Okrutna zbrodnia w Poznaniu pod koniec lat 30. ubiegłego wieku

Zbyszek Snusz
123rf
Okrutna zbrodnia w Poznaniu w 1937 r. 18-latek zabił matkę, bo bał się, że go wyda

„Morderca! Na szubienicę z nim!”, „Matkobójca ohydny!”. Takie okrzyki można było usłyszeć na Jeżycach 18 czerwca 1937 r., gdy z mieszkania przy ul. Mickiewicza 29 policjanci wyprowadzali Floriana Figlarza, mordercę Augusty Oertel i Ewy Figlarz. 18-latek oburzonym poznaniakom pokazywał... język.

Leśnik

Figlarz ubrany w mundur leśnika i skuty w kajdany nie wyrażał żadnej skruchy. „(...) zwymyślał fotografów, robiących zdjęcia. (...) Z pewnością nie byłby uniknął samosądu wzburzonego tłumu, który dopiero powoli i pod naciskiem policji zaczął się rozchodzić, gdy karetka policyjna odwiozła zbrodniarza do więzienia” - informował „Orędownik. Ilustrowany dziennik narodowy i katolicki”.

Zwyrodniały 18-latek został zatrzymany już 36 godzin po podwójnym morderstwie, którego dokonał na Jeżycach. Jak doszło do tej bestialskiej zbrodni? Florian Figlarz był praktykantem leśnym. Przez jakiś czas przebywał w lasach na Pomorzu, następnie na Polesiu. Matka cały czas łożyła pieniądze na jego utrzymanie i naukę, jednak w Poznaniu przedstawiała go... jako brata.

Potwór

14 czerwca 1937 r. Figlarz przyjechał do stolicy Wielkopolski. Ze sobą miał kupiony w Brześciu nad Bugiem toporek. Nie podejrzewająca niczego złego matka wpuściła go w nocy do mieszkania.

„Prawie niezwłocznie potwór zabrał się do krwawego dzieła. (...) O premedytacji i wyrachowaniu mordercy świadczy oprócz kupna toporka w Brześciu, że usiłował on zatrzeć wszelkie ślady zbrodni. Przed dokonaniem mordu rozebrał się w pokoju sypialnym swej matki i tak bez bielizny, boso wbiegł do pokoju Augusty Oertel, a następnie pobiegł do pokoju matki, której również rozpłatał czaszkę. Według przemyślanego planu zbrodniarz rozebrał się w tym celu, by uchronić się od śladów krwi na ubraniu, które by mogły stać się dla niego zdradzieckie” - pisał „Orędownik”.

Po zabójstwie Florian Figlarz splądrował mieszkanie. Zniknęła z niego gotówka, papiery wartościowe, złote monety, biżuteria oraz żelazna kasetka. Około godziny 5 morderca wsiadł do pociągu i pojechał do Warszawy.

Syn

Śledczych na trop Figlarza naprowadził przypadek. Leśnik pojawił się w jednym z warszawskich warsztatów ślusarsko-mechanicznych, gdzie poprosił o dorobienie klucza do kasetki. Po otwarciu wysypały się z niej dawno niewidziane złote monety, w markach niemieckich, funtach angielskich, dolarach amerykańskich i rublach carskich. Zaniepokojony ślusarz poinformował o tym policję. Okazało się, że skradziona kasetka była identyczna z kasetką zrabowaną z poznańskiego mieszkania.

18-latek przyznał później prokuratorowi, że zabił matkę, ponieważ kobiety mają miękkie serce i matka „z pewnością by wygadała, że był on w mieszkaniu, a wówczas wszystko by się wykryło”.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl