Najpierw policyjny patrol próbował zatrzymać srebrne mitsubishi na ulicy Deotymy. Jednak kierowcy zamiast stanąć przyspiesza.
Chwilę później taranuje radiowóz na sygnałach. Kolejny patrol jest tuż obok i próbuje zatrzymać go na ul. Tuwima.
Wówczas 42-letni kierowca z impetem uderza w kolejne policyjne auto. Pikap próbuje jechać dalej ale do kierowcy dopadają funkcjonariusze.
Chcą wyciągnąć go z szoferki. Ten nie daje za wygraną. Z uwieszonym policjantem przejeżdża około 200 metrów.
Na wysokości CH Manhatan mitsubishi zostaje przyblokowany przez osobowe auto. Dopiero tu policjantom udaje się wyciągnąć 42-lata na ziemię. Jest cały zakrwawiony, jechał bez pasów.
Jak relacjonują świadkowie ma zmasakrowaną twarz. Razem z nim policjanci zatrzymują 23-letniego pasażera. Obaj trafili do szpitala.
Bilans czwartkowego policyjnego pościgu i obławy w centrum miasta to dwa rozbite radiowozy i trzej ranni policjanci. Nie wiadomo czy kierowca pikapa był trzeźwy. Z powodu obrażeń nie mógł zostać poddany badaniu alkomatem. Odpowiedź ma przynieść badanie krwi.