- Rok temu byłem w Kopenhadze i tam kupiłem kawę z wózka, który ktoś pchał na ulicy. Bardzo mi zasmakowała od tego się zaczęło - mówi Marcin Łojewski. - Udało nam się połączyć naszą pasję rowerową i kawową.
Kawa w Bike Cafe kosztuje od 5 do 10 złotych. Można kupić także mrożoną.
Sami zaprojektowali bar na rowerowych kółkach. Znaleźli też sposób na zasilanie, ale o szczegółach nie chcą mówić, bo to ich zawodowa tajemnica. Wszystko musi być jednak ekologiczne. Kubeczki i mieszadełka są biodegradowalne, a kawa ma specjalny certyfikat ekologiczny.
Zanim powstała ta nietypowa kafeteria oboje postanowili nauczyć się parzyć kawę.
- Zanim rozpoczęliśmy działalność zaparzyliśmy kilkaset kaw, które wylaliśmy. Wszystko po to, żeby robić ją jak najlepszą. Uczymy się także rysowania na kawie, by była nie tylko smaczna, pachnąca, ale też robiła wrażenie - twierdzi pan Marcin.
Kawa w Bike Cafe (www.bikecafe.pl) parzona jest w bardzo klasycznym ekspresie dźwigniowym.
- W większości kawiarni są ekspresy automatyczne, a przy takim jak nasz barista ma duży wpływ na jakość i smak kawy. O to nam chodziło -dodaje.
Choć Bike Cafe może jeździć po Poznania, na razie zaparkowała przed CK Zamek.
- Świetnie układa nam się współpraca z Zamkiem. Postanowiliśmy też ożywić nieco ulicę Św. Marcin, która powili wymiera. Może parę osób zmieni swoją drogę, by wpaść do nas na kawę - mówi Marcin Łojewski.
Okazuje się, że kawa z roweru zdobywa sobie coraz większe uznanie. Coraz liczniejsza grupa klientów zagląda tam codziennie, a jak śmieje się pan Marcin mają też jedną klientkę, która przychodzi nawet dwa razy dziennie. Mile widziani są także rowerzyści, dla których przygotowano Rowerowe weekendy z niższymi cenami.