- Na razie nikomu zarzutów w tej sprawie nie przedstawiono - mówi asp. Łukasz Tomaszewski, oficer prasowy Komendanta Powiatowego Policji w Tucholi. - Zbieramy materiał dowodowy, przesłuchiwani są świadkowie.
Asp. Tomaszewski zaznacza jednocześnie, że postępowanie prowadzone przez policję skupia się nie na samym "zdarzeniu", jakim był stosunek seksualny dwojga nauczycieli na terenie tucholskiej szkoły, a jedynie na sprawie ujawnienia tych materiałów w internecie.
Uczniowie przesłuchani?
Jak z kolei podaje Gazeta Wyborcza, z ustaleń redakcji ma wynikać, że zdjęcie z nagrania, które pod koniec marca pojawiło się w sieci, ma pochodzić z kamery zainstalowanej w "kantorku nauczyciela informatyki". Jak czytamy, sprzęt nagrywający miał tam umieścić "mężczyzna biorący udział w uwiecznionym na wideo zdarzeniu. Następnie intymne nagranie było przechowywane na jego komputerze. Pewnego dnia zauważyli je uczniowie, którzy podczas nieobecności opiekuna postanowili zrobić zdjęcie monitora, a następnie opublikować je w sieci".
Mowa jest nieoficjalnie również o trzech do tej pory przesłuchanych w tej sprawie uczniach. Tych doniesień policja w Tucholi nie komentuje: - Prowadzimy czynności zmierzające do wyjaśnienia okoliczności, w jakich doszło do ujawnienia materiałów - mówi asp. Tomaszewski.
Przypomnijmy, że nagranie, które wyciekło Zespołu Szkół Licealnych i Agrotechnicznych, błyskawicznie rozniosło się internecie. W kadrze widać nagą parę, kobietę i mężczyznę w akcie seksualnym w budynku szkolnym.
Dyrektor szkoły w Tucholi: Jestem zszokowany
Kiedy wiadomość dotarła do dyrektora szkoły, Ireneusza Wesołowskiego, podjął decyzję o zawieszeniu nauczycieli w wykonywaniu obowiązków zawodowych. Komentuje sprawę, cytowany przez Tygodnik Tucholski: - Jestem zszokowany tym, co się stało. Szkoła, która ma silną pozycję na rynku edukacyjnym, będzie musiała się wspólnie poważnie napracować, żeby utrzymać zaufanie i oczyścić się z tego wszystkiego. To nieprzyjemne dla wielu osób. Dla nauczycieli, kierownictwa i młodzieży.
Jak już informowaliśmy, chodzi o pracowników z wieloletnim stażem: - To specjaliści bardzo wysokiej klasy. Nie jestem w stanie powiedzieć, dlaczego coś takiego miało miejsce - mówi, cytowany przez tygodnik.
O sprawie wie również kurator. Ewa Podgórska, dyrektor Wydziału Edukacji Ponadpodstawowej, Specjalnej i Placówek w Kuratorium Oświaty w Bydgoszczy podkreśla, że rozpoczęło się postępowanie wyjaśniające. Dodaje, że dyrektor ZSLiA ma obowiązek skierować do kuratorium pismo w związku z czynem uchybiającym godności wykonywania zawodu nauczyciela. - Jest taki obowiązek, tym bardziej, że udział osób, których sprawa dotyczy, jest bezsprzeczny. Wskazywane osoby przyznały się do tego - mówiła Ewa Podgórska.
Od nagany do wydalenia z zawodu
Konkretniej, wyjaśnia dyrektor Podgórska, pismo ma trafić do rzecznika odpowiedzialności dyscyplinarnej. Tryb postępowania w tej sytuacji przypadkach jest taki, że rzecznik kieruje wniosek do komisji dyscyplinarnej, która ustala dokładnie okoliczności. - Spektrum kar, jakie mogą zostać wymierzone po stwierdzeniu faktu naruszenia godności wykonywania zawodu, jest szerokie. Najłagodniejszą karą jest udzielenie nagany, a najsurowszy środek, który może zostać wymierzony to wydalenie z zawodu - mówi Ewa Podgórska.
Sprawa została również zgłoszona policji i postępowanie zostało podjęte. Nie jednak z zawiadomienia dotyczącego bezpośrednio "zachowania nieobyczajnego".
- Sam czyn polegający na zbliżeniu, który został zarejestrowany na filmie jako taki nie ma znamion czynu zabronionego - mówi asp. Łukasz Tomaszewski. - Postępowanie, które jest w toku, dotyczy sprawy upublicznienia jednej z osób wbrew jej woli.
