Podczas losowania grup Ligi Mistrzów, Cristiano Ronaldo wprawił wszystkich w zdumienie. Aż nieprzyzwoite... Pieniądze szczęścia nie dają?

Cristiano Ronaldo był najważniejszą osobą na gali UEFA w Monako. Z jednej strony wystąpił w roli nagradzanego - do Portugalczyka trafiło bowiem „specjalne wyróżnienie” UEFA dla najlepszego strzelca w historii Ligi Mistrzów. W 183 występach w Champions League, 39-letni CR7 uzyskał 140 goli i o 11 wyprzedza Argentyńczyka Lionela Messiego, który gra teraz za oceanem, oraz o 46 Roberta Lewandowskiego.

Nowe zasady i format rozgrywek przy stosowaniu dotychczasowej „ręcznej” metody losowania sprawiłyby, że ceremonia trwałaby trzy lub nawet cztery godziny i trzeba byłoby przygotować ok. 900 kulek. Dlatego UEFA zdecydowała się oddać większość zadań... komputerowi.

Tym samym, Cristiano Ronaldo otrzymał specjalne zadanie naciśnięcia najważniejszego przycisku superkomputera, podczas gdy sztuczna inteligencja zajmowała się losowaniem drużyn. Dzięki temu, samo przydzielanie rywali trwało ok. pół godziny.

W Monaco, Portugalczyk ubrał się tak, aby zrobić wrażenie. Miał na sobie elegancki garnitur, na którym świeciły się trzy olśniewające diamenty warte łącznie ok. 6 000 000 funtów!

Najdroższa była broszka Messika Akh-Ba-Ka warta 3 800 000 funtów, zawierająca oszałamiający 33-karatowy diament oszlifowany z rzadkiego, 110-karatowego kamienia pochodzącego z Botswany. Wcześniej, błyskotka była częścią naszyjnika zawierającego 2550 diamentów!!!

Wartość zegarka, wykonanego ze 150 warstw sprasowanych włókien węglowych i 18-karatowego złota - model Franck Muller Cintree Tourbilon - to z kolei 2 200 000 funtów… Podobne zegarki nosili m.in. David Beckham, Elton John i Kanye West.

Kolekcję luksusowych dodatków Ronaldo uzupełniły kolczyki Messika So Move Pave o wartości 6500 funtów. Zostały określone jako „ponadczasowe” i wykonane są z 18-karatowego białego złota.

Zdaniem obserwatorów, mimo wytwornego wieczoru, odnosiło się wrażenie, że legenda Manchesteru United i Realu Madryt, wyglądał na mocno „znudzonego”...