Pierwszy dzień mistrzostw świata w kolarstwie torowym w Pruszkowie zaczął się całkiem nieźle dla reprezentantów Polski. W kwalifikacjach wyścigu drużynowego na dochodzenie reprezentacja Polski w składzie: Szymon Sajnok, Bartosz Rudyk, Adrian Kaiser, Szymon Krawczyk pobiła rekord Polski. To wystarczyło na zajęcie ósmego miejsca i dalszą walkę.
W I rundzie było już znacznie gorzej. Polacy w zmienionym składzie (Adrian Kaiser, Bartosz Rudyk, Szymon Krawczyk, Daniel Staniszewski) zostali pokonani przez reprezentację Kanady. Kanadyjczycy powalczą więc o brąz w starciu z Danią, zaś najszybsi Australijczycy zmierzą się z Wielką Brytanią w starciu o złoty medal.
Słabo wypadła drużyna kobiet. Polki w wyścigu na dochodzenie pojechały w składzie: Daria Pikulik, Nikol Płosaj, Justyna Kaczkowska i Łucja Pietrzak i zajęły 13. miejsce.
O wielkim pechu może mówić Justyna Kaczkowska, która w pierwszym dniu MŚ walczyła w scratchu kobiet (na dystansie 40 okrążeń, czyli 10 km). Zawodniczka jest dobrze przygotowana do mistrzostw i jechała w wyścigu bardzo aktywnie, próbowała nawet akcji zaczepnych. Jednak dwa kilometry przed końcem rywalizacji jedna z zawodniczek wywołała gigantyczną kraksę na torze. Kaczkowska nie miała szans na ominięcie upadających zawodniczek i podobnie jak one nie ukończyła wyścigu. Niestety jej zniszczeniu uległ jej rower, rozpadł się na dwie części. Mechanicy będą Wygrała Brytyjka Elinor Barker, srebro zdobyła Holenderka Kirsten Wild, trzecia była Belgijka Jolien d’Hoore.
W czwartek w scratchu mężczyzn będzie się ścigał Adrian Tekliński, mistrz świata w tej konkurencji z 2017 r. - Mam nadzieję, że doping polskich kibiców doda mi skrzydeł. Szykuję jakąś niespodziankę dla rywali - uśmiechał się kolarz w oczekiwaniu na swój występ.
Bardzo dobrze rozpoczęli zmagania w sprincie drużynowym. W kwalifikacjach Mateusz Rudyk, Rafał Sarnecki i Krzysztof Maksel uzyskali czwarty czas, co dobrze wróżyło w kolejnych startach. Pierwszą rundę Polacy zaczęli bardzo mocno, jednak Niemcy, z którymi rywalizowali na torze z każdym metrem odrabiali straty. Ostatecznie to oni okazali się lepsi. Polska drużyna skończyła zmagania na siódmym miejscu. Wielką siłę pokazali Holendrzy, którzy wykręcili rekord mistrzostw świata. Srebro zdobyli Francuzi, zaś brąz Rosjanie.
Znacznie gorzej wypadły panie. Sprint drużynowy kobiet. Urszula Łoś i Marlena Karwacka odpadły w kwalifikacjach z dziesiątym czasem. Zwyciężyły Australijki, które pokonały Rosjanki. Brąz zdobyły reprezentantki Niemiec.
