Wie o tym bardzo dobrze pan Marcin Toczko, wielki pasjonat terrarystyki. Jego dziadek i ojciec prowadzili małe sklepiki zoologiczne. Klienci mogli kupić w nich przede wszystkim rybki do akwarium oraz pokarm. O tej mokrej pasji rozmawiało się w ich domu bez przerwy. Kolejne udane rozmnożenie urastało do rangi największego w tygodniu czy miesiącu wydarzenia.
Pan Marcin należy do tych szczęśliwców, którzy łączą swoją pasję z zawodem. Dziś jest właścicielem jednego z najlepszych sklepów zoologicznych w Polsce ze specjalnością: gady. Na kilkuset metrach powierzchni swojego sklepu stworzył świat dla jednych obrzydliwy, śliski i niebezpieczny, a dla drugich - piękny i fascynujący. Ze zwierzętami miał kontakt od dziecka, ale pierwsze samodzielne kroki w kierunku założenia własnego sklepu zoologicznego z prawdziwego zdarzenia wykonał stosunkowo dawno. - Wszystko zaczęło się 14 lat temu od pierwszego węża, jakiego kupiłem - wspomina Marcin Toczko. - Była to bardzo popularna dziś "zbożówka" (wąż zbożowy).
Udało mi się ją rozmnożyć i wtedy pojawiła się myśl: "Skoro się to udało, może warto spróbować z innymi wężami". To były pierwsze, nieśmiałe próby z rozmnażaniem węży, nikt w Polsce nie miał wtedy prawie żadnej praktycznej wiedzy na ten temat. Nie wiadomo było dokładnie, co robić, jakie warunki zapewnić gadom, żeby stworzyć im najlepsze warunki do rozwoju. - Później okazało się, że moja hodowla gadów była strzałem w dziesiątkę. Udało mi się kupić nowe węże, rozmnożyć je, a nawet krzyżować. Apetyt rósł w miarę jedzenia.
Kilka lat temu pan Marcin postanowił pójść krok dalej i rozszerzył swoją hodowlę o inne gady, a nawet pajęczaki i płazy. Na początku wybrał dość popularną grupę jaszczurek, którą zaczął rozmnażać. Z czasem nadeszła pora również na takie odmiany, które rzadko występują w naturze. Bo przecież przedłużanie zagrożonych wyginięciem gatunków powinno leżeć w interesie i kompetencjach każdego poważnego hodowcy.
Jednak miarą sukcesu w hodowli jest nie tylko umiejętność rozmnażania. - Kluczowy jest proces inkubacji, u niektórych jaszczurek trwa nawet pół roku! - podkreśla pan Marcin. - Oczywiście ważne jest też później, już po wykluciu, utrzymanie młodych przy życiu i w pełnym zdrowiu. Samo doprowadzenie do złożenia jaj jest dopiero częścią sukcesu. Jako doświadczony hodowca Marcin Toczko ma jasną odpowiedź na pytanie, czy to hobby dla każdego. W internecie można znaleźć wiele filmów zarejestrowanych w trakcie karmienia niebezpiecznych zwierząt. Karmę stanowią najczęściej myszy, szczury, a nawet domowe chomiki.
Często odnosi się wrażenie, że uwaga autorów filmów skupiona jest na samym akcie uśmiercania i konsumpcji. Pan Marcin reaguje zdecydowanie: - To hobby wyłącznie dla osób odpowiedzialnych! Tacy ludzie powinni wiedzieć, czego oczekują od hodowli. Najlepiej, żeby mieli w sobie głód odkrywania natury, poznawania życia zwierząt. Bo zwierzęta to nie zabawki. Terrarystyką zarażają się i młodsi, i starsi.
Pan Marcin zna osoby, które swoją przygodę z gadami zaczęły po 60. roku życia. Są bardzo świadomymi hodowcami i raczej nie ulegają chwilowej fascynacji. Dzieci w większości też dobrze sobie radzą z nowym domownikiem, z opieką nad nim. Choć im o wiele częściej zdarzają się chwilowe zauroczenia zwierzęciem. W takich przypadkach zwierzęta oddawane są z powrotem do sklepu albo - w najgorszym scenariuszu - zdychają. W hodowli zwierząt egzotycznych, a szczególnie tych niebezpiecznych, wcześniej czy później pojawią się pytania o bezpieczeństwo ludzi. Słyszy się od czasu do czasu niezwykłe historie o tym, jak podczas snu właściciel został zaatakowany przez swojego niebezpiecznego podopiecznego. - Przez mój sklep przewinęły się tysiące różnych gadów, dzięki temu zdobyłem naprawdę duże doświadczenie na temat ich życia.
Moje obserwacje pozwalają na wyciągnięcie wniosku, że np. jaszczurka lub wąż przyzwyczajają się do obecności człowieka w jego otoczeniu i nie stanowią bezpośredniego zagrożenia dla jego zdrowia i życia. Wiadomo, że z węży dopuszczonych do hodowli w Polsce tylko kilka może być niebezpiecznych dla człowieka. Są to bardzo nieliczne gatunki, np. pyton siatkowany. Ale naprawdę olbrzymie zagrożenie stanowią zwierzęta jadowite. W Polsce na szczęście obowiązuje całkowity zakaz ich hodowli. Jest jednak wyjątek: pająki i skorpiony... - Wszystkie duże pająki egzotyczne oraz skorpiony są jadowite, ale tylko nieliczne powodują poważne zagrożenie dla ludzkiego życia i zdrowia - podkreśla pan Marcin.
Wszystko jest dla ludzi, ale oczywiście w przypadku tych ostatnich trzeba zachować wyjątkową ostrożność. Marcin Toczko uspokaja wszystkich właścicieli najczęściej dostępnych węży - mianowicie dusicieli, których długość wynosi 2, 3 metry: - Węże o takich rozmiarach nie zrobią człowiekowi krzywdy. Natomiast węże 5-6-metrowe stanowią już jednak zagrożenie dla życia człowieka.
Przypadki uduszenia przez węże z rodziny dusicieli są w skali świata incydentalne i wynikają najczęściej z braku elementarnej wiedzy o życiu i zwyczajach tych gadów. - Ja w swojej praktyce hodowlanej nie spotkałem się z przypadkiem uduszenia człowieka. Co innego próby ataku. Wąż atakuje tylko wtedy, kiedy się przestraszy albo czuje się zagrożony, np. kiedy człowiek nagle wtargnie na jego terytorium. Pan Marcin wyraźnie podkreśla, że jest przeciwny trzymaniu niebezpiecznych zwierząt przez ludzi, którzy nie mają doświadczenia w hodowli.
Podobne zasady obowiązują zresztą także w świecie hodowców innych zwierząt. Owczarek kaukaski, dog argentyński czy rottweiler to nie są rasy dla osób, które nie posiadały nigdy wcześniej psa i nie znają podstawowych zasad jego wychowania. Wiele osób dziwi się, co może być pięknego w kosmatym, wielkim pająku lub niebudzącym zaufania legwanie, który groźnie łypie przez szybę terrarium. Nie wszyscy jednak widzieli pająka w kolorze tęczy czy legwana z Fidżi, który swoją urodą uwodzi od dawna pana Marcina. Uroda egzotycznych zwierząt to nie wszystko: terrarium jest dla niego swojego rodzaju dziurką od klucza, przez którą - kiedy tylko zechce - może podglądać inny, odległy świat. I to bez ruszania się z domu.