Ponad 30 lat na wirażu. Piotr Protasiewicz, ikona Falubazu Zielona Góra i profesor żużla, zakończył karierę

Cezary Konarski
Cezary Konarski
Żużlowe prawo jazdy Piotr Protasiewicz zdobył 7 maja 1991 roku na zielonogórskim torze.
Żużlowe prawo jazdy Piotr Protasiewicz zdobył 7 maja 1991 roku na zielonogórskim torze. Alicja Skowrońska/Tomasz Gawałkiewicz/Cezary Konarski/archiwum GL
Piotr Protasiewicz dawno stał się ikoną nie tylko zielonogórskiego żużla. Trudno w to uwierzyć, ale zawodnik Falubazu Zielona Góra 24 września 2022 roku kończy żużlową karierę. Wieloletni kapitan zielonogórskiego zespołu spędził na torze ponad 30 lat. „PePe" wygrał mnóstwo wyścigów na krajowych i światowych torach. Zdobył kilogramy medali mistrzostw Polski i świata. Żużlową licencję zdobył 7 maja 1991 roku. Piotr Protasiewicz dawno stał się ikoną nie tylko zielonogórskiego żużla. Zawodnik Falubazu Zielona Góra 24 września 2022 roku zakończył żużlową karierę...

29 marca 1992 rok - "PePe" na ekstraligowym torze

Żużlowe prawo jazdy Piotr Protasiewicz zdobył 7 maja 1991 roku na zielonogórskim torze. Licencję żużlową nr 1190 uzyskał w barwach Morawskiego Zielona Góra pod okiem trenera Jana Grabowskiego. 16-letni zawodnik w sezonie 1991 ścigał się wyłącznie w zawodach młodzieżowych, a ekstraligowy debiut nastąpił 29 marca 1992 roku. „PePe” miał wtedy 17 lat, 2 miesiące i 4 dni. Wystartował w wyjazdowym meczu zielonogórzan z Włókniarzem Częstochowa. Spotkanie zostało przerwane z powodu opadów śniegu i deszczu po dziewięciu wyścigach. Morawski wygrał 36:18.

ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ:

Żużlowe prawo jazdy Piotr Protasiewicz zdobył 7 maja 1991 roku na zielonogórskim torze.

Ponad 30 lat na wirażu. Piotr Protasiewicz, ikona Falubazu Z...

- Dostałem szansę startu z powodu kontuzji któregoś z podstawowych juniorów [Tomasza Kruka – red.] – wspominał Piotr Protasiewicz. - Byłem w grupie młodzieżowców daleko oczekujących na swoją szansę. Przed wyjazdem do Częstochowy od rana miałem objawy podobne do tego, jak zje się coś niedobrego. Stres był wielki, im bliżej zawodów, tym większy paraliż. Moim marzeniem było dojechać cało i zdrowo do mety.

"Z tyłu sobie jeździłem, ale dwukrotnie dotarłem do mety"

Zielonogórski młokos w debiucie zdobył nawet pierwsze w ligowej karierze punkty.

- Zdobyłem dwa punkty w dwóch wyścigach, ale nie oszukujmy się, te dwie jedynki wywalczyłem na „trupach”, czyli na pechu zawodników drużyny częstochowskiej – mówił „Protas”. - Ale wynik poszedł w świat, dwie jedynaczki, byłem szczęśliwy. Później niebiosa przyszły mi z pomocą, sypnęło śniegiem, mecz został przerwany, ale wynik był zaliczony. Ja już na szczęście nie musiałem po raz trzeci pokazywać się na torze, bo wcześniej nie byłem nawet w stanie jechać w kontakcie z zawodnikiem, który był przede mną. Z tyłu sobie jeździłem, ale dwukrotnie dotarłem do mety. Radość była wielka, a chrzest bolesny, jak to kiedyś w Falubazie bywało. Ale to było wielkie szczęście dla mnie. Nigdy nie zapomnę debiutu, wtedy dostałem informację, że skończyły się wyłącznie młodzieżówki i obijanie się. Że trzeba się ostro brać za siebie, bo widziałem jak dużo mi brakuje do najlepszych zawodników startujących w ekstraklasie.

Piotr Protasiewicz bardzo szybko robił postępy. Swój pierwszy wyścig w lidze wygrał 3 maja 1992 roku. Morawski rywalizował wtedy ze Stalą Gorzów. „PePe” jechał w parze z Jimmy Nilsenem i podwójnie pokonał parę gorzowian: Piotra Palucha i Bohumila Brhela. Rok później zielonogórzanin wywalczył pierwszy komplet punktów w ekstraklasie. 20 czerwca 1993 roku w meczu z Motorem Lublin pięć razy mijał linię mety na prowadzeniu.

Kontuzje i zmiana klubu

Sportowa kariera Piotra Protasiewicza nieco wyhamowała po groźnych kontuzjach w 1994 roku, ale gdy wrócił na tor, rozpędzał się coraz bardziej. Podjął właściwą decyzję o opuszczeniu zdegradowanego z ekstraklasy zielonogórskiego klubu. W zespole Sparty Wrocław robił błyskawiczne postępy ukoronowane tytułem indywidualnego mistrza świata juniorów w 1996 roku.

Kolejnych dziesięć lat zielonogórzanin spędził na Pomorzu. W latach 1997-2002 oraz 2005-2006 reprezentował Polonię Bydgoszcz. W międzyczasie, czyli w sezonach 2003-2004, jeździł dla Apatora Toruń. Do Falubazu Zielona Góra wrócił przed sezonem 2007, ścigał się tu do dziś. Ekstraligowe rozgrywki 2021 były 30-tym sezonem Piotra Protasiewicza w najwyższej klasie rozgrywek. W 2022 r. ścigał się z Falubazem w I lidze.

Jeździć na wysokim poziomie nawet i schyłku kariery

- Jestem ambitnym gościem i cały czas chciałbym jeździć na wysokim poziomie i zdobywać medale - mówił Piotr Protasiewicz kilka lat temu. - Uważam, że wcale nie jest to niemożliwe, by jeździć na najwyższym poziomie nawet na końcu kariery. To jest do osiągnięcia i ciężko nad tym pracuję z całym swoim teamem, by poprzeczkę sobie podnosić. Jazda ciągle sprawia mi wielką przyjemność. Pewnie, że na kilka rzeczy spoglądam już inaczej. Potrzebuję mieć więcej spokoju, więcej możliwości na przetestowanie różnych ustawień i pewności, jeśli chodzi o sprzęt.

Piotr Protasiewicz - profesor żużla

Piotr Protasiewicz w ekstralidze rozegrał ponad 520 spotkań, nikt inny w tylu meczach nie jeździł. Zdobył prawie 5000 punktów, wygrał niemal 1000 wyścigów. Zdobył osiem złotych medali Drużynowych Mistrzostw Polski. Był indywidualnym mistrzem Polski, wielokrotnym złotym medalistą mistrzostw Polski par. Na arenie międzynarodowej sięgnął m.in. po cztery tytuły drużynowego mistrza świata, przez wiele sezonu ścigał się w cyklu Grand Prix.

W tym tytule nie ma pomyłki. Piotr Protasiewicz, znakomity żużlowiec, podpora zielonogórskiego Stelmetu Falubazu, odwiedził zakład karny w Krzywańcu, by spotkać się ze skazanymi.Podczas spotkania Piotr Protasiewicz opowiadał m.in. o tym, jak zaczynał ścigać się na żużlu, o wpływie swego ojca, też kiedyś żużlowca, na podjęcie decyzji. O swoich początkach w ówczesnej ekipie Morawskiego, pięciu się w górę w żużlowej hierarchii, występach w Sparcie Wrocław, a potem m.in. w Polonii Bydgoszcz. O medalach, pojedynkach na torze, świetnych występach, ale też o upadkach, kontuzjach i trudnych chwilach. Wspominał także o trudnych relacjach z klanem Gollobów, a szczególnie z seniorem rodu. Było też o szacunku dla Tomasza Golloba za to, co robił na torze, wizycie w szpitalu i o tym, jak były mistrza świata przedstawił go „jako swojego największego rywala”. Nie zabrakło wspomnień o powrocie do Zielonej Góry i ostatnich latach w Falubazie.Skazani zadawali wiele pytań. Interesowała ich budowa silników, ceny poszczególnych jego elementów. Pytali o przygotowania do sezonu, zarobki żużlowców. Także o to, jakie znaczenie ma sprzęt i czy utalentowany zawodnik niemający wsparcia w dobrym motocyklu i właściwym zapleczu, może odnieść sukces. Pytano też o karierę międzynarodową żużlowca, starty w Grand Prix. Słowem, skazanych interesowało wszystko, co jest związane z żużlem. Na koniec były oczywiście autografy i życzenia dobrego sezonu.ZOBACZ TEŻ: Piotr Protasiewicz tak tańczył Zumbę [ZDJĘCIA]POLECAMY: Żużel 2019. Wyzwany sędzia, nagi Lindgren...

Piotr Protasiewicz, żużlowiec Stelmetu Falubazu Zielona Góra...

Andrzej Huszcza, legendarny żużlowiec Falubazu Zielona Góra, 22 lipca 1982 roku zdobył tytuł mistrza Polski.

40 lat minęło… To był wyjątkowy dzień dla Andrzeja Huszczy, ...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ponad 30 lat na wirażu. Piotr Protasiewicz, ikona Falubazu Zielona Góra i profesor żużla, zakończył karierę - Gazeta Lubuska

Wróć na i.pl Portal i.pl