Po wystąpieniu do narodu w którym prezydent Francji Emmanuel Macron obiecał m.in. że zwróci się do rządu o podniesienie zagwarantowanej płacy minimalnej o 100 euro miesięcznie od stycznia 2019 roku i apelu do przedsiębiorstw, by - jeśli tylko mogą-wypłaciły pracownikom premię na koniec roku sytuacja w kraju nie została opanowana.
Liderzy niektórych central związkowych oświadczyli, że protesty będą kontynuowane. W ostatnim miesiący szczególnie Paryż był widownią ostrych proetstów “żółtych kamizelek” z siłami porządkowymi. Do protestujących dołączyli zadymiarze, Macron najpierw twardo obstawał przy swoim pomyśle podwyżek cen na paliwa od przyszłego roku, potem wstrzymał ja na pół roku. Teraz Francuzi domagają się wycofania się przez niego z innych pomysłów na naprawę gospodarki, padają też hasła o zmianie prezydenta. Macron ma wyjątkowo niskie poparcie w społeczeństwie, w ostatnim czasie spadło ono już poniżej 20 procent.