Pekaesy Kaczyńskiego? Zamiast wskrzeszać trupa, lepiej zorganizujmy publiczny transport

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Część PKS-ów ocalało i nieźle sobie radzi na rynku, inwestując w nowoczesny tabor. Ale większość z tych, które zlikwidowano pasażerowie kojarzyli ze złą organizacją, bałaganem, marnotrawstwem i niską jakością usług. Nie ma sensu ich wskrzeszać.
Część PKS-ów ocalało i nieźle sobie radzi na rynku, inwestując w nowoczesny tabor. Ale większość z tych, które zlikwidowano pasażerowie kojarzyli ze złą organizacją, bałaganem, marnotrawstwem i niską jakością usług. Nie ma sensu ich wskrzeszać. Lukasz Gdak
Nawet 14 mln Polaków nie może dojechać do pracy, szkoły, kina, teatru autobusem ani pociągiem. Są zdani na własne pojazdy lub podwózkę życzliwych. Jak to szybko zmienić? Na pewno nie przez wskrzeszanie PKS-ów – ostrzegają eksperci.

Palpitacji serca dostało tysiące przedsiębiorców na wieść o tym, że w „piątce Kaczyńskiego”, obejmującej nowe obietnice PiS , znalazło się „przywrócenie zlikwidowanych połączeń PKS”. Wprawdzie wcześniej PSL, a potem Wiosna ogłosiły program odbudowy lokalnych połączeń autobusów, ale nikt nie mówił o przywróceniu PKS-ów.

Dariusz Tarnawski, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przewoźników Osobowych, wyjaśnia, że wielu Polaków zrozumiało tę obietnicę wprost: jako zamiar odbudowy za publiczne miliardy upadłych molochów, znanych z marnotrawstwa i kiepskiej jakości usług.

- Byłoby to śmiertelnie groźne dla prywatnych przewoźników, czyli polskich firm rodzinnych, które – ryzykując swym majątkiem - kupiły na kredyt i w leasingu pojazdy, by zapewnić Polakom dojazdy do pracy i szkoły – ostrzega Tarnawski.

Krakowski Klub Jagielloński i stowarzyszenie Miasto Jest Nasze skierowały do premiera i Sejmu wspólną petycję pt. „Nie ratujmy PKS-ów. Organizujmy transport publiczny!”

Bartosz Jakubowski, ekspert KJ, od dłuższego czasu zwraca uwagę na kurczącą się stale siatkę połączeń i rozrost tzw. białych plam, czyli miejsc, do których nie dociera żaden autobus, bus, ani pociąg. Mieszkańcy takich „wykluczonych transportowo” terenów mają liczne problemy, m.in. ze znalezieniem pracy, dostępem do sportu czy kultury.

- Dlatego cieszy nas, że wśród postulatów PiS ogłoszonych przez Jarosława Kaczyńskiego znalazł się ten o walce z wykluczeniem transportowym Polski średnich miast – mówi ekspert. Zastrzega jednak, że problemu tego nie rozwiąże „przywrócenie pekaesów”.

Prezes PiS mówił: „W ciągu ostatnich kilkunastu lat w Polsce połączenia autobusowe, głównie PKS, zostały zredukowane o połowę. Z prawie miliarda przejechanych kilometrów do niespełna pół miliarda. Przywrócimy ten miliard”. Premier Mateusz Morawiecki zapewnił, że „odbudowa ruszy od kwietnia”. Na czym miałaby polegać?

- Próbowaliśmy się dowiedzieć, ale nikt nie wie – komentuje Dariusz Tarnawski.

Zwraca uwagę, że aby usprawnić transport zbiorowy – i wypełnić „białe plamy” – nie potrzeba specjalnie zmieniać prawa. A już na pewno absurdem byłoby wskrzeszanie nieefektywnych państwowych molochów, jakimi były PKS-y.

- Zgodnie z prawem, samorządy mają obowiązek zapewnienia na swoim terenie transportu publicznego
wszystkim mieszkańcom – podkreśla Tarnawski. I ubolewa, że przez ostatnie lata kilka razy przesuwano w czasie wejście w życie przepisów, które zmusiłyby samorządy do wypełniania tego obowiązku. Rozpoczęte kilka lat temu prace nad nową ustawą o transporcie zbiorowym stale się przeciągają.

Najświeższy jej projekt trafił do konsultacji 1 marca (nośnik do dokumentu i jego uzasadnienia znajduje się poniżej).

Przewiduje m.in., że na terenie każdej gminy co najmniej 70 proc. kursów będzie musiało się odbywać w ramach „przewozów o charakterze użyteczności publicznej”, czyli - mówiąc najprościej – zlecanych i dotowanych przez samorząd i państwo. Resztę obsłużą przewoźnicy prywatni na zasadach komercyjnych.

Najwięcej kontrowersji budzi to, kto konkretnie winien obsługiwać owe 70 proc., na jakich zasadach, przy jakich dopłatach od samorządu (i państwa); chodzi tu także o rekompensaty dla przewoźnika za stosowanie ustawowych ulg dla pasażerów.

Dla przewoźników prywatnych oczywiste jest, że to oni winni jeździć na lokalnych trasach. Przez ostatnich 20 lat inwestowali w tabor, zastawiając własne majątki. – To są polskie firmy rodzinne. Teraz obawiają się cichej eliminacji przez państwo, które za publiczne pieniądze stworzy jakiegoś molocha – podkreśla Tarnawski.

W odpowiedzi na „pekaesy Kaczyńskiego” Klub Jagielloński wraz ze stowarzyszeniem Miasto Jest Nasze proponuje „piątkę transportową, czyli pięć postulatów, dzięki którym Polska zyska sprawny i wydajny system transportu publicznego”. Chce m.in., by za organizację transportu publicznego na terenie danego województwa odpowiadał urząd marszałkowski (a nie wszystkie władze lokalne po trochu, bo to rozmywa odpowiedzialność) oraz by przewozy autobusowe były organizowane wspólnie z kolejowymi (bo dziś brak koordynacji).

Zamiast obecnych dopłat do biletów ulgowych, eksperci postulują dotacje celowe dla samorządów z budżetu państwa na współfinansowanie transportu publicznego. Premiowane byłyby samorządy, które organizują przewozy szkolne, zawierają porozumienia z innymi samorządami i organizują transport tam, gdzie go do tej pory nie było.

POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:

WIDEO: Barometr Bartusia. Na konsumpcji długo nie pociągniemy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Pekaesy Kaczyńskiego? Zamiast wskrzeszać trupa, lepiej zorganizujmy publiczny transport - Dziennik Polski

Komentarze 19

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Witajcie Rodacy !!! Piękna sprawa z tymi połączeniami, które zostały odebrane ludziom w głębokiego terenu.

Tak jak sprzedana i odkupiona kolejna na Kasprowy, bank PKO S.A. i wiele innych. Co do tego nie ma zastrzeżeń

fajnie by było żeby jeszcze personalnie odpowiedzialni za te interesy odpowiedzieli przed sądem, tracąc cały swój majątek zgromadzony dzięki łapówkom i przekrętom. Co do PKS zastanawiam się tylko ile z nich ma korzenie z Israela

Ilu naszych braci w wierze dostanie milionowe dotacje do przejętych wcześniej za złotego PKS-ów.

Czy jest taka lista a może tak uruchamiać te połączenie na bazie lokalnych przewożników, małych busikók

które jadą wtedy jak są chętni i znają lokalne potrzeby.

Pozdrawiam Bogdan
Z
ZWYKŁY POLAK.
PRYWACIARZE NIC NIE STRACĄ , CHOĆBY NAWET I PO 20 SZTUK, rozlatujących się szrotów ściągnęli do naszego kraju - przecież mogą przeprowadzić konsolidację swoich firm i stawać nawet do największych przetargów, Szanowni Państwo, to nie może być ustawa pisana dla biznesmenów do zarabiania jak największych pieniędzy - TO MUSI BYĆ USTAWA DLA 40-tu MILIONÓW RODAKÓW.
L
Lepiej to już było.
Jak dobrze rozumiem projekt noweli ustawy o ptz UD 126 z dnia 01.03.2019, wersja nr. 10 , jak liczą media - Ministerstwo Infrastruktury nadal proponuje zachowanie głównych przepisów które doprowadziły do obecnego tragicznego stanu pozamiejski drogowy regionalny ptz, nadal nie dopuszczając polskich samorządów do narzędzi dopuszczonych przez Rozp. (WE) nr. 1370/2007 Parlamentu Europejskiego i Rady, a m. in. proponuje się zachowanie wyjątkowo szkodliwego ART. 20 ustawy o ptz , zakazującego przyznawania prawa wyłącznego o jakim mowa w rozp. (WE) 1370/2007, jako alternatywy dla przyznawania przewożnikom rekompensat, a co mogłoby umożliwić samorządom zawieranie umów z przewożnikami bez konieczności wypłacania rekompensat, a jak wiadomo , to właśnie pieniądze stanowią właściwie jedyną przeszkodę w możliwości realizacji połączeń. O zmianę Art. 20 ustawy o ptz, wnioskowała do Premiera m. in. także Najwyższa Izba Kontroli, niestety bez skutku.
Wydaje się, że zaproponowane przepisy nadal mogłyby sprzyjać tylko handlarzom mocno zużytymi autami z zachodnich szrotów, przemysłowi samochodowemu i busiarzom - niestety reszta naszego narodu nie byłaby wzięta pod uwagę, nadal obowiązywałaby "zasada przymusowego posiadania samochodu", nadal byłyby zakorkowane miasta i drogi, nadal panowałby smog samochodowy i hałas , ludzie chorowaliby i przedwcześnie umieraliby. PiS powinien w końcu zrozumieć, że ta ustawa musi służyć całemu naszemu narodowi, a nie tylko grupie biznesmenów, a busiarze połączyliby się w większe spółki i wygrywaliby przetargi bo przecież wozokilometrów byłoby więcej, mogliby tez kursować jako podwykonawcy i zatrudniać kierowców na śmieciówkach.
m
mieszkam w dużym mieście.
pozamiejski drogowy lokalny publiczny transport zbiorowy został zniszczony przy pomocy ustawy przyjętej po wielkiej wojnie za czasów PO PSL - wyrok zapadł 02.02.2010 na posiedzeniu ówczesnej Rady Ministrów, gdzie postanowiono o wykreśleniu z projektu ustawy przepisów dotyczących przyznawania prawa wyłącznego, oraz postanowiono o wprowadzeniu zakazu jego przyznawania. Proces legislacji miał wyjątkowo sensacyjny przebieg, chyba już wówczas spodziewano się czym to pachnie - otóż najpierw swojej Radzie Ministrów sprzeciwiła się Sejmowa Komisja Infrastruktury, która zaproponowała Sejmowi przyjęcie ustawy umożliwiającej przyznawanie prawa wyłącznego o jakim mowa w ROZP. (WE) nr. 1370/2007 , a Sejm wbrew swojemu rządowi przyjął taką ustawę, niestety Senat przyjął poprawkę, chyba nr. 15 , jak dobrze pamiętam , przywracającą rządową wersję projektu o ptz - tym razem Sejm poddał się całkowicie i przyjął ustawę, zapanowała tzw. "busiarska wolnoamerykanka" , zobaczyliśmy jakieś stare mocno dymiące, wręcz niekiedy rozlatujące się busy, przyciągnięte z zachodnich szrotów, kursowały tylko po najrentowniejszych trasach i godzinach, co zmusiło PKS-y do podobnych działań, więc likwidowano coraz następne linie, powstało "zjawisko przymusowego posiadania samochodu" , ludzie kupowali jakieś szroty przyciągnięte z zachodu , więc likwidowano następne linie, ten haniebny proces trwa nadal w zgodzie z polska ustawą i końca niestety nie widać, jak popatrzymy na ostatni projekt noweli ustawy o ptz UD 126 z dn. 01.03. 2019, gdyż trudno byłoby spodziewać się aby PIĄTKA KACZYŃSKIEGO mogła dokonać istotnych zmian, bez gruntownej zmiany ustawy o ptz , te 0,8 zł dopłaty do wozokilometra proponowane w projekcie ustawy o Funduszu rozwoju połączeń autobusowych nie zrobiłoby przełomu.
C
Czytelnik
Latami tematu nikt nie ruszał. Czasem wychodziły na światło dzienne wyniki kontroli rozklekotanych busików, czasem ktoś zadenuncjował zbyt dużą ilość pasażerów. Ale jak tylko Kaczor ruszył temat, to nagle pojawiło się mnóstwo lepszych rozwiązań, nagle okazało się, że busiarze nawet mają swoje stowarzyszenie ogólnopolskie - no i że pomysł Kaczora jest rodem z kostnicy. A gdzie byli PT Krytykanci do teraz?
O
Ola
TO ciekawe dlaczego zwiazana, dlaczego związany z PiS Klub Jagielloński, z którego wywodzi się tyłu ministrów i wysokich urzędników, pisze PETYCJĘ pod wymienionym tytułem
g
gosc
A może by np na telefon autobus zamawiać, np 1 pani ze wsi chce jechać do miasta to dzwoni do PKS-u że wtedy i wtedy i ją za 2,5 zł w jedną stronę podwozi.
A
AdamZ
Niemiecka gazeto! Jak wynika z NIEMIECKICH w każdej komunikacji ostatni kurs jest zawsze deficytowy, jak się go zlikwiduje deficytowym staje się dotychczasowy kurs przedostatni i tak dalej itd. Ale trzeba było to powiedzieć tym matołom, którzy wiedzieli, że nowy ustrój wymaga, by wszystko było dochodowe, a co jest deficytowe, to pachnie PRL-em. By utrzymać deficytowe kursy trzeba je dofinansować i jeśli dofinansowanie otrzyma prywatna firma, która świadczy usługi na tym terenie, to nie będzie potrzeba wskrzeszać PKS-u. Ale wam nie idzie o logikę, ale o stworzenie w społeczeństwie, w tym przypadku drobnych przedsiębiorców transportowych poczucia zagrożenia decyzjami rządu. A przecież premier Morawiecki to już wyjaśniał więc po co ten głupi tekst?
g
gosc
Niech powstaje, ale powinni zrobić tak, że jak PKS-y będą mieć stratę, to podzielić ją na liczbę emerytów w kraju i odciągnąć im od emerytury, szybko by w ten sposób wybił socjalizm z głowy/.
g
gosc
niech powstanie wielka firma PKS na której stanie jakiś idiota partyjny i podobnie do TVP i Stadnin
będzie na minusie.
Więcej socjalu, więcej podatków, więcej idiotów na ważnych stanowiskach, pomnik Lecha w każdym mieście, apele smoleński co miesiąc to nasza za..srana przyszłość ?
l
lajkonik
wam się nic nie potrzeba nic wam sie nie opłaca dlatego dostajecie łomot w małopolskim. to bardzo ważne aby biedni ludzie studenci emeryci oraz reszta mogła w cywilizowany sposób dojechać do Krakowa. Banda PO potrafi niszczyć, tak jak to zrobili w Chrzanowie w 2011 likwidując autobus do Krakowa, dotując jednocześnie ten do Katowic.
Z
Zenek
niemiecka gazeta od rana z folksdojczowską propagandą
g
gosc
Socjalista to taka łagodna forma komunisty.
g
gosc
Spoko osły pracujące dołożą.
Pamiętam PKS. lubiłem nimi jeździć, bo byłem sam w dużym autobusie, strata na kursie to pewnie była norma.
Iż przecie teraz dokładamy do połączeń kolejowych, bo tak samorządy zarządzają.
p
pasażer
"Byłoby to śmiertelnie groźne dla prywatnych przewoźników, czyli polskich firm rodzinnych, które – ryzykując swym majątkiem - kupiły na kredyt i w leasingu pojazdy, by zapewnić Polakom dojazdy do pracy i szkoły – ostrzega Tarnawski". - Nie ośmieszajcie sie już z tymi poświęcającymi się dla ojczyzny prywatnymi biznesami. Wożą ludzi jak ziemniaki w zdezelowanych busach i wyłącznie na najbardziej dochodowych trasach i tylko w godzinach szczytu. W nocy to mają głęboko w poważaniu przewozić np. 2-3 pasażerów. Czas to zmienić.
Wróć na i.pl Portal i.pl