W całym meczu Radomiak oddał dwanaście strzałów z czego tylko trzy okazały się celne, ale po żadnym piłka i tak nie zatrzepotała w siatce. Nie wszystkich jednak w Lechu ucieszyła słaba skuteczność gości.
Podczas drugiej połowy tuż nad poprzeczką kopnął wspomniany Kolumbijczyk Frank Castaneda. Piłka wylądowała na Trybunie Białasa, w jednym z pierwszych rzędów. Zanim się zatrzymała to pechowo odbiła od nosa kibica, któremu spadły okulary.
Piłka musiała lecieć z dużą prędkością. Fan Kolejorza akurat klaskał rękoma nad głową i pech chciał, że w momencie strzału nie zakrył nimi twarzy. Jego stan zdrowia nie jest znany. Oby był cały tak jak i jego okulary...
Teraz poszkodowanego kibica szukają przedstawiciele Lecha:
Odnotujmy, że w ekstraklasie nie ma obowiązku stawiania piłkochwytów za bramkami, czyli siatek oddzielających boisko od trybun, których celem jest właśnie zatrzymanie rozpędzonej piłki.
Częściej siatki można spotkać w sektorach gości i to bynajmniej nie z tego powodu. Dla przykładu na nowym stadionie w Szczecinie taką siatką zamontowano, żeby nikomu nie przyszło do głowy rzucać odpalonymi racami w kierunku innych kibiców albo piłkarzy na murawie.
EKSTRAKLASA w GOL24
Wielka sektorówka "Zwyciężać" na meczu Lech Poznań - Radomia...
