SPIS TREŚCI
Znaczna część Stanów Zjednoczonych obudziła się w poniedziałek z temperaturami poniżej zera. Największy mróz to wyzwanie dla mieszkańców Kansas, z kolei Dystrykt Kolumbii z Waszyngtonem oczekuje na niezwykle obfite opady śniegu. Ekstremalny atak zimy – ochrzczony mianem Storm Blair - jest spowodowany wirem polarnym, obszarem zimnego powietrza, które krąży wokół Arktyki.
Paraliż dużej części USA
Trzydzieści stanów USA, rozciągających się od środka kraju po wschodnie wybrzeże - w tym takie miasta, jak Waszyngton i Filadelfia - jest objęte alertami pogodowymi, podała Krajowa Służba Pogodowa (NWS).

Stan wyjątkowy został ogłoszony w Kansas, Missouri, Kentucky, Wirginii, Wirginii Zachodniej, Arkansas i części New Jersey. Według danych FlightAware.com, w poniedziałek wczesnym rankiem odwołano 1400 lotów w USA, a 800 zostało opóźnionych.
Zamknięto szkoły w Wirginii, Maryland, Indianie i Kentucky. Setki wypadków samochodowych odnotowano w weekend w kilku środkowo-zachodnich stanach - w tym w Kansas, a także w Indianie, Kentucky i Wirginii. W stanach Kansas, Missouri i Nebraska wydano ostrzeżenia przed śnieżycami. W Kansas City opady śniegu mają być największe od 32 lat.
Zimowe rekordy
NWS informuje, że zimowa burza może przynieść „najcięższe opady śniegu od co najmniej dekady”, zaś pracujący dla AccuWeather Dan DePodwin powiedział: „To może doprowadzić do najzimniejszego stycznia w USA od 2011 roku”. Dodał, że „temperatury znacznie poniżej historycznej średniej” mogą utrzymywać się przez tydzień.

Warto zauważyć, że kierowcy w USA stosunkowo rzadko używają opon zimowych - częściej spotyka się tzw. wielosezonowe. Tak się dzieje szczególnie w centralnych stanach. Tam, gdzie zimy występują od lat, część kierowców używa "zimówek" a także opon z kolcami czy łańcuchami.
źr. BBC News