Anna Zhuk od siedmiu lat mieszka w Polsce, w Poznaniu. Ukończyła filologię polską na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza. Całe dzieciństwo spędziła jednak w prowincjonalnym miasteczku na zachodzie Ukrainy.
Czytaj: Poznań: Zakaz wstępu dzieci do restauracji? Internauci hejtują rodziny z maluchami
- Do Poznania przyjechałam właśnie po to, by rozpocząć tu studia magisterskie z polonistyki - opowiada. W szufladzie ma dwa dyplomy magistra. Pracuje w stolicy Wielkopolski.
Przez okres studiów Anna Zhuk mieszkała w akademikach. Po studiach zaczęła wynajmować pokój. - Kilka tygodni temu chciałam z koleżanką wynająć mieszkanie. Znalazłyśmy interesującą nas ofertę. Wynajmem zajmował się pośrednik. Właściwie wszystko mieliśmy dogadane, trzeba było tylko wpłacić zaliczkę i podpisać umowę - opowiada Anna Zhuk.
I wtedy pojawił się problem. - Poinformowałam pośrednika, że pochodzę z Ukrainy dlatego moje dokumenty mogą się trochę różnić od polskich. I wówczas nastąpiła krępująca cisza. Po chwili usłyszałam, że to może być problem i pośrednik będzie musiał skontaktować się z właścicielem mieszkania. Byłam pewna, że to tylko formalność. W końcu w Poznaniu mieszkam od tylu lat i pierwszy raz spotkała mnie taka sytuacja - opowiada.
Czytaj:Raport NIK: Obcokrajowcy wciąż czekają na legalizację pobytu w Polsce, bo nie ma ich kto obsłużyć
Niestety, okazało się, że właściciel nie wyraził zgody, by do jego mieszkania wprowadziła się Anna Zhuk.
- Zostałyśmy trochę postawione pod ścianą, bo koleżanka już zdążyła umowę podpisać, zaliczkę wpłacić. W efekcie musiałam sama szukać innego mieszkania, gdzie mogłabym się wprowadzić - opowiada Anna.
Ukrainka nie kryje zburzenia. - Od wielu lat mieszkam w Poznaniu, związałam swoje życie z tym miastem i przyszłość, jestem tu legalnie i pierwszy raz spotkała mnie taka sytuacja. Czułam się obrażona. Bo niby dlaczego fakt, że pochodzę z Ukrainy ma wpływać na to, czy można wynająć mi mieszkanie - opowiada.
Jednak na rynku mieszkaniowym coraz więcej można zobaczyć ofert, gdzie właściciele zaznaczają, że mieszkanie do wynajęcia, ale nie dla Ukraińców, Romów.
Sprawdź też:
- Kiedyś musiałam zapłacić z góry czynsz za cztery miesiące, by wynająć mieszkania, bo jestem z Ukrainy - opowiada Anastazja, która również swoje życie związała z Poznaniem.
I chociaż dla niektórych jest to przejaw rasizmu i ksenofobii, to... - Właściciele mają do tego praw - mówi Piotr Ostafi, poznański adwokat. - Właściciel prywatnego mieszkania może wynająć je komu chce. Obowiązuje go swoboda umów. Co więcej, nie można go do niczego zmusić. Tej pani nie przysługują żadne mechanizmy obronne z prawnego punktu widzenia. A co więcej jej koleżanka podpisała odrębną umowę, więc też nie może jej złamać - dodaje.
W zeszłym roku przy podobnej sytuacji interweniował Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych, który z kolei twierdził wówczas, że właściciel wystawiając ofertę publiczną nie może uzależniać sprzedaży czy wynajmu od pochodzenia klienta. - Traktowanie w ten sposób osób ze względu na narodowość jest dyskryminacją - uważa OMZRiK.
Próbowaliśmy skontaktować się z właścicielem mieszkania. Pośrednik odebrał od nas telefon, jednak po opisie sytuacji i prośbie o komentarz ze strony właścicielka lokalu, poprosił o kontakt esemesowy. Do dziś nie dostaliśmy odpowiedzi na nasze pytania.
Zobacz:
Wielkopolska: Fantastyczne zwierzęta w naszych lasach. Zobac...
Sprawdź też:
- Oto modowe stylizacje poznaniaków. Potrafią nieźle zadziwić. Zobacz wyjątkowe zdjęcia
- Najdziwniejsze choroby w historii medycyny. Wiele z nich jest nieuleczalnych
- Oszuści i naciągacze poszukiwani przez wielkopolską policję. Rozpoznajesz ich?
- Zaginęli w Wielkopolsce. Widziałeś kogoś z nich?
- Tym piłkarzom w 2020 wygasają kontrakty z Lechem Poznań!
- 10 najszybciej wyludniających się miast w Wielkopolsce
