Do incydentu doszło w środku nocy, u zbiegu ulic Godebskiego i Weteranów w Lublinie. W środę sąd odczytał m.in. pierwsze zeznania pokrzywdzonego, które składał 27 sierpnia 2017 roku, jeszcze w szpitalu.
Yevhenij szedł do domu ze słuchawkami na uszach, kiedy podszedł do niego nieznany mu mężczyzna.
- Zapytał mnie, skąd jestem. Po mojej odpowiedzi, że z Ukrainy, uderzył mnie pięścią w twarz - zeznawał jeszcze w szpitalu Yevhenij.
Później do pokrzywdzonego miał podbiec drugi mężczyzna, ubrany w czerwoną koszulkę i uderzyć go pięścią. Yevhenij widział też kobietę, od której pod swoim adresem miał usłyszeć: „A myślałeś, że będzie ci tu dobrze? S..aj stąd”.
Tuż po zdarzeniu Yevhenij zeznał, że zaatakowało go dwóch mężczyzn, a trzeci nic do niego nie mówił. W środę w sądzie powiedział, że atakowali wszyscy trzej i że nie pamięta, ile ciosów dostał. - Było ich dużo - zaznaczył jedynie.
Dodał, że kiedy upadał po pierwszym zadanym mu ciosie, z ramienia spadł mu plecak. Był przekonany, że to sprawcy go zabrali. Potem chciał odzyskać swoją własność, dlatego poszedł za nimi. Przyznał, że nie myślał w tym momencie o swoim bezpieczeństwie.
Na ławie oskarżonych w tym procesie zasiadł Tomasz M. Sędzia dopytywał pokrzywdzonego, czy jest pewien, że to właśnie oskarżony go uderzył. Yevhenij potwierdził. Obywatel Ukrainy miał połamaną szczękę, uraz obojczyka oraz wybite przednie zęby.
W środę strony oglądały nagranie monitoringu z feralnej nocy.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Krajowa mapa zagrożeń bezpieczeństwa