
Obfite opady śniegu spowodowały niemały paraliż w Estonii. W środę tysiące domów zostało bez prądu. Zamknięto szkoły i przedszkola, więc dzieci musiały pozostać w domu. Energii elektrycznej zabrakło też w domach opieki. Na szczęście one mogły funkcjonować dzięki posiadaniu generatorów na wypadek awarii. Władze kraju przekazały, że w środę aż 9 tys. domów było pozbawionych elektryczności. Śnieg powalił bowiem drzewa na linie energetyczne. Władze lokalne winią za problemy jedną, konkretną firmę. Jest nią spółka państwowa Elektrilevi, która odpowiada za dystrybucję prądu. Politycy zarzucają firmie brak przygotowania i zbagatelizowanie całej sprawy.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuji.pl!
Ataki na firmę dostawczą prądu. Kiedy prąd wróci do domów?
Elektrilevi jednak się broni i wciąż sprawdza przyczyny awarii. Wydano komunikat, że linie elektryczne przez wiele kilometrów biegną lasami i to, że drzewa zwaliły się na te linie, to normalność. Specjalistka ds. public relations władz miejskich miasta Torvy Marianne Sokk wyznała, że firma Elektrilevi sądzi, że prąd może wrócić w Estonii do czwartku wieczorem.
- Przyczyny przerw nie są jeszcze jasne i nie napawa to nadmiernym optymizmem
– powiedziała Marianne Sokk.
Okazuje się, że do pomocy w usuwaniu uszkodzeń ściągnięto nawet pomoc z Łotwy.
jg
Źródło: