- W pewnym sensie to ułatwi wiele spraw urzędowych — mówi architekt, profesor Zbigniew Paszkowski z Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego. - To duże uproszczenie dla inwestorów, które przełoży się na oszczędność czasu i pieniędzy.
W 2023 roku inwestor, który będzie chciał budować dom jednorodzinny o dwóch kondygnacjach, bez ograniczenia powierzchni, złoży taki wniosek do odpowiedniego organu i będzie mógł zacząć budowę. Nie będzie musiał czekać na wydanie decyzji.
– To może prowadzić do pewnych perturbacji – zaznacza profesor Paszkowski. - Co bowiem, kiedy taki zgłoszenie zostanie cofnięte? Bowiem coś się nie będzie zgadzało pod względem formalnym, przestrzennym, konserwatorskim, urbanistycznym czy też przyrodniczym. Urząd co prawda zakłada, że inwestor przedłoży dobre i prawidłowe dokumenty, ale co się stanie jak one nie będą dobre?
Ustawodawca zaznacza, że konieczne będzie zatrudnienie kierownika budowy i prowadzenie dziennika budowy. A to powinno wyeliminować ewentualne błędy. Konieczne nadal jest stawianie domu na podstawie projektów architektonicznych, a nie planów narysowanych „na papierze w kratkę".
Profesor Zbigniew Paszkowski największe niebezpieczeństwo widzi w powstaniu nawet całych osiedli domków jednorodzinnych, które będą wprowadzały chaos architektoniczny i urbanistyczny.
- Do tej pory to urząd poprzez wydawanie pozwolenia na budowę jakoś dbał o spójność osiedlową — tłumaczy.
ZOBACZ TEŻ:
