22 września odbędzie się w stolicy ogólnopolska manifestacja nauczycieli, którzy żądają m.in. podwyżek pensji. Aby naświetlić problem przeciętnemu Kowalskiemu, związkowcy w facebookowym wpisie przytaczają słowa minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej, która oznajmiła, że „w rok i 9 miesięcy nauczyciele dostaną podwyżkę w wysokości 15,8 proc. - co średnio będzie stanowiło ok. 1000 zł dla nauczyciela”.
Na stronie MEN czytamy, że to 15,8 proc. będzie sumą trzech podwyżek. „Od 1 kwietnia 2018 r. średnie wynagrodzenia nauczycieli wzrosły o 5,35 proc. Od 1 stycznia 2019 wynagrodzenia wzrosną o kolejne 5 proc. W ciągu trzech lat wynagrodzenia zostaną podniesione o ok. 15,8 proc. Całość tej podwyżki wejdzie w życie od 1 stycznia 2020 r., czyli za niespełna rok i 9 miesięcy” - głosi komunikat.
ZNP nie zgadza się z tymi wyliczeniami i podkreśla, że minister Zalewska „mija się z prawdą”. Związek podaje własne wyliczenia. Jednak mówi o podwyżkach, które nauczyciele dostali w tym roku (stażysta - 86 zł, kontraktowy - 87 zł, mianowany - 99 zł, dyplomowany - 117 zł), tymczasem dane MEN dotyczą wysokości podwyżek do stycznia 2019 r.
O pomijanie istotnych faktów zapytaliśmy przewodniczącego ZNP Sławomira Broniarza. - Jeżeli pan redaktor mówi, że Związek dopuszcza się pewnej manipulacji, to ja powiem tak: to są skrajne prezentacje tego samego problemu. Zalewska mówi 1000 zł dla nauczycieli, a my mówimy 87 - tłumaczy w rozmowie z AIP. I dodaje: - Tylko że moje 87 zł odpowiada stanowi faktycznemu, wzrostu wynagrodzenia nauczyciela stażysty, a minister Zalewska mówi o jakieś enigmatycznej kwocie.
Broniarz podkreśla, że to minister Zalewska „posługuje się manipulacją i arytmetyczną prawdą”. - Minister mówi, że w ciągu trzech lat nauczycielom wzrosną pensje o 1000 zł. Jednak gdybyśmy nawet przyjęli mechanizm liczenia z art. 30 ustawy - Karta nauczyciela - czyli wszystkie składniki wynagrodzenia, to ocieramy się tu o co najwyżej 800 zł, a nie 1000 zł - kwituje.
AIP/x-news
POLECAMY: