O sytuacji 22-letniej absolwentki Zespołu Szkół Rolniczych w Piotrowicach pisaliśmy jesienią ubiegłego roku. Agata (imię zmienione) ukończyła szkołę w czerwcu 2016 roku. Nie miała tam łatwego życia. Pochodzi z ubogiej rodziny, a relacje z otoczeniem komplikowały jej orzeczenia z poradni psychologicznej i nieśmiałość.
- Wyzywali ją od najgorszych k..., wyśmiewali. Jak miała nowe ubrania, to szydzili, że to pewnie od sponsora. Robili jej niewybredne kawały w stylu wlewania oleju do butelki od szamponu - opowiadała nam jedna z nauczycielek z ZSR, pragnąca pozostać anonimowa.
Kilka miesięcy po ukończeniu szkoły, w listopadzie, Agata wysłała list do Kuratorium Oświaty w Lublinie ze skargą na nauczycieli i dyrekcję szkoły. Stwierdziła w nim, że zarówno dyrektor placówki Janusz Baran, jak i reszta pracowników nie zrobili nic, żeby poprawić jej trudną sytuację w szkole. Uczennica opisała też, jak wyglądał jej egzamin zawodowy w zawodzie technik hotelarstwa. Za pierwszym razem nie zdała.
Przy drugim podejściu poprosiła kierownika o pomoc w wypełnieniu formularza. Mimo to, wniosek został źle wypełniony. To dlatego nie mogła ponownie podejść do egzaminu. Winą za tę sytuację obarczyła kierownika. Łącznie, w swoim liście do kuratorium, 22-latka skarżyła się na czterech nauczycieli i dyrektora, poddając też w wątpliwość ich kompetencje.
Zarówno Kuratorium Oświaty jak i radni powiatu lubelskiego (do których skargę Agata złożyła później) uznali pismo za bezzasadne. - Zbadaliśmy sprawę, zarzuty się nie potwierdziły - stwierdziła Elżbieta Denejko z wydziału kształcenia zawodowego.
W kwietniu ub. roku wszyscy wymienieni w piśmie Agaty nauczyciele skierowali do sądu prywatne oskarżenia przeciw byłej uczennicy. Postawiono jej zarzuty pomówienia z art. 212 Kodeksu karnego. Nauczyciele i dyrektor domagali się osobistych przeprosin w szkole, przeprosin w formie listu do starostwa i kuratorium, zażądali również pieniężnego zadośćuczynienia: od tysiąca do 2 tys. zł na rzecz lubelskiego hospicjum. W sumie 6,5 tys. zł.
Agata nie miała takich pieniędzy, a na wynagrodzenie dla jej adwokata złożyli się inni nauczyciele, którzy opowiedzieli się po stronie absolwentki.
W poniedziałek w Sądzie Rejonowym w Kraśniku odbyła się ostatnia z rozpraw dotycząca szkolnego sporu. Teraz, na ustalenie wyroku sąd ma dwa tygodnie.
- Liczymy na sprawiedliwy wyrok, czyli uniewinnienie mojej klientki, która nie zrobiła nic złego. W piśmie do kuratorium nie ma nic obraźliwego, poza tym, nie było ono publiczne. Idąc tym tropem, to nikt nie może napisać żadnej skargi, ponieważ może to być odebrane jako zniesławienie - mówi mec. Piotr Janas, pełnomocnik dziewczyny, i dodaje. - W przypadku negatywnej odpowiedzi, niezależnie, czy skazania, czy też warunkowego umorzenia, które de facto nie nakłada na Agatę kary, ale jednak świadczy o jej winie, będziemy występować o uzasadnienie decyzji i będziemy się odwoływać. Bez różnicy jednak, jaką decyzję podejmie sąd, ktoś będzie bardzo niezadowolony.
Adwokat reprezentujący nauczycieli nie chciał wczoraj komentować sprawy.
- Proces jest niejawny, więc wszystkiego dowiecie się 3 września - skwitował mec. Wojciech Rek.