodaje. – Nie powiem nikomu, gdzie trzymałem broń, choćby mnie przypalali ogniem. To tajemnica. Dlaczego przez tyle lat nie oddałem broni? Bo składałem przysięgę. Tylko jedną przysięgę.

Nidy nie spotkałem się z taką sytuacją
Dyrektor Wojciech Pasek miał obowiązek poinformować o niezwykłym podarunku policję. – Miało to miejsce w minionym tygodniu – informuje zastępca komendanta powiatowego podinspektor Tomasz Jarosz. – Nigdy wcześniej nie spotkałem się z taką sytuacją, by ktoś oddawał broń i to taką, którą ukrywał ponad 70 lat. Oczywiście fakt, iż konecczanin ją posiadał bez zezwolenia, jest czynem zabronionym i karalnym. Sądzę jednak, że prokurator, który będzie zajmował się śledztwem, weźmie pod uwagę czas, jaki upłynął od otrzymania broni przez mężczyznę i jego wiek.

Pan Feliks, absolwent historii sztuki na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, zdawał sobie sprawę z tego, że podarunek może przynieść mu kłopot. – Niech od razu przyślą pluton egzekucyjny i mnie zastrzelą. Ja śmierci się nie boję – kwituje.

Poprosiliśmy historyków z Muzeum Orła Białego w Skarżysku o ocenę broni przyniesionej przez pana Feliksa. Jest to słynny pistolet maszynowy STEN oraz pistolet sygnałowy to niemiecki Leuchtpistole 42 kaliber 27 milimetrów.

Według pana Feliksa to broń wyprodukowana przez konspiracyjną fabrykę w Suchedniowie. Specjaliści ze Skarżyska nie chcą jednoznacznie zająć w tej sprawie stanowiska. Chcą najpierw obejrzeć i zbadać broń.

Suchedniowskie "Steny" to dla miłośników historii prawdziwa legenda. Niemal wszystkie egzemplarze zostały zdobyte przez Niemców podczas obławy na Wykusie. Dziś znawcy spierają się o różnice między suchedniowskimi a pochodzącymi ze zrzutów angielskimi pistoletami maszynowymi tego typu. Najczęściej wymieniane różnice to ta w gwintowaniu lufy, oraz mocowaniu kolby. W broni z Suchedniowa miała ona być montowana w sposób podobny, jak u niemieckiego MP-40. Brak jest danych, czy i ile stenów suchedniowskich się zachowało. Prawdopodobnie jeden znajduje się w kieleckim Muzeum Narodowym. Mocno zniszczony egzemplarz rada miejska w Suchedniowie kupiła od kolekcjonera dla Izby Tradycji w miejscowym ośrodku kultury "Kuźnica". Został on skonfiskowany przez policję i do dziś nie wrócił na ekspozycję.

Jeśli okazałoby się, że STEN z Końskich to działo mistrzów z Suchedniowa byłby to jeden z nielicznych zachowanych egzemplarzy.

Albert Gajewski, historyk z Muzeum imienia Orła Białego w Skarżysku - Kamiennej po obejrzeniu zdjęć skłonny jest uznać, że podarowany przez weterana pistolet maszynowy to jednak brytyjski sten MkII - późniejsza wersja tej broni. - Żeby ostatecznie to stwierdzić, należało by przeprowadzić badania z udziałem fachowców - zastrzega jednak historyk.

Komentarze 90

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

a
adwer

to nie sten tylko błyskawica !!!

m
musial

To ze broni nie uzyl przes tyle lat to znaczy ze jest zaufanym obywatelem. Jezeli kidys bronil nipodleglosci i bron byla jego to nie widze duzego problemu. Osobiscie dal bym mu dyplom zaufania obywatelskiego. Bron oddaje do muzeum za co malezy mu sie jakas rekompesata.

Po prostu uczciwy czlowiek.

 

g
gość

Co się nie robi dla pieniędzy i władzy !? :ph34r:

G
Gość
Minister zero jak zwykle wiele szumu . Przy okazji- kiedy kłamczuszek zero przestanie siedzieć w kaczej dòpie? Bo jeszcze niedawno powtarzał że z kaczyńskim już nigdy tą samą drogą nie pójdzie?
Zero poniżej dna.
h
hania

Ziobro sobie robi kampanię!Po co w ogóle jest jakakolwiek dyskusja w tym temacie.Dajcie p.Feliksowi święty spokój a nie bawić się Jego kosztem!

S
Stanisław

Panie Feliksie wieli szacunek dla Pana, życzę dużo zdrowia, chodziłem do jednej klasy z Pana córką Grażyną.

 

W
Wer
W dniu 12.09.2016 o 22:11, olo napisał:

Prawnikiem nie jestem....Ale na zdrowy rozum autor sie myli że dziadek nie miał pozwolenia na broń...AK była częścią sił zbrojnych IIRP, i jako żołnierze mieli prawo posiadać broń. Dziadek wstępując do AK również osiadł prawo do posiadania broni. Dostał ją legalnie. Władze w Londynie nigdy nie zażądały od członków AK by ci oddawali broń komunistom (mowa była o rozwiązaniu i złożeniu broni...a nie o jej przekazywaniu..zresztą zaraz powstały NSZ które nigdy nie złożyly broni)) Tymczasem władze komunistyczne to sobie mogły wzywać do oddawania broni. Można sie opierać na tym iż całe prawodawstwo PRLu jest nielegalne, gdyż komuniści nigdy nie wygrali wyborów a po władze sięgnięto za pomoca oszustwa wyborczego i radzieckich bagnetów....

Trochę bzdur w tej wypowiedzi. 1. Po wojnie szereg przepisów prawnych regulowało obowiązek i zasady zdania broni, było też kilka amnestii dla ludzi którzy posiadali ją z czasów wojny. 2, To, że mundurowy ma broń nie oznacza, że nie musi mieć pozwolenia. Jeżeli broń posiada prywatnie MUSI. Tak więc pan Feliks broń posiadał nielegalnie i z tego powodu podlega odpowiednim paragrafom. Na szczęście jest jeszcze coś takiego jak (mam nadzieję) zdrowy rozsądek i jeżeli nie będzie dowodów, że owa broń nie była użyta do popełnienia przestępstwa (przynajmniej w okresie nie podlegającym przedawnieniu) to myślę, że prokurator umorzy postępowanie. Jest kilka myków na to pozwalajających, no, ale podpowiadać nie będę :)

p
pk79

ojej ojej miał broń ojej hahaha broń służy do obrony i każdy prawowity obywatel powinnien go mieć. Ale nasz kraj lubi stare komunistyczne ustawy i prawa nie zmieni...zmienia tylko to co jest im wygodne . tak tę ustawe o broni którą dziś mamy pisała komuna. a policja hmmm jakby obywatele mieli broń to by mieli więcej pracy więc lepiej zostawić po staremu sozjalistyczne prawo czyli obywatel bez praw i jest ok

R
Razor

Ale heca nie miał pozwolenia a miał broń ciekawe czy w latach 39-45 miał pozwolenie Niemców albo Rosjan na tą broń bo oni tu wahadłowo zarządzali, Rosjanie to się nawet do 93 zasiedzieli ! Hmmm a jak polski obywatel jest rozbrojony to po co policji broń palna przy boku ?? Jednostki specjalne jak AT to ja rozumiem że wyposażone ale taka drogówka ?? W GB tam tylko pałka i gwizdek ewentualny gaz i paralizator z okazji meczu ! 

B
Basia

To się mogło wydarzyć tylko w Końskich mieście bohaterskich Partyzantów (Banditenstad).

Najlepsze życzenia dla Pana Feliksa. Piękna postawa.

 
R
Radio TRÓJKA
reportaż był tuż przed 17:00
R
Radio TRÓJKA
będzie reportaż
dziś,16.09.2016
pomiędzy 16:15 - 18:30
Radio TRÓJKA
T
Tomasz

W każdej chwili może powiedzieć ze  ją znalazł w piwnicy i chciał oddać

(Przecież mógł o niej zapomnieć)

(zawsze można zmienić zeznania)

 

J
Janusz

Przysięgi nie złamał broni nie oddał bo ubecja by go wykończyła jak Inkę i tych co walczyli o wolność

Cześć i Chwała , temu CZŁOWIEKOWI a nie sądy bo nie dożył by dzisiejszych czasów jak wielu co się ujawniło i oddało broń

a
acab

jak to po co?? udajesz, głupi jesteś czy to sam pan konfident?

Wróć na i.pl Portal i.pl