Paszport, czyli obrazek z dziejów CK policji krakowskiej

Jan Rogóż
FOT. CC
Dnia 1 stycznia 2008 r. Polska weszła do układu z Schoengen i od tego momentu możemy poruszać się bez żadnej kontroli po całej Europie. To wiedzą wszyscy, ale...... niemal tak samo było na początku XX stulecia, przed Wielką Wojną Światową, gdy po Europie, poza Rosją i Turcją, podróżowano bez paszportów, a jedyną przeszkodą w zagranicznych wojażach był tylko brak pieniędzy. A także sprawy kryminalne, o których poniżej.

Wprowadzenie w sposób systemowy i na wielką skalę dokumentów stwierdzających tożsamość danej osoby to skutek rewolucji francuskiej. W 1791 r. Zgromadzenie Ustawodawcze Francji jako pierwsze zadekretowało przymus posiadania przez obywateli republiki paszportów wewnętrznych - pradziadka naszych dowodów osobistych - i paszportów na zagranicę przez podróżujących do innych krajów. Bowiem wiek XIX, epoka nacjonalizmów, stał też pod znakiem rozkwitu administracji i biurokratycznej kontroli państwa nad obywatelem. Szczęśliwie trwało to stosunkowo krótko.

Tajemnice CK szuflady

W 1867 r. Niemcy zniosły przymus paszportowy wobec własnych obywateli i cudzoziemców; w ślad za nimi poszły inne kraje Europy, prócz Rosji i Turcji. Nim to nastąpiło, wydawanie dokumentów podróżnych leżało w gestii miejscowych policji, które korzystały ze swego władztwa, odmawiając niektórym prawa wyjazdu, aby nie było wątpliwości, kto rządzi, a kto ma słuchać. Zbierano też przy tej okazji poufnie informacje o obywatelach, w myśl zasady: nie zaszkodzi wiedzieć - a nuż się kiedyś przyda.

Spójrzmy na ówczesne Austro-Węgry. W szafach każdej gminy ck monarchii spoczywał stosowny urzędowy druk: „Poświadczenie celem uzyskania paszportu do podróży”. Zwierzchność gminna wydawała je swym mieszkańcom stwierdzając, iż „Niżej wymienione osoby w tutejszej gminie stale mieszkają, do służby wojskowej nie należą, pod śledztwem karnem nie zostają, procesu o długi nie mają, podatków państwowych ani gminnych nie są winne, w obowiązku służbowym nie zostają, że przeto przeciw wydaniu paszportu nie zachodzą przeszkody”.

Oto Karol Pochwalski

W rubrykach odnotowywano status społeczny i cel podróży, podawano rysopis. Niekiedy władza, z własnej inicjatywy, odręcznie dopisywała: „tak pod względem moralnym, jak i politycznym sprawuje się nienagannie”. Akta paszportowe włączano do teczki danej osoby, jeśli takową już uprzednio jej w policji założono, skutkiem rozmaitych wybryków przeciwko prawu. Dzięki tym praktykom zachowały się w archiwach policji bardzo interesujące zapiski, na podstawie których możemy dziś prześledzić życiorysy zwyczajnych obywateli ck monarchii, wniknąć w codzienność tych czasów.

Oto jeden z takich szaraków - Karol Pochwalski urodzony w roku 1836 r. we wsi Zwierzyniec pod Krakowem, syn Jana, młynarza u Panien Norbertanek. Zawieramy z nim znajomość, gdy ma lat 22 i zatrudnia się jako służący. W aktach policji znajduje się jego świadectwo pracy wystawione w Krakowie 19 grudnia 1857 r. przez pana Dulębę: „Uwalniam Karola Pochwalskiego od służby, w której u nas zostawał przez miesięcy 3 do pokoju i wszelkiej innej usługi - w przeciągu czasu tego sprawował się trzeźwo i wiernie”.

Świadectwo owe trafiło do akt, ponieważ na kolejnej posadzie, u adwokata Balki, Karol - zdaniem chlebodawcy - spisywał się może i trzeźwo, ale niezbyt wiernie. Zdezerterował bowiem, i to rychło po 2 tygodniach, skutkiem jakiejś scysji z mecenasem. Ten zwrócił się do policji, by służącego aresztować i „odstawić na powrót do obowiązku”. Co też się stało. Karol został ukarany chłostą, a potem oddany pryncypałowi, który łaskawie go zechciał przyjąć.

„Karanym być może”

Może to dziś wydawać się komuś niewiarygodne, ale takie były ówczesne stosunki pracy. W obowiązującym jeszcze w roku 1890 regulaminie dla sług domowych w Galicji, w paragrafie 8 czytamy: „jeśli sługa wzbrania się wstąpić w służbę, to stosownie do zachodzących okoliczności trzeba go ukarać i na żądanie służbodawcy nawet użyciem środków przymusowych zniewolić do wstąpienia służby”.

Per analogiam - także samo postępowano, gdy sługa ze służby „bez uwolnienia” dał nogę. Został więc Karol oćwiczony - o czym jest adnotacja na skardze adwokata Balki: „kary cielesnej na osobie Karola Pochwalskiego dopełniono”, po wcześniejszym stwierdzeniu przez medyka, iż: „zdrów i cieleśnie karanym być może” (świadectwo lekarskie załączone do akt) - a następnie przez żandarma doprowadzony do służbodawcy. Tenże pisemnie, gęsim piórem, pokwitował odbiór uciekiniera: „Karol Pochwalski powrotnie do obowiązku do podpisanego przyprowadzony został. Balko adwokat” (kwit jw. - w aktach). Jak tam dalej było, nie wiemy, ale chyba nie najlepiej, bo w roku 1863 Pochwalski zdecydował się - gdy założył rodzinę - szukać lepszego życia poza granicami Galicji.

Od cyrkułu w Grodnie

Udał się do Czech. Pisał do żony z Karlsbadu: „Karlizbat. 30 lipca 1863. Naiprzud dowiaduje się o wasze zdrowie i pozdrawiam was wszystkich serdecznie. I donoszę jako byłem w Dreźnie a teraz iezdem z Karlizbacie i proszę cię żebyś mi zapakowała bielizne i przysłała do Karlizbatu bo wkrutce wyjeżdżamy do Paryża i myślę żeś zadowolniona że się tak stało boś dawno tego pragła żebym się gdzie podział… PS. Mogę ci donieść że i mi się powodzi dobrze, mam 50 ryńskich na miesiąc”.

Dlaczego ów prywatny list znalazł się w aktach policji - wyjaśni się za chwilę. O paryskim incydencie Pochwalskiego nic w papierach nie stoi. Czy był nad Sekwaną i co tam robił - nie wiemy. Spotykamy go znowu, na krakowskim bruku, dopiero 5 lat później. W roku 1868 pisze „z uszanowaniem do świetnej dyrekcyi policji o wydanie paszportu do Królestwa Polskiego, Pruskiego oraz i do całej Rossyi na lat 3 w zawodzie kielnera”. Paszport - do którego wpisano także jego żonę Józefę i nieletnią córkę Teofilę - dostał i wyjechał z rodziną do Grodna.

Żona z córką wróciły do Krakowa po kilku miesiącach. Coś się w tym stadle psuć poczęło, skutkiem czego Józefa Pochwalska od następnego roku systematycznie słała na adres „Prześwietnej ck Dyrekcyi Policyi w Krakowie” skargi, iż małżonek takoż ją, jak i nieletnie dziecię porzucił i na łaskę losu bez zaopatrzenia zostawił. Co w ck monarchii było występkiem, a ściganie jego sprawcy powinnością policji. Skarg Pochwalskiej, ponawianych, z dołączonymi listami Karola, jest kilka - widać policji nie było pilno, jak i dziś, mieszać się w rodzinne niesnaski i awantury. Ale w końcu, nolens volens, wystosowano pismo do cyrkułu w Grodnie: „na prośbę J. Pochwalskiej względem znaglenia męża jej Karola do powrotu do kraju albo przynajmniej do nadesłania funduszów na utrzymanie rodziny”.

Żona i niedostatek

Tamtejsze władze przesłuchały Karola i przesłały odpis protokołu do Krakowa. Jest w nim oświadczenie K. Pochwalskiego złożone przed naczelnikiem policyi I części miasta Grodna: „Udałem się z żoną i córką do Grodna celem wyszukania sobie jakiegoś miejsca i przyjąłem obowiązek służącego z małą płacą w domu zajezdnym. W tym czasie życzyła sobie moja żona wyjechać na powrót do krewnych i tamże tak długo pozostać dopóki nie znajdę lepszego miejsca. Zezwoliłem jej wyjechać i dałem na drogę więcej jak 25 rubli.

Ażeby tę kwotę uzyskać zastawiłem zegarek i całą odzież, o czem tak moja żona i inni znajomi wiedzą. Żona moja, która obecnie zostaje u krewnych nie cierpi żadnego niedostatku, ja zaś jestem zmuszony skutkiem małej płacy obecną służbę popuścić a inną szukać - a gdy takową otrzymam zawezwę do siebie moją żonę i córkę. Do żony do Krakowa z następujących powodów przybyć nie mogę: 1. Wyjechałem do Rossyi ażeby zarobić na utrzymanie co mi się w ojczyźnie nie powiodło, 2. nie posiadam obecnie środków by wyjechać za granicę, 3. prawie wszystkie rzeczy zastawiłem i prócz tego dużo ludziom jestem winien którzy nie dozwolą mi wprzód odjechać dopóki ich zupełnie nie zaspokoję, 4. nie mąż za żoną, a przeciwnie żona za mężem jest iść zobowiązana i ja też przy najbliższej możności zawezwę żonę do przybycia. Żonie mojej ani nie mogę, ani też nie myślę za granicę posyłać pieniędzy, bo gdy ona u rodziców pozostaje to nie cierpi na niczem niedostatku, co u mnie ma miejsce”.

Pochwalski w Odessie

Policja krakowska oświadczenie do wiadomości przyjęła, ale nie poniechała tropienia Karola, by do powrotu na rodziny łono go „znaglić lub przyniewolić”. Mamy więc w aktach wiadomość o pobycie Pochwalskiego w Petersburgu i we Lwowie. Lwowska policja zawiadamia kolegów w Krakowie, iż „poszukiwany już ze Lwowa się wydalił, a miejsca pobytu teraźniejszego nie wyśledzono. O czym świetna CK dyrekcya policji w Krakowie jego żonę Józefę zawiadomić zechce”.

Tu dygresja: zachowane w Archiwum Narodowym akta Dyrekcji Policji są interesującym dowodem zamierzonej małej operatywności śledczych. Choć krakowska policja cieszyła się w całej monarchii bardzo dobrą opinią, co zresztą w znacznym stopniu było zasługą genialnego detektywa Bronisława Karcza, to jednak w sprawach politycznych odznaczała się wyjątkową nieudolnością. Być może przyczyn należy szukać w radykalnej zmianie stosunku społeczeństwa polskiego do monarchii habsburskiej.

Może i dyrekcja zechciała, ale cóż z tego. W ramach represji policja odmówiła Pochwalskiemu w 1872 r. odnowienia paszportu „póki nie porozumie się z żoną i nie przeznaczy pewnego utrzymania dla małoletniej córki”, ale to wszystko, co można było zdziałać. Fizycznie dla służb ck monarchii Karol był nieosiągalny. Aż do roku 1889 w ogóle nie wiadomo, gdzie się podziewał.

W tymże 1889 r. nasz bohater zjawił się w konsulacie austro-węgierskim w Odessie, składając kolejny wniosek o paszport. Naturalnie konsul nie miał pojęcia, kto zacz ów petent; wniosek przyjął i wedle procedury urzędową drogą skierował do Krakowa, do prześwietnego magistratu z odezwą, czyli pytaniem: czy takowy jest obywatelem miasta i czy nie zachodzą przeszkody dla wydania paszportu.

Wielka Wojna

Na „szacowną odezwę” konsulatu magistrat wyjaśnił, iż nie spełni tych oczekiwań, bo Pochwalski „nie może być odszukanym w spisach tutejszej ludności, ani listami stanowymi nie jest objęty”. Stosowny wydział magistratu powiadomił jednak policję, by ta pomogła w poszukiwaniach. Poszły też pisma do starostwa krakowskiego i archiwum namiestnictwa. Z archiwum odpowiedziano, iż „wedle dziennika z roku 1865 nie jest uwidocznionem wydanie paszportu K. Pochwalskiemu”.

Nic o nim też nie słyszeli w starostwie. Skonsternowani magistraccy urzędnicy, wiedząc jednak od policji, iż Pochwalski paszport miał, poczęli domagać się od wszelkich możliwych urzędów i instancji informacji, kto, kiedy i na jakiej podstawie ów dokument wydał. Wiedzą wykazał się urząd gminy w Liszkach, który zaspokoił ciekawość pozostałych urzędów, iż poszukiwana osoba jest przynależna do gminy Zwierzyniec. Papiery w tej sprawie fruwały po urzędach blisko dwa lata, ale cel został osiągnięty i ck biurokracja miała powody do satysfakcji. Karol Pochwalski paszport dostał. Ustały bowiem także przez ten czas przeszkody do wydania dokumentu - córka Teofila osiągnęła pełnoletność.

Ostatnia wiadomość o Pochwalskim pochodzi z lata roku 1914, również z konsulatu ck monarchii w Odessie. Wiekowy już Karol wciąż tam „kielneruje” i prosi o przedłużenie paszportu na kolejne 3 lata. Ale wybuchła wojna i kontakt się urwał. Konsulat, jako placówka wrogiego państwa, uległ likwidacji. Karol Pochwalski, chłopak ze Zwierzyńca, pozostaje więc bez ważnego paszportu. Ale niebawem nie był mu już chyba potrzebny...

od 7 lat
Wideo

echodnia Policyjne testy - jak przebiegają

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl