Na salwatorskim cmentarzu zgromadziła się we wtorek rodzina artysty, jego przyjaciele, artyści i zwykli krakowianie. - Każdy, kto zetknął się z profesorem Bronisławem Chromym, ulegał jego czarowi osobistemu, wsłuchiwał się w snute przez niego opowieści i pamiętał powitalny uścisk dłoni. Dłoni silnych, noszących ślady ciężkiej pracy - wspominał prof. Tabisz.
Tymi dłońmi Bronisław Chromy wyrzeźbił dziesiątki znanych wszystkim krakowianom rzeźb: Smoka Wawelskiego, stojące na plantach Sowy, Owieczki spod gmachu Uniwersytetu Rolniczego, pomnik Psa Dżoka, figurę Chrystusa z nowohuckiej Arki Pana…
- Profesor Chromy był tytanem pracy. Jego twórczość pozostawiła na ziemi wieczny ślad - mówił w homilii ksiądz Rafał Buzała z parafii na Woli Justowskiej, gdzie rzeźbiarz przez długie lata mieszkał i pracował. Jak przypomniał prof. Tabisz, Bronisław Chromy zajmował się również malarstwem, był też jednym z założycieli Piwnicy pod Baranami, a w ostatnich latach zadebiutował jako pisarz, wydając autobiografię „Kamień i marzenie”.
- Bronisław Chromy urodził się w Leńczach, małej podgórskiej miejscowości, oddalonej o 40 kilometrów od Krakowa. Pod górę miał zresztą całe życie, bo wykorzystując swój ogromny talent musiał mierzyć się z zawiścią innych - mówił prezydent Jacek Majchrowski, dodając: - O rzeźby Chromego biły się galerie na całym świecie, mógł mieszkać wszędzie, ale wybrał Kraków. Był artystą, który kochał to miasto i zostawił na jego terenie cenne pamiątki. Dzięki temu, spacerując po Krakowie, możemy wspominać jego osobę.
- Człowiek twórczy nie wszystek umiera. Pozostają utrwalone przez niego dzieła, które są świadectwem ludzkich i twórczych zmagań - podsumował prof. Tabisz.
Profesor Bronisław Chromy zmarł 4 października. Miał 92 lata.
Autor: Aleksandra Suława
Czytaj także: Prof. Chromy. Wawelski smok, owieczki i pies
Follow https://twitter.com/dziennipolski