Pajęczno: tysiąc koni na niezwykłym jarmarku

Zbyszek Rybczyński
Tysiąc koni na niezwykłym jarmarku w Pajęcznie.
Tysiąc koni na niezwykłym jarmarku w Pajęcznie. Zbyszek Rybczyński
Na ósmą edycję Ogólnopolskich Targów Końskich w Pajęcznie handlarze zjeżdżali w sobotę wczesnym rankiem, a niektórzy nawet już głęboką nocą. Zgodnie z zapowiedziami, na jarmarku nie zabrakło gości spoza kraju - z Czech, Niemiec czy Francji. Zwiedzających było jeszcze więcej niż w minionym roku. Duża w tym zasługa pogody, która wyjątkowo dopisała.

- Mamy prawie tysiąc koni i kilka tysięcy zwiedzających. Jeśli chodzi o promocję Pajęczna, to z pewnością jest to nasz sukces - cieszył się burmistrz Dariusz Tokarski, główny organizator, który osobiście pilnował, by na jarmarku obyło się bez zgrzytów. Jakich?

- Chyba wszystkim nam zależy na tym, żeby te targi odbywały się w sposób cywilizowany. Myślę, że udało nam się wpłynąć na hodowców, by zachowywali się odpowiedzialnie - ocenił Tokarski.

Zdanie burmistrza potwierdza Krzysztof Jarczewski, który zorganizował w Pajęcznie fotograficzną akcję przeciw maltretowaniu koni. Kilkanaście osób z aparatami w rękach dokumentowało zachowania handlujących zwierzętami.

- Mam jakieś zdjęcia, ale nie takie, o jakich myślimy: krwiste, pełne przemocy. Nie widać już w Pajęcznie agresji i maltretowania - mówi Jarczewski. - Jestem pozytywnie zaskoczony, bo coś się w świadomości hodowców zmienia. Skrajne przypadki pewnie miały miejsce, ale nie możemy uogólniać - zaznacza.

Na pajęczańskim targu tradycyjnie można było nabyć konie wszelkiej rasy i maści. Nie zabrakło też końskich piękności ze szlachetnym rodowodem. Z dwójką czystej krwi ślązaków przyjechała spod Namysłowa Nina Nowak. Choć zainteresowanych nie brakowało, sprzedać zwierząt się nie udało.

- Potencjalni kupcy pytają wyłącznie o cenę i wiek. Widocznie szukają konia do bryczki czy do wozu i nie interesuje ich rasa i rodowód. Ja jednak nie chcę, by moje konie trafiły w ręce kogoś, kto nie będzie chciał utrzymywać linii śląskiej - podkreśla Nina Nowak.

Nie zabrakło też oczywiście stoisk z końskimi akcesoriami: uprzężami, strzemionami czy siodłami. Na lawetach handlarze przywieźli szykowne bryczki.

Na jarmarku sporo było osób, które nie przyjechały w celach handlowych. Mowa tu nie tylko o mieszkańcach Pajęczna i okolic. - Mam wystarczająco swoich koni i przyjechałem sobie popatrzeć. Lubię je jak kobiety. Gdzie targi, tam i ja. Z kolegą nawet do Holandii jeździmy - chwali się łodzianin, właściciel 6 koni.

Pajęczański jarmark rośnie w siłę. Burmistrz nie wyklucza, że przyszłoroczna impreza będzie już dwudniowa.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

w
wojtek
czy w roku 2013 targ bedzie dwudniowy
N
Not
Na rzeź..
Wróć na i.pl Portal i.pl