- Przyjechałem tutaj ze Zgorzelca, część trasy pokonałem pociągiem, część rowerem. Musiałem to zobaczyć na własne oczy. To przerażające, co się tutaj dzieje. W telewizji to źle wygląda, ale tutaj to dopiero czuć atmosferę strachu. Nie wiem dokąd to zmierza. Co stanie się z tymi ludźmi? - pyta retorycznie pan Tadek, którego spotkaliśmy w miasteczku, które powstało pod obozowiskiem.
W podobnym tonie wypowiadają się wszyscy ci, z którymi rozmawiamy. W większości przyjechali tutaj w Warszawy, ale są też osoby np. z Wrocławia.
- Nie mogło nas tu nie być. Nie możemy spokojnie patrzeć, jak polskie służby pozwalają, żeby ci ludzie, którzy na gołej ziemi, pijąc wodę ze strumyka i jedząc niemal wyłącznie jabłka i suchy chleb, poumierali na naszych oczach. Niech w końcu ktoś coś z tym zrobi! - mówi nie ukrywając złości młoda kobieta w Warszawy.
Nie ukrywa, że wśród ludzi zgromadzonych w miasteczku buzują emocje. Przyznaje, że niejednokrotnie, gdy dziennikarze odjadą, a oni zostają sami, to w ciemności po prostu płaczą. Nawet w dzień, gdy słyszą dramatyczne komunikaty wykrzykiwane przez imigrantów, wielu z nich ma zaszklone oczy.
Tak, jak wczoraj rano, gdy dowiedzieli się, że jedna z kobiet koczujących na granicy, jest w bardzo złym stanie.
- 25 osób czuje się źle, z tego 12 jest ciężko chorych. Pani 52 l., która jest w najgorszym stanie, dziś czuje się gorzej niż wczoraj. Nie mają wody zdatnej do picia. Od wczoraj nie dostali nic do jedzenia - informowała Fundacja Ocalenie. - Pięćdziesięciodwuletnia Pani Gul niebawem umrze na oczach piątki swoich dzieci. Potrzebny jest ratunek TERAZ.
Wśród osób, które wspierają działaczy jest poseł Lewicy Franciszek Streczewski. To on we wtorek próbował dostarczyć jedzenie przetrzymywanym na granicy, uciekakając funkcjonariuszom.
- Wzywam wszystkich posłów i posłanki na Sejm do dołączenia do nas w Usnarzu Górnym i dopiero potem zabierania głosu w tej sprawie. Gdy polski rząd łamie Konstytucję, prawo międzynarodowe i prawa człowieka, nie wolno milczeć. Nie bądźmy obojętni! - zaapelował poseł.
Wczoraj na miejscu pojawiła się też Marta Lempart, przewodnicząca Ogólnopolskiego Strajku Kobiet. Przyjechała dużym busem razem z kilkoma, może kilkunastoma innymi kobietami. Z tego, co wiemy, Marta Lempart była gotowa pozostać na obozowisku dłużej, ale niedługo po przyjeździe i rozmowach z działaczami innych organizacji wyjechała. Z nami rozmawiać nie chciała.
- Miałyśmy zostać może nawet na noc, ale delikatnie zasugerowano nam, żebyśmy stąd odjechały. Że tak będzie lepiej dla nas wszystkich - powiedziała nam jedna z kobiet.
Pod obozowiskiem nieustannie pojawiają się też miejscowe osoby. Większość z nich nie ukrywa, że jest zła na działaczy, którzy przyjeżdżają do Usnarza. Ich zdaniem, tylko zaogniają i tak goracą sytuację.
- Po co wy tu przyjeżdżacie? Tylko robicie cyrk. Nasze służby pilnują granicy i dobrze to robią. Nie oglądacie telewizji? Ci migranci to przecież robota Łukaszenki. Wszyscy o tym wiedzą. Dajcie naszym żołnierzom spokojnie pracować. Tym migrantom nic się nie stanie, Łukaszenka karmi ich i poi - nie ukrywa zdenerwowania starszy mężczyzna, mieszkaniec Usnarza, który całą sytuację obserwuje od samego początku.
Imigranci koczujący na obozowisku są dosłownie uwięzieni. Z jednej strony pilnuje ich polska Straż Graniczna, z drugiej służby Białorusi. Nie do końca wiadomo, ile ich jest. Polska Straż Graniczna informuje o 24 osobach, przedstawiciele Fundacji Ocalenie mówią o 32.
W środę wieczorem Europejski Trybunał Praw Czlowieka w Straburgu zarządził, że grupa imigrantów z Usnarza ma dostać jedzenie, wodę, ubrania, opiekę medyczną i w miarę możliwości tymczasowe schronienie. To ucieszyło działaczy, którzy po zmroku z głośników puścili z tej okazji charakterystyczną dla krajów islamskich muzykę.
Tymczasem na granicy polsko-białoruskiej rozpoczęła się budowa ogrodzenia. Płot wysoki na 2,5 m ma skutecznie odstraszyć imigrantów od prób nielegalnego przekraczania granicy.
- Wzmacniamy granice! Żołnierze rozpoczęli budowę ogrodzenia na granicy polsko-białoruskiej. Płot zwiększy jej szczelność i znacznie utrudni próby nielegalnego przekraczania - poinformował na TT Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
